Dzięki PcimOlki - potas jest monitorowany na bieżąco. Tak jak napisała Najszczęśliwsza jest o`k - potas 5,4 (norma do 5,6)
Od wczoraj wyniki kreatyniny i mocznika poprawiły się, ale nadal są tragiczne:
wczoraj godz. 13: kreatynina - 11,1 mg/dl (norma do 1,8), mocznik - 656 mg/dl (norma do 70)
dzisiaj godz. 10: kreatynina - 9,9 mg/dl mocznik - 544 mg/dl
Kot jest cały czas nawadniany dożylnie, na szczęście sika dość dużo, więc istnieje pewna szansa, że uda się kiteczkę przefiltrować a nerki zaczną pracować w miarę prawidłowo.
Zrozumcie, jej stan jest bardzo ciężki - tak fizycznie jak psychicznie i czasem trzeba wybrać tzw. mniejsze zło.
Shruthy bardzo źle znosi wszelkie zabiegi weterynaryjne, mam wrażenie że jest tym już tak zmęczona, że chwilami sama zaczyna się wyłączać.
Wiem że próbujecie z całych sił nam pomóc, ale zrozumcie mnie - nie mogę z nią siedzieć całymi dniami u weta i robić co kilka godzin analiz, bo kot tego po prostu nie przeżyje, nawet jak będzie to uzasadnione medycznie

Czytam na bieżąco to co piszecie i przekazałam wiele sugestii weterynarzowi - z resztą on mam wrażenie, że na prawdę wie co robi.
Wszystkie najważniejsze poruszane przez Was sprawy podnoszę u weta i generalnie jak najbardziej pokrywa się to z jego sposobem działania. Jednak co będzie dalej, to w dużej mierze zależy teraz od Shruthy - jej organizmu i psychiki. Dlatego siedzę przy niej dzień i noc, myjąc, zmieniając podkłady i regulując kroplówkę w zalezności od tego jak oddycha.... Widzę że się potwornie męczy sikając pod siebie, więc staram się zminimalizować jej dyskomfort. Codziennie jeżdżę do weta na kontrolne badania i zamieszczam wyniki, mam nadzieję, że postępuję własciwie bo nie mam pomysłu co jeszcze mogę zrobić.
Dziękuję że jesteście z nami i dzięki wielkie za wszelkie Wasze porady i sugestie

Odezwę się na pewno po kolejnej wizycie u weta