» Wto sie 26, 2014 11:07
Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze
Czarnuszku, całe szczęście, że się udało kotka złapać. To pewne, że wystraszył się wielu zapachów - w tym psów - i to było powodem ucieczki.
Także się bardzo bałam, że Maćka krzywdzę. Uciekał przede mną już w najciemniejszy kąt, gdy widział strzykawkę z lekarstwem. Ale później pomyślałam tak: kot reaguje jak dziecko. Ma mentalność kilkulatka. I ja go tak traktuję. Przecież nie zrezygnuję z np. wizyty u dentysty dziecka albo nawet operacji chirurgicznej tylko dlatego, że się boi, płacze; nie rozumie, że to dla jego dobra. I wtedy jest łatwiej.
Kroplówki (NaCl + glukoza 1:1 + witaminy) wchodzą dlatego, że Maciek jest bardzo spokojnym kotem. Weterynarz się zarzekał, że nie da się zrobić w ten sposób krzywdy - gdy igła jest dobrze wbita, ładnie kapie, to widać. Kot może poburkiwać, bo żadnej ingerencji w ciało, ukłuć nie lubi, ale się go tym nie krzywdzi. Może Twój kolega by pomógł, przytrzymał główkę kota, czymś go zajął? Albo choćby sąsiadka? Cztery ręce pewniejsze. Ja robię sama, ale narzeczony Maćka zabawia, daje mu chrupki, mówi do niego.
Maciek dostaje tak dużo, bo jest gruby - ma 6,2 kg (a i tak spadło z siedmiu). Pewnie dla Twojego kotka taka ilość nie jest wskazana, choć kto wie? Ja widzę po matowej sierści i ospałości, że już trzeba robić. Może właśnie trzeba więcej płynu, żeby przepłukać? Zapytaj weterynarza. Maćka właśnie kroplówki najszybciej postawiły na nogi, choć co kot, to kłopot i pewnie nie w każdym przypadku taka ilość NaCl się sprawdzi. Może spróbować dwa - trzy dni pod rząd dawać i sprawdzić, jak się będzie czuł?
Nie pamiętam, co dostaje z leków Twój kotek, dlatego się powtórzę, bo może to pomoże. Maciek przede wszystkim dostaje Mirtagen 1/4 tabletki co 3 dni, to antydepresant dla ludzi, na apetyt. Także Lotensin. Pierwszy tydzień leczyliśmy zgagę i afty na języku - Ranigastem, Solcoserylem i Lysine. Wszystko na siłę wlewam strzykawką razem z Ipakitine. Mnie lekarz tłumaczył, że kot z niewydolnością nerek ma zakwaszony przewód pokarmowy i to go przede wszystkim boli i złości - i tu trzeba działać najszybciej.
Maciek oprócz tego, co napisałam, je niezdrowe przysmaki raz na jakiś czas albo jako wisienkę, niestety. I surowe tłuste mięso (rosołowe z gęsi, nogi, serca) z ryżem. Ale je mało.
Nie poddawaj się, Czarnuszku. Wiesz, niejedną noc przepłakałam z bezsilności, ale wszystko, co trzeba, podaję kotu na zimno mimo protestów. To jest 20-30 minut dziennie dyskomfortu dla kota, nieduża cena za życie. Zwłaszcza, że piszesz, że kotek się bawi z poduszką - wydaje mi się, że to znaczy, że ma jeszcze dużo sił.