Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Nie sty 12, 2025 22:43 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

olesia.b

 
Posty: 510
Od: Nie sty 07, 2007 2:14
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post » Nie sty 12, 2025 22:45 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

To ważne chwile do zapamiętania na zawsze :ok:
Dobrze, że się odezwałaś, ucałuj Benia od ciotki z południa :)
olesia.b pisze:https://postimg.cc/xXnNWg0j

Jaki on śliczny
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8865
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Wto sty 14, 2025 18:12 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Martyna2024 pisze:Hej,

Moj 4 letni Kocurek, kastrat, od 7 miesiecy cierpi na nawracajace zapalenie pechrza- objawia sie to oczywiscie kuwetkowaniem- kot wchodzi i wychodzi z kuwety zostawiajac kilka kropli.
Potrafi jednak tez posikiwac w katach gdzie tego siku jest juz wiecej.

Problem zaczal sie w czerwcu i trwa to dzisiaj z 2- 3 tygodniowymi przerwami.
Oczywiscie kot jest pod stala kontrola lekarza od samego początku .
USG wykonywane jest co miesiąc i niestety stan pecherza jest oplakany- sciany sa bardzo pogrubione. Kot dostaje i dostawal zakwaszajace kapsulki i pasty , jestli ph moczu tego wymaga- obecnie jest w normie.
Na kazde bakterie ktore pojawiaja sie w moczu i krwi kot otrzymuje antybiotyk jednak w 90% nie ma wskazan do antybiotyku.
Po 3 dniach wedrowki czesto pojawia sie krew w moczu i rozwolnienie- kot dostaje nospe badz odpowiednia dawke buscopanu wtedy. Oczywiście lecimy do weterynarza, kot dostaje leki rozkurczowe, dostaj leki blokujące krew, przeciwzapalne i " jak ręka odjął" ( sa to zastrzyki )

jest spokoj na 2-3 tyg.

Kot przyjmuje od 3 miesięcy codziennie gabapentyne, nie je suchej karmy jedynie pelnowartosciowe mokre pokarmy- zadnych saszetek.Dzisiaj weterynarz przepisal mu leki antydepresyjne. Dodatkowo Furgaine, onsior i doraznie oczywiscie nospa.

Kot ma regularna porcje zabaw, wychodzi na osiatkowany balkon, ale ewidentnie kot chce na wolnosc bo potrafi siedziec pod balkonem jak nie moze wyjsc i plakac, badz pod drzwami na kortyarz.


Chcialam zapytam czy ktos moze spotkal sie z takim przypadkiem, ktory trwa tak dlugo?


Kot nie ma złych wyników krwi ani moczu. jest to kontrolowane na bieżąco.USg robione co miesiac. Przecherz wyglada zle. Nic go nie boli, nie mial wypadku, nie ma epilepsji etc.
Najprawdopodobniej niedlugo bedziemy robic biopsje.

Weterynarz nie chce podawac zadnych sterydow kotow ( co osobiscie cenie, nie idziemy na latwizne).
nie mamy jednak pojecia co moze byc przyczyna ciaglych nawrotow.

Wydaje nam sie, ze kot poprostu jest bardzo nieszczęśliwy w domu.
Strasznie smutna sprawa z Twoim kociakiem, współczuję, że tyle się z tym męczycie. Może faktycznie jego frustracja i stres w domu nakręcają te problemy. Może spróbuj jakiegoś większego enrichmentu – więcej drapaków, półek, a nawet kociego trawniczka na balkonie? Może też dałoby radę stopniowo nauczyć go spacerów na szelkach, żeby mógł się trochę wybiegać na zewnątrz? Trzymam kciuki za poprawę

Kociak1

 
Posty: 2
Od: Nie gru 29, 2024 1:35

Post » Nie sty 19, 2025 15:04 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Nie odzywałam się, bo było w miarę stabilnie. Codziennie odrobinę gorzej, ale nie tak jak czytałam nieraz na tym forum. Po prostu słabł - jak dopalająca się świeczka. Czasami tak jak w świeczce, płomyk robił się żywszy (wtedy schodził po schodach i krążył po kuchni tak długo aż dostał trochę kiełbaski. Ale głównie spędziliśmy ten czas leżąc na łóżku przytuleni. Niestety częstotliwość wizyt w kuwecie wzrastała i od kilku dni właściwie co chwilę wstawał żeby iść do kuwety. Stawy odmówiły mu posłuszeństwa, więc położyliśmy wszędzie podkłady, bo już nie mógł ciągle wchodzić i wychodzić z kuwety. Przedwczoraj nie miał w nocy siły wstać więc znosiłam go z łóżka kiedy wstawał.
Dzisiaj rano przyszedł na dół jak jadłam śniadanie, dałam tradycyjnie kiełbaskę (ilość mniejsza od paznokcia) - zjadł z radością, ale dziwnie się zachowywał, cały czas miał zwieszoną główkę i położył się na podłodze. Zaniosłam go do kuwety, zrobił siusiu i położył się obok. Cały czas jest w takim głębokim półśnie. Nie reaguje na dotyk czy hałas. Od czasu do czasu jednak się budzi i wtedy zabieram go do kuwety. Robi siusiu, zje gerberka z wodą i znowu się kładzie.
Nie wiem jak będzie. Chciałabym żeby zasnął w spokoju. Nie wygląda na cierpiącego, ale na wszelki wypadek damy jeszcze przeciwbólowe.
A u nas jak na złość wyszło dzisiaj słońce…

olesia.b

 
Posty: 510
Od: Nie sty 07, 2007 2:14
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post » Nie sty 19, 2025 15:31 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Przytulam…

Manuelowa

 
Posty: 191
Od: Pt gru 20, 2024 14:11

Post » Nie sty 19, 2025 16:39 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Zaglądam codziennie, ale boję się pytać o Benia :(
Dobrze, że się odezwałaś.
Tak, życzę Wam tego, żeby o ile nadchodzi koniec by Benio spokojnie usnął.
U moich nerkowców było tak, że Draculowi musiałam pomóc w odejściu. Putita natomiast powoli gasła, aż w końcu przyszła do mnie, przytuliła się i po prostu usnęła.
Bardzo to było smutne, ale też takie wzruszające, miałyśmy możliwość okazania sobie miłości. Mimo smutku jakoś dobrze to wspominam to było tak, jakby sama wybrała czas i miejsce. Jakby chciała mi pokazać, że faktycznie przez całe swoje życie była kotem jednego człowieka, mnie :(
Ale kciuki za Was trzymam, za jak najwięcej wspólnych chwil bez bólu
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8865
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pon sty 20, 2025 19:44 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Dzisiaj chwilę przed godziną 15, mój najukochańszy Benuś zasnął na zawsze.
Tyle razy wyobrażałam obie ten moment, bałam się go. Już dwa lata temu kiedy usłyszeliśmy diagnozę pnn, wiedziałam, że ktoś na górze włączył nam stoper. Dwa miesiące temu czułam, że nie będzie happy endu, ale odsuwałam tę myśl jak najdalej. Od usg dwa tygodnie temu, liczyliśmy już czas w godzinach. I dostaliśmy prezent od losu w postaci prawie miesiąca wspólnego czasu, którego wcześniej zawsze było za mało (bo praca, bo dziecko, bo różne zajęcia).Teraz byłam tylko ja i on. Jestem wdzięczna nawet za te nieprzespane noce, które spędzałam czuwając, żeby nie spadł z łóżka idąc do kuwety.
Tak jak pisałam wcześniej, Benio gasł pomalutku, codziennie było odrobinę gorzej niż dzień wcześniej i przez to też straciłam możliwość oceny, kiedy jest "ten" moment. Tym bardziej, że miałam wrażenie, że on walczy - a to kiedy zszedł po wysokich schodach, a to kiedy ożywiał się na widok kiełbasy, a to kiedy wskoczył na stół, żeby nam porozwalać puzzle... (no właśnie - może to było moje wrażenie). Od wczoraj nie mógł już trzymać moczu, leżał taki biedny, chudziutki, jadł trochę mniej ale nadal jadł. Ale kiedy wczoraj zobaczyłam jego oczy... taki zmęczone. Dzisiaj mąż z nim został. Mówił, że mimo leków nie dał się dotknąć, zszedł do kuchni ale położył się na podłodze i nie wstawał. Kiedy wróciłam o 13, mruczał tak nienaturalnie - nie wiem czy od leków czy jednak z bólu. I zdecydowaliśmy z mężem, że to jest ten moment. Pojechaliśmy do lekarza, trzymałam Benia w kocyku na rękach, nie w kontenerze, a on całą drogę grzecznie leżał. Ktoś tutaj na forum pisał, żeby spojrzeć w niebo - ani jednej chmury dzisiaj nie było, piękne słońce padało na jego małą główkę. Nigdy tej podróży nie zapomnę. Byłam z nim do końca, obiecałam że będę dzielna, a on ma na mnie czekać. Może kiedyś będę się dręczyć, czy mogłam poczekać jeszcze dzień czy dwa, albo czy on wiedział po co jedziemy (moim zdaniem tak, tylko mam nadzieję, że rozumiał tę decyzję). Ale dzisiaj mogę powiedzieć, że to było piękne zakończenie naszej wspólnej podróży. Miałam zaszczyt towarzyszyć mu w niej od niemal początku (znalazłam go jak miał dwa miesiące). I chociaż czuję niewysłowiony ból to czuję też wdzięczność i spokój.
Dziękuję wszystkim którzy tutaj zaglądali, za każde dobre słowo. Ta społeczność od wielu lat nie tylko jest wsparciem merytorycznym, ale ciepłym miejscem, gdzie - jak w rodzinie - czasem się pokłócimy, ale można być tutaj sobą...

I jeszcze słowo do osób, które może za jakiś czas odkopią ten wątek w poszukiwaniu informacji jak pomóc ukochanemu starszemu przyjacielowi, któremu diagnoza włączyła odliczanie czasu:
Walczcie, ale nie zapominajcie, że dla naszych kotów nie liczy się dzień czy dwa więcej. One chcą się czuć bezpieczne i kochane. Czasem nie ważne ile czasu, ale jak go spędzicie. Miłość to podobno najlepszy lek... szczególnie dla naszych zwierząt.

olesia.b

 
Posty: 510
Od: Nie sty 07, 2007 2:14
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post » Pon sty 20, 2025 19:57 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Bardzo, bardzo współczuję… Ale podjęliście dobrą decyzję.
Przytulam mocno!


Ja ja się strasznie boję tej chwili….

Manuelowa

 
Posty: 191
Od: Pt gru 20, 2024 14:11

Post » Pon sty 20, 2025 20:28 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Jest mi przykro, bardzo :( W zasadzie było jasne, dokąd ta droga wiedzie, ale człowiek zawsze ma nadzieję, że uda mu się jeszcze coś od losu ukraść.
Nie mogłaś podjąć innej decyzji.
I jakoś tak pięknie o tym napisałaś, o tym pożegnaniu
Benio [']

Nie stać mnie na więcej, wybacz, ale gdy Cię czytam powracają podobne chwile, których tutaj każdy doświadczył.
Zostań z nami :)
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 8865
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pon sty 20, 2025 20:36 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Beniu (*)
Przytulam
Nie potrafię nic więcej napisać No wspomniana są bardzo bolesne

anka1515

 
Posty: 4675
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pon sty 20, 2025 23:28 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Nie odzywałam się na Twoim wątku, ale czytałam cały czas. Moja Micia też miała 19 lat gdy odeszła i pewnie dlatego Benio stał mi się bliski. Tyle się we mnie teraz kotłuje myśli, tyle chciałabym napisać, ale nie umiem ich ubrać w słowa. Jest mi bardzo smutno, mimo że - tak jak napisała Katarzynka01 - wiadomo było dokąd ta droga wiedzie. Do końca otaczaliście Benia miłością i troską. I bardzo mu pomogliście pozwalając odejść kiedy już nie można było zrobić nic innego. Zasnął i już nie cierpi, już jest spokojny.
Bardzo Wam współczuję.
Benio[*]

Silverblue

 
Posty: 5944
Od: Sob lut 10, 2024 18:51
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto sty 21, 2025 4:14 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Beniu ,
Zapaliłam światełko serduszko ,żeby oświetlić Ci drogę przez Tęczowy Most
Dla wszystkich naszych skarbeczków

anka1515

 
Posty: 4675
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Wto sty 21, 2025 12:25 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Silverblue pisze:Nie odzywałam się na Twoim wątku, ale czytałam cały czas. Moja Micia też miała 19 lat gdy odeszła i pewnie dlatego Benio stał mi się bliski. Tyle się we mnie teraz kotłuje myśli, tyle chciałabym napisać, ale nie umiem ich ubrać w słowa. Jest mi bardzo smutno, mimo że - tak jak napisała Katarzynka01 - wiadomo było dokąd ta droga wiedzie. Do końca otaczaliście Benia miłością i troską. I bardzo mu pomogliście pozwalając odejść kiedy już nie można było zrobić nic innego. Zasnął i już nie cierpi, już jest spokojny.
Bardzo Wam współczuję.
Benio[*]


Bardzo dziękuję. Nie ukrywam, że wątek Mici przeczytałam już po jej odejściu, ale była mi bardzo bliska ze względu na zbieżność wieku i historii. Czytałam go kilka razy, zawsze z ogromnym wzruszeniem. Myślę że nasze koty czuły się całe życie kochane i to powinno nam dawać otuchę po ich odejściu.

olesia.b

 
Posty: 510
Od: Nie sty 07, 2007 2:14
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post » Wto sty 21, 2025 12:29 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

anka1515 pisze:Beniu ,
Zapaliłam światełko serduszko ,żeby oświetlić Ci drogę przez Tęczowy Most
Dla wszystkich naszych skarbeczków


Bardzo, bardzo dziękuję!!

Ciepło mi jest na sercu czytając jak wiele osób myślało o Beniu, również w dniu jego odejścia.
Wczoraj u nas była taką piękną pogoda, ani jednej chmurki. Mówiłam mu nawet, że to moja mama w niebie przegoniła chmury, żeby miał czystą drogę za Tęczowy Most…

olesia.b

 
Posty: 510
Od: Nie sty 07, 2007 2:14
Lokalizacja: Kołobrzeg

Post » Wto sty 21, 2025 20:47 Re: Kot w wieku19,5. PNN. Czy jeszcze zapalenie pęcherza??

Wspolczuje, pieknie byliscie razem, ile tylko dobro Benia pozwolilo.

FuterNiemyty

 
Posty: 4942
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 7 gości