Koty cukrzycowe - ABC cz. II

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pon wrz 01, 2008 10:50

Co mam robic? Filemon wlasnie wrocil do domu po calej nocy. Zjadl puszke mokrego jedzenia i zmierzylam mu cukier. Ma tylko 60!!!!!!!
Czy mam dawac mu insuline????? Normalnie powinnam mu dac 5 jednostek.

grace28539

 
Posty: 83
Od: Pt sie 22, 2008 1:18
Lokalizacja: USA

Post » Pon wrz 01, 2008 10:56

daj mu do mordki troche miodu lub cukru gronowego.
Ja bym insuliny nie dawala
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon wrz 01, 2008 10:59

Meggi poczekam jakis czas i znowu sprawdze cukier. On tyle co zjadl, wiec pewnie pojdzie w gore, ale sama widzisz jak wazne jest badanie glukometrem.

grace28539

 
Posty: 83
Od: Pt sie 22, 2008 1:18
Lokalizacja: USA

Post » Pon wrz 01, 2008 11:07

Grace,

odczekaj godzinę lub może nawet dwie i zmierz ponownie cukier.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pon wrz 01, 2008 11:10

Tinka nareszcie jestes. On jest nadal troche glodny, chyba dam mu jeszcze gotowana piers z kurczaka w rosole. Nie chce juz tych puszek.

grace28539

 
Posty: 83
Od: Pt sie 22, 2008 1:18
Lokalizacja: USA

Post » Pon wrz 01, 2008 11:45

Grace, moja kotka takich ilosci nie zjada pokarmu. Tak mi sie wydaje ze duze ilosci zjada Twój kot. MOja może połowe z tego lub nie.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon wrz 01, 2008 11:54

Witajcie !
Obrazek Matylda czeka na pobranie krwi. Wystarczy przykryć kocykiem i "becik" gotowy.
Z czasem u mnie gorzej niż krucho, więc na razie krótko:

Ja mierzę cukier na blacie w kuchni i robię to tak:
Wymawiam „magiczne” słowo TARGET i Matylda wchodzi do plastikowego pojemnika, który kiedyś służył mi jako chlebak. Rozmawiamy chwilę i czekam na ułożenie się jej w pojemniku, następnie przykrywam kocykiem – Matylda mruczy, czuje się bezpieczna i kładzie łepek na brzegu pojemnika. Wcześniej przygotowuję glukometr, paski, igłę i kupiony w aptece wyjałowiony kompres z gazy 5x5cm. Nie używam lancetów, są wg mnie za krótkie i nie widzę dobrze nakłuwanego miejsca. Nakłuwam ucho igłą Becton Dickinson Nr 20 (27Gx3/4, 0,4mmx19mm).
Masuję uszko lub podgrzewam ciepłą skarpetką z ryżem, podświetlam płaską latarką, smaruję wazeliną, żeby krew nie rozpłynęła się po sierści ucha i tak jak Irenka pod kątem 45 stopni kłuję w żyłkę do strony zewnętrznej ucha. Staram się żeby nie nakłuwać cały czas w to samo miejsce, najbliżej skóry żyłki są bliżej czubka ucha.
W zależności od tego jaką kropelkę krwi uzyskam stosuję metodę „nakładanie krwi kiedy pasek siedzi w glukometrze” lub wyjmuję pasek z glukometru kiedy pojawi się migająca kropla – przykładam do kropelki krwi i z powrotem wkładam pasek do prowadnicy glukometru.
A więc kiedy na uszku jest już kropla krwi trzymam lewą ręką ucho, a prawą otwieram pudełko, wyciągam jeden pasek, wkładam do glukometru, zamykam pudełko i czekam aż glukometr pokaże migającą kropelkę. Cały glukometr podnoszę, przykładam środkową część paska do kropelki krwi i odkładam glukometr. Ważne jest aby po naniesieniu krwi na pasek odłożyć glukometr na płaską powierzchnię tzn. w czasie pomiaru cukru glukometr nie powinien być „w ruchu”. Gazikiem przytrzymuję nakłute miejsce przez ok. 20 sekund.

Na początku nim Matylda przyzwyczaiła się do pobierań krwi w opisany sposób były kłopoty, nie mogłam utrzymać jej w jednym miejscu, a jak nawet zdążyłam ukłuć ją w ucho to potrafiła wyślizgąć się albo strzepać krew z ucha zanim uruchomiłam glukometr. Więc na początku przykrywałam ją razem z pojemnikiem kocykiem i dodatkowo przywiązywałam główkę do pojemnika. Masowałam uszko i kiedy była spokojna tzn. grzecznie sobie leżała otulona kłułam w uszko. Przed pierwszym ukłuciem wkładałam ją do pojemnika co jakiś czas i tak na "sucho" masowałam uszy. Za pierwszym razem po ukłuciu ucha Matylda zorientowała się, że jest coś nie tak, więc były syki i fukanie - do czasu. Po krótkim czasie przyzwyczaiła się do becika i tak jest do dzisiaj. Sama wchodzi do koszyka i czeka - bo jest głodna i zorientowała się szybko że papu będzie dopiero po pomiarze. Nie przywiązuję ją już paskiem, ale w dalszym ciągu przykrywam kocykiem, bo kiedy próbowałam ze dwa razy pobrać krew bez przykrywania, Matylda uciekała z pojemnika. Chyba przykryta czuje się bezpieczna
i jest jej ciepło.

W piątek miałam okazję poznać Aleksa i przemiłą opiekunkę. Aleks to chodząca na 4 łpach sierść (maincoon). Został poproszony do wejścia do kuwety, gdzie grzecznie zrobił siusiu na pokrywkę od słoika. Poziom cukru ostatni 2000, ketonów brak.
Potem zrobiłyśmy pomiar. Nie pamiętam PRE wieczór chyba 327 mg/dl. Nim Aleks się zorientował miał już ukłute ucho.
Umówiłam się z Aleksis w sobotę na pomiar +4 godziny po porannym PRE. Aleks czuł się już lepiej, no i pokazał co potrafi. Ledwie utrzymałyśmy go na stole - ale nie dałyśmy mu żadnej szansy - ucho zostało ponownie ukłute choć mu się to wyraźnie nie spodobało. Wynik chyba coś 218 mg/dl.
Aleksis napewno napisze więcej jak będzie miała dostęp do komputera.
Problem jednak tkwi w tym, że Aleks nie jest przyzwyczajony do dotykania w uszy - uszy to tabu - więc uzgodniłyśmy z Aleksis, że będzie miał często dotykane uszy i masowane niż zacznie się robić pomiary.
Ja osobiście widzę tu koszyk i kocyk na początku.

Pozdrawiam
PS. W wolnej chwili napiszę więcej.

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Pon wrz 01, 2008 12:17

Droga Kociaro ,a moze mieszkasz gdzies blisko mnie i bys podjechala i pomogla mi ujarzmic i zrobic fachowo mojemu graubasowi badanie glukometrem.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon wrz 01, 2008 12:25

"Kociara" pisze:Więc na początku przykrywałam ją razem z pojemnikiem kocykiem i dodatkowo przywiązywałam główkę do pojemnika. Masowałam uszko i kiedy była spokojna tzn. grzecznie sobie leżała otulona kłułam w uszko.


:lol:
Jak widac kazda zaczyna w niepowtarzalnym stylu :lol:
Ja z Czeskiem zaczynalam na podlodze w lazience. Czesiek lezal tylem do mnie. Ja kleczalam nad nim, potem lezalam neimalze majac go pod soba. Lzy (i nie tylko lzy) zalewaly mi oczy, bluzke i kota. Jak juz udalo mi sie go dobrze dziabnac to oczywiscie strzepnal glowa i wszystko bylo we krwi - sciany, kot, podloga no i oczywiscie ja. Teraz sie smieje jak to pisze ale wtedy to byl normalnie dramat w 6 czesciach :lol: bo krzywa robilam i 6 (chyba) razy pobieralam w jeden dzien. Ryczalam bo juz pora pobrania, ryczalam bo pobieram i nie wychodzi a potem ryczalam z ulgi ze juz po. Po chwili przerwy zaczynalam ryczec ze stresu bo za chwile znow trzeba bedzie kluc :lol: w miedzyczasie ryczac z emocji podczas opisywania Tince ze w ogole i nigdy w zyciu sobie z tym nie poradze :lol:
Teraz Czesiek czeka pod lazienka o wlasciwej porrz, wpuszczam go, przygotowuje sprzet rozmawiajac inteligentnie z kotem, siadam na kibelku, kot wskakuje na kolana i sie uklada mruczac zawziecie, klujemy, pomiar i po krzyku. Kiedy w weekend chcialabym choc ciut pozniej pobrac krew - nie ma litosci, Czeslaw przylazi do lozka, wlazi mi na glowe, pazurami wyciaga mi twarz z poduszki :lol: Klucie musi byc o 6:15 i basta 8)
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15778
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon wrz 01, 2008 12:38

Droga Meggi !
Jest to jak najbardziej możliwe. Ale niestety dopiero w sobotę rano. Mieszkam tuż pod kliniką przy Gagarina. Dojazd do Ciebie to ok. 1,5 godziny z przesiadkami.
W pracy mam "maraton" więc w tygodniu to raczej niemożliwe. Chociaż gdyby sie coś zmieniło to dam znać na PW.
Dobrze ?
Pozdrawiam

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Pon wrz 01, 2008 14:22

Halo Alexis,

nie ma to jak koleżeńska pomoc :D "Kociara" to już doświadczona wampirka. Cieszę się bardzo, że tak gładko Wam poszło.

Alexis2 pisze:Tinka, dziękuję Ci za rady i mam pytanie.
Alex jest kotem długowłosym. Do tej pory podawałam mu pastę odkłaczającą GIMPET (uwielbia ją) oraz RC Hairball.
Co teraz? Mogę mu dalej dawać pastę?
Ostatnio dawno nie wymiotował sierścią za to w piątek, sobotę i niedzielę wymiotował, ale tylko płynem (nie duże ilości). Jestem tym bardzo zaniepokojona.

Pasty odkłaczające zawierają dosyś dużo cukru. Ja past odkłaczających nie podawałam nigdy. Na poziom glukozy jakiś wpływ będzie to na pewno miało. Rozumiem jednak, że jeśli Alex ma skłonności do zatykania się, musisz coś podawać. Mogłabyś ewentualnie wypróbować olej z wiesiołka, jeśli udałoby Ci się taki zdobyć. Dobra byłaby poza tym tauryna. Po niej koty mają piękną, lśniącą sierść i nie linieją. W Polsce jednak czystej tauryny z pewnością nie kupisz.

Kociaro, o czym ja Ci jeszcze pisałam? A jak ty odkłaczasz Matyldę i Maćka? Podawałaś kiedyś chyba pastę odkłaczającą Matyldzie. Z tego, co pamiętam, cukier wtedy się podnosił. A może się mylę.

Pozdrowienia :D
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pon wrz 01, 2008 14:47

"Kociaro" podpowiedz mi proszę czy to takie strzykawki?
Strzykawka BD Micro-Fine Plus 0,5 ml U-100 0,33 mm (29G) x 12,7 mm (1 sztuka) (przekopiowałam ze str., którą mi podałaś)
Zgadza się? Jeśli tak to jutro zamówię.
Obrazek
Mój ukochany Alex:)

Alexis2

 
Posty: 277
Od: Śro lut 16, 2005 13:02
Lokalizacja: z serca Wawy

Post » Pon wrz 01, 2008 16:08

Aleksis
Tak to te strzykawki. www.hand-prod.com.pl wejście przez sprzedaż do sklepu medycznego. Chyba, że najbliższa Ci apteka zaopatruje się w tej hurtownii.
Pasty odkłaczające zawierają za dużo dla cukrzyka cukru.
Teraz podaję Matyldzie i Maćkowi tylko olej z wiesiołka. Można też spróbować z trawką, którą można kupić w sklepach zoologicznych.
Trawkę samemu się hoduje w domu. Problem jednak jest tu, że wywołuje ona wymioty, więc trzeba się liczyć z tym, że trawkę z zawartością żołądka będziesz miała na dywanie, stole, a może na łóżku. To zależy od tego, gdzie Alex zechce ulżyć sobie.
Z trawki zrezygnowałam kiedy Matylda zrobiła mi pokaz i opróżniła żółądek z wysokości parapetu oknienka pod samym sufitem (gdzie ma legowisko) prosto w talerz z moją obiadokolacją :twisted:.

Dobry jest też olej z ostu i wiesiołka. Można je kupić w Złotych Tarasach na poziomie (-0). Jest tam sklep z naturalną żywnością. Olej można zostawiać na spodeczku, ale dokładać do mięska. Trzeba poeksperymentować. Matylda np. nie lubi mięska zmieszanego z olejem. Więc dostaje w kulce z mielonej wołowiny razem z lekami.
Maćkowi jako że jest na razie tylko zagrożony cukrzycą, co jakiś czas daję 5 cm. pasty.
Pozdrawiam

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Pon wrz 01, 2008 17:37

Mozna kupic również na targu owies i wysiać w doniczce;)
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon wrz 01, 2008 19:09

Kociara, przepraszam , ze smiałam Ciebie prosic!
Nie było wcale tematu, ok!
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Majestic-12 [Bot], Marta994 i 6 gości