Koty cukrzycowe - ABC cz. II

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Wto lis 27, 2007 22:33

Może ktoś mógłby zrobić dla Franka jakiś banerek. Dziewczyny, proszę pomóżcie!!! Ja jeszcze tym się nie zajmowałam.

Madzik, czy masz jego zdjęcie?
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Wto lis 27, 2007 23:13

Tinka - dziekuję Ci za zainteresowanie.. Nie pytałam dziś o terapie weta - byłam w szoku. Tylko usłyszałam, że musi mieć podawaną insuline. (na swoje usprawiedliwienie - byłam tez z małą kicią, która ma wypadnięty odbyt i złe rokowania).
Nie znam (nikt nie zna) przeszłości Franka - ja tylko zauważyłam, że bardzo dużo pije i sika do kuwetki (ale jak był już u mnie). Ponieważ mordka sie nie goiła-dziś był na usunięciu reszty zębów i wtedy wet zrobił mu ten test na cukier...
Zaraz pójde do piwnicy i zrobię mu zdjęcia - jest jeszcze pod wpływem narkozy - bardzo długo jak na moje oko..zabieg był o 11

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Wto lis 27, 2007 23:27

Hejk Magdziak, nie chcę umiejszać Twoich obaw, ale na pocieszenie napiszę, że ja też nie cierpię widoku krwi, zawsze prawie mdlałam jak kot miał pobierana krew. Natomiast w takiej chwili wszytsko sie zmienia, ważne jest zycie kota. Tej krwi nie jest duzo, nie pobierasz kotu krwi z zył, tylko z ucha, to też jest inne odczucie.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto lis 27, 2007 23:48

magicmada -wiem, czytałam dziś Wasz wątek - ale ....mówie poważnie i z pełną odpowiedzialnością nie dam absolutnie rady... niestety to nie jest kwestia widoku krwi; mam straszną nerwicę i to sie objawia niestety histerią w sytuacjach dla mnie stresowych; to jest cholera ode mnie nie zależne...
Wiem że najważniejsze jest KOT, ale ja nie potrafię, nie mogę...szlag mnie trafia ale jestem bezsilna wobec własnych lęków.
Franuś ma póki co dostawać antybiotyk po zabiegu - tylko tyle. Wet też widzi, że pod moją "opieką" Franek nie ma szans..

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Wto lis 27, 2007 23:57

Franuś dziś po zabiegu:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Śro lis 28, 2007 0:14

Zmieniłam ponownie dopisek do wątku. Może ktoś się zlituje nad tą kochaną Kruszyną.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Śro lis 28, 2007 0:43

Magdziak, nie musisz Frankowi mierzyć cukru glukometrem. Teraz jest najważniejsze, żeby Kociak dostawał insulinę. Wtedy będzie miał szansę, żeby przeżyć. Podawania insuliny nauczy Cię wet i powie Ci, ile kresek należy naciągać do strzykawki. To naprawdę nie jest tak bardzo trudne. Musiałabyś Frankowi tylko i jedynie na razie robić zastrzyki tak, jak Cię wet poinstruuje.

Magdziak, proszę, odważ się i spróbuj. Jeśli będziesz potrzebowała wsparcia, zawsze Ci tu ktoś pomoże i nie będzie wymagał od Ciebie profesjonalizmu. Ja przez pierwsze lata podawałam Tince insulinę raz dziennie, nie monitorowałam poziomu cukru we krwi glukometrem, bo wtedy nie miałam pojęcia, że coś takiego jest możliwe. W taki sposób moja kocica przeżyła swoje pierwsze 4 lata cukrzycy.

Trzymam za Was mocno kciuki
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Śro lis 28, 2007 9:29

Tinka na pierwszej stronie napisałaś, że" Testy paskowe na obecność cukru w moczu są mało przydatne" Więc w końcu nie wiem...

U mojego kaszmira podawanie insuliny czy mierzenie poziomu cukru glukometrem chyba jest mało prawdopodobne. To wyjątkowo buntowniczy pers - musi chodzić ostrzyżony bo jakakolwiek próba czesania (które przeciez nie boli) konczy się strasznym napadem agresji. :oops:

iwop

Avatar użytkownika
 
Posty: 1306
Od: Sob lut 24, 2007 19:47
Lokalizacja: Ostrowiec Swietokrzyski

Post » Śro lis 28, 2007 10:36

Iwop,

rzeczywiście tak napisałam. Dotyczy to jednak kotów cukrzycowych, które dostają insulinę. Monitorowanie stężenia poziomu cukru paskami jest w takich przypadkach mało przydatne, bo mocz zbiera się w pęcherzu od siusiania do siusiana i test paskowy pokazuje tylko przeciętny poziom cukru w moczu. Znaczy to, że niemożliwe jest uchwycenie poziomu stężenia glukozy w chwili, gdy chcemy podać insulinę.

Może się również zdarzyć, że w moczu będzie ślad cukru, a kociak w rzeczywistości w danym momencie, kiedy chcielibyśmy podać następną dawkę insuliny, będzie miał jeszcze niski poziom glukozy we krwi, bo insulina rozwijała swe działanie przez cały dzień i nie straciła na mocy.

Dlatego napisałam na 1. stronie, że monitorowanie kotów cukrzycowych tylko paskami jest mało przydatne. U kotów zdrowych lub u kotów, u których wyniki są niejasne i istnieje jedynie podejrzenie - cukrzyca, czy nie - taki test można dodatkowo wykonać. Trzeba przy tym też wziąć pod uwagę, czy występują ogólne objawy mogące wskazywać na cukrzycę (nadmierne pragnienie, częste oddawanie moczu, neuropatia, strata masy ciała przy dobrym apetycie). Wszystko razem mogłoby w jakiś sposób rozjaśnić obraz.

Jeśli mogłabyś łapać przez kilka dni mocz Kaszmirka o różnych porach dnia i paski nie wykazałyby obecności glukozy w moczu, to prawdopodobieństwo, że podwyższony poziom glukozy u weta był tylko wynikiem stresu, jest dosyć duże.

Jak już wcześniej pisałam najbardziej wiarygodnym wynikiem jest poziom fruktozaminy. Tylko wtedy można być w przypadku Kaszmira na 100 proc. pewnym, czy to choroba, czy tylko stres.

Pozdrawiam serdecznie

PS: Tinka też się bardzo wściekała, jak chciałam ją wyczesywać. Miała jednak spondylozę i niektóre miejsca na grzbiecie były tabu.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Czw lis 29, 2007 11:11

Moja Nuczka jest najlepszym przykładem,że na podstawie pasków nie można dobierac dawki insuliny, kiedy w moczu glukoza była na +++ w tej samej chwili we krwi było tylko 54 więx gdybym podała wówczas insulinę byłoby kiepsko....jednak tak jak Tinnka mówi,nie jest to badanie pozwalające ustalic dawkę insuliny ale pomocne przy wątpliwościach i podejrzeniu o cukrzycę,po za tym pokazuje obecnośc ketonów co jak również sama się przekonałam jest bardzo ale to bardzo ważnym badaniem i chocby po to warto co jakiś czas sprawdzać mocz paskami.

Hebe

 
Posty: 157
Od: Wto cze 20, 2006 13:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 29, 2007 14:57

Witajcie !
Przez ostatnie dni mam chwilowe - przejściowe z komputerem. Nie mogę wysyłać postów, obierać tak. :?

Tinka w dzienniczku Matyldy na końcu wpisuję wyniki badań Maćka.
Jak byś mogła zajrzeć w USG byłabym wdzięczna. Opis dla mnie jest nie do końca czytelny. Są problemy z wątrobą i nerkami czy nie :?: :?: :?: Wet po obejrzeniu wyników zalecił na razie kroplówki co drugi dzień, a leczenie ewentualnie niedoczynności tarczycy u obu futrzaków uzależnia od konsultacji u dr. Lechowskiego. Udało się zmienić termin na 6.12.br (za tydzień). Zapewniono mnie, że gdyby coś działo się z trzustką to badanie USG wykonane przez super dr.Marcińskiego wykazałoby cokolwiek. Trochę żałuję, że nie zrobiłam od razu FT4. :(
Tinka wet zalecił kroplówki na 3-5 dni co drugi dzień. Maciek miał już trzy wizyty i nie bardzo mu się to podobało. Widzę że czuje się po nich dobrze, normalnie siusia i kupcia, zjada porcję rano i wieczorem bez problemu. Dostaje też krótką przekąskę w ciągu dnia - karmnik otwiera się ok. 12.00.
Czy dalej dawać kroplówki ??? Nie chcę go stressować, a nie mam chwilowo kontaktu z wetem. Może złapać mocz i sprawdzić, czy białko i kryształy zmieniły się ???? (czy nie za wcześnie na analizę ???)

Matylda zaczyna nisko "chodzić" już dwa razy rano musiałam opóźnić zastrzyk. Ale chyba nie powinnam "ruszać dawki", może problem z wyrównaniem cukru u Matyldy tkwił nie tylko z niedoczynnością tarczycy, ale ze zbyt częstą zmianą dawki na początku terapii - dawkę (1,5 - 1,25U) trzeba było utrzymywać przez conajmniej dwa tygodnie.

Ucałowania w słodkie i nie tylko futerka

PS. Mieszkam blisko kliniki przy Gagarina, przechodząc zaglądam i ogarnia mnie rozpacz i bezsilność jak widzę ludzi, którzy pozostawiają w klinice swoje zwierzaki, u których wykryto choroby. Muszę przyznać, że akturat w tej klinice nie usypia się zwierzaków, ale próbuje znaleźć nowy dom. Nie wspomnę już o rezydentach.

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Czw lis 29, 2007 22:55

Niestety nie podolam zadaniu - możecie mnie krytykować. Już miałam kociaka (malutką koteczkę z odgryzionym uchem), która pewnie przeżyłaby, gdyby nie moja "opieka". Nie zrobię nic co jest związane z ingerencją w ciało kocie (czy ludzkie). Po prostu nie mogę...
i przyznaję, że to histeria ale ponad moje siły
Franusiowi nie goją się dziąsła po zabiegu - pewnie przez tę cukrzyce; ma apetyt, ale miział sie do mnie i w domu zauważyłam na swoim ubraniu krew.
Daję mu do jedzenia gotowane udka z kurczaka i wołowinę.
Jutro dostanie antybiotyk (ten po zabiegu ma dzialac 2 dni).
.....................
Przepraszam...
Proszę pomóżcie staruszkowi...

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Czw lis 29, 2007 23:05

Magdziak, sama widzisz jak ciężko znależć jest dom kotu zdrowemu, a co dopiero cukrzykowi :(
Naprawdę nie chcę się licytować na fobie czy nerwice, ale nawet nie spróbowałaś...
A zreszta Tinka pisała o podawaniu insuliny bez glukometru, mój Kuba tez był tak kilka lat prowadzony. Nie obawiaj się zastrzyków, insulinówki maja bardzo cienkie igły. Rozumiem, że czujesz się wystarszona i przytłoczona, ale naprawdę po wejściu w rutynę opieka nad takim kotem nie zajmuje dużo czasu.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw lis 29, 2007 23:41

magicmada- wiem co o mnie myslisz - panikara i histeryczka; przyznaje masz racje.
Prubowalam już przy koteczce, która miala odgryzione ucho...nie daje rady - serio! Koteczka przeze mnie umarła- gdyby miała pomoc od doświdczonej osoby-miałaby szansę.
Po śmierci tej koteczki miałam zakaz (mój TZ widział co sie ze mna dzieje) przyjmowania chorych kotów na tymczas...
ale...
malutka z wypadnietym odbytem....
Franek - umarłby z zimna na schodach szpitala..
.........
a teraz okazuje sie, że Franek umrze pod moją "opieką"......
uwierzcie mi, proszę - ja mu zapewnię wszystko w tej piwnicy ale nie zrobię zastrzyku


wątek kici, która umarła dzięki mojej "opiece":
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62124&postdays=0&postorder=asc&start=0
Ostatnio edytowano Pt lis 30, 2007 0:16 przez Magdziak, łącznie edytowano 1 raz

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Pt lis 30, 2007 0:15

Franek, piękny kocurek. Musisz mu pomóc, Magdziak.
Ale nie obwiniaj się i nie histeryzuj. Nie potrafisz, trudno. Trzeba pomyśleć konstruktywnie. A TŻ? Albo ktokolwiek inny z Twojego otoczenia? Miła sąsiadka? Koleżanka? Może rozwieś ogłoszenia, możesz się zdziwić, że ktoś taki jest obok. Skoro nie Ty, trzeba szukać pomocnych rąk... Choćby pielęgniarki z klatki obok.
I koniecznie załóż osobny wątek, żeby w tytule od razu podać problem!
Trzymam kciuki! :)

amcia

 
Posty: 244
Od: Czw lis 01, 2007 19:23
Lokalizacja: Warszawa - Anin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 244 gości