» Sob kwi 20, 2024 15:38
Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia
Benus spal do 4 rano i zaczal drapac w drzwi łazienki, ze siusiu. Bylo siusiu. Pozniej znow, sobie mysle kupka, a Benuś mnie w jajo i zwirek podjada. A juz myslalam, ze przestał..
Wczoraj dostawal tylko liquid i dzis rano zjadl pare chrupek zwyklej, suchej, wysokomiesnej, a potem łyżeczkę wątróbki. Wczesniej oczywiscie oslonowe i renibus, z jedzeniem dostal Nefrokrill. Potem wet tylko na 3h, cos kolo 100ml dostal. Wyniki podwyzszone znowu.
Kreatynina 832,8 umol/l (norma do 168)
Mocznik 67,8 mmol/l (norma do 11,3)
Fosfor 3,70 mmol/l (norma do 1,90)
Tam liquid zjadl. Poszlismy na spacer. Zjadl 30ml papki, ktorej juz nie moze. Duzo pochodzil. Mniej drży. Podjadl ziemi, bo nie zdążyłam go odwiezc od tego. I siedzimy sobie.
Próbujemy ogarnac mysl, ze to jest opieka paliatywna. Ze prawdopodobnie juz kroplowek nie bedzie. Moze podskorne. Mamy dzwonic w poniedzialek do weta, bo dzis go nie było.
Z nami kiepsko... Ja ogolnie jestem depresyjna. Odstawilam tabsy w lecie, bo myslalam sobie glupia, ze cale zycie nie bede ich przeciez brac i ze dam rade. Ale nic z tego. Znow probuje do jakis wrocic, bo nie daje rady. Właściwie kazda wizyta u weta konczyla sie moim ryczeniem.. i nie tylko u weta. Mamy ujowy rok i jeszcze nie pozbieralismy sie po smierci jednego z wolnozyjacych kociakow, ktorym.sie opiekowaliśmy i ktorego ostatnio leczyliśmy po ciężkim pogryzieniu. Definitywnie po leczeniu i wypuszczeniu na wolnosc najadl sie gdzies trutki na szczury i zmarl w Nowy Rok. Noc sylwestrową siedzialam przy jego klatce i probowalam Mu jakos pomoc, wtedy nie wiedziałam jeszcze, ze wlasnie umiera. Kociak ktory był karmiony przez nas 3x dziennie. Takze masakra po calosci. Do tego mamy dość ludzi i tego jak ten swiat jest skonstruowany. Ogolnie rzecz ujmujac zalamanie nerwowe, depresję, a do tego kociak z PNN, który juz i tak w cholere przeszedł i jeszcze szesc innych. A jak z nimi tez kiedys będzie zle? I mniej wiecej tak sie trzymamy, a raczej nie trzymamy.. Przechodzimy przez te dni i boimy sie, ze nie dajemy rady.
A Wy jak sie macie..?
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert