Tinka07 pisze: I jak sobie przypomnę, że skrytykowano na początku metodę moich wetów z Monachium, pisząc, że ich metoda i moje tłumaczenie to "teksty znikąd, tak naprawdę", to myślę sobie .... Ech, myślę sobie wiele, ale tu tego napisać nie mogę.
1. W istocie są to teksty "znikąd", tak od strony formalnej, bo opis eksperymentu podany na forum, to nie jest źródło równoważne np. z artykułem w literaturze specjalistycznej. Chyba, że ich metoda ma jakieś źródło którego ani Ty, ani oni sami nie ujawnili? Wówczas wolałabym je poznać, chopćby po to, żeby pokazać wetowi.
2. Twoje tłumaczenie to jedno, ale wetem nie jesteś. Natomiast wymagasz, w większości przypadków rezygnacji z usług weta, co dla mnie jest niedopuszczalne. Żaden poważny wet nie podejmie się prowadzenia kota wyłącznie przez internet (no chyba, że w zupełnie wyjątkowej sytuacji), a Ty się podejmujesz, zadziwia mnie z jaką łatwością bierzesz na siebie taką odpowiedzialność.
3. Nawet jeśli ta metoda się sprawdza, to nie dla wszystkich się nadaje bo wymaga:
a. właściciela, który będzie miał możliwość monitorowania poziomu cukru na bieżąco
b. kota, który chce współpracować.
Ty niestety nie potrafisz przyjąć do wiadomości jednej rzeczy, że są koty u których coś takiego nie działa. U których nie sprawdza się nawet codzienny pomiar glukometrem, bo stres jest tak ogromny, że wyniki są zupełnie przekłamane. Być może takich kotów jest niewiele, być może, ale mój kot akurat taki był. I zupełnie niepotrzebnie katowałam go dwukrotnym pomiarem cukru w ciągu dnia bo do niczego nas to nie doprowadziło. Przeszkodziło tylko w ustaleniu właściwej dawki insuliny przez długi czas.