Kochana Alexis,
dziś miałam telefon od asystentki mojego weta. Sprawdzili wszelkie dostępne im źródła, gdzie zamawiają pasty odkłaczające. Niestety, wszystkie zawierają cukier. A więc klapa. Olej lniany mógłby pomóc, też tak mówili. Może warto byłoby to wypróbować.
Pobranie krwi było ok. 15,40, a Alex jadł jeszcze Miamora ok. 11,oo; potem pewnie skubnął jeszcze kilka ziarenek suchej. Nie wiem czy to ma znaczenie, ale reakcją na podanie środka-otumaniacza były wymioty. Alex wszystko z siebie wyrzucił. Pobranie krwi nastąpiło po 10 minutach od ustania wymiotów.
A co oznacza podwyższony mocznik? Coś z nerkami?
Ten podwyższony mocznik był spowodowany najprawdopodobniej wcześniejszym posiłkiem i nie obniża się tak szybko w ciągu kilku minut po wymiotach. A przyczyną wymiotów u Alexa był z pewnością pełny żołądek .
Alexis, proszę, nie pogniewaj się za to, co teraz przeczytasz. Spojrzałam właśnie do dzienniczka. Wynik ranny był 319 mg/dl. Podałaś 3,2 jedn. insuliny.
A teraz karma:Rano: 70 gr sur.drób na raty + 10 szt suchej Do południa - 57 gr miamor Wieczór: 70 gr sur.drób + 3 gr suchej O 21.00 - 52 gr amor
Pobranie krwi było o 15.40. Piszesz, że Alex jadł jeszcze Miamora o ok. 11.00. Te 70 g rano wystarczyłoby w zupełności. Byłaś przecież w domu i mogłaś monitorować cukier. Alex na pewno nie spadłby tak nisko w ciągu dnia, żeby trzeba było ingerować. A jakby nawet tak się stało, to byś to w porę zauważyła i mogła podnieść trochę cukier małą ilością karmy. Inną możliwością byłoby podanie mniej karmy i mniej insuliny. Chyba byłaś umówiona z wetem na konkretna godzinę?
Alexis, takie badania nie będą miały większego sensu, kiedy będziesz podawała karmę, jak tylko Alex zamruczy. Naprawdę, szkoda na to forsy, tym bardziej że problem lipemii znasz od początku. Wiem, że chcesz dobrze, ale wychodzi źle, bo nie przestrzegasz podstawowych reguł. Prowadzenie kota cukrzycowego wymaga pewnej konsekwencji, i to jedynie dla jego dobra, też dla dobra Twojego ukochanego Alexa.
Cały czas zastanawiają mnie te obniżone leukocyty. Tinka miała robione badania w czterech różnych labach, jednak wartości referencyjne były w każdym przypadku takie same (6,0 -12,0, przy bardzo zestresowanych kotach nawet do 18,0 - wszystko w jednostkach układu SI).
Czyżby polskie koty miały inne wartości referencyjne leukocytów niż niemieckie? Nie sądzę, że zależy to w tym przypadku od labu, bo takie wartości brzegowe leukocytów (10,0 – 15,0) podawała prof. Anna Winnicka w drugim wydaniu swojej książki „Wartości referencyjne podstawowych badań laboratoryjnych w weterynarii”. Nie wiem, czy rozumiesz, co mam na myśli. Wydaje mi się, że niektóre laboratoria w Polsce niezależnie od metody, jaką analizują próbkę krwi, biorą za podstawę właśnie te stare wartości referencyjne. W wielu przypadkach nie pokrywa się to jednak z oficjalnymi wartościami brzegowymi dla kotów na Zachodzie. Dlatego też nie mogę z całą pewnością stwierdzić, czy interpretowanie tych niskich leukocytów u Alexa, to byłaby jedynie błędna interpretacja ze względu na rozbieżne wartości referencyjne w polskich źródłach z tymi innymi, które znam, czy też rzeczywiście leukocyty są u niego za niskie.
Taką błędną interpretację widzimy np. przy glukozie. Polskie laby podają najczęściej wartości ref. 100-130 mg/dl. Ale zdrowy kot ma też wyniki ok. 50 mg/dl (krew włośniczkowa pobierana glukometrem). Znam to dzięki Kayi i Stelli. Liwia też już o tym pisała. Ale niektórzy weci w Polsce uparcie twierdzą, że jak kot ma wyniki poniżej 100 mg/dl, to trzeba mu już podawać glukozę. Wzdychać i zdychać chce mi się, jak coś takiego czytam. To tylko jedynie mała dygresja na temat pewnych wartości referencyjnych.
Jaki ogłupiacz dostał Alex? Może w ten sposób da się coś więcej wytłumaczyć. Koty w szoku lub te, u których ciśnienie krwi jest obniżone, mają czasem dziwne wyniki leukocytów i leukogramu.
Pozdrawiam ciepło
PS: Wiem, że bardzo zagmatwałam sprawę

Aha, chciałam jeszcze zapytać, czy suplementujesz surowiznę w wapń. Porcja Alexa przekracza magiczną ilość 20 proc. dzienego posiłku, a wtedy trzeba pomyśleć o suplementowaniu składników mineralnych i witamin, ale o tym pisałam chyba już dawno temu.