
Dobranocka, idę spatuli

Tinka
Moderator: Moderatorzy
Edyta45 pisze:Cukier 345, mokra karma nie ruszona. Nasypałam trochę suchej, kot przyleciał z miaukiem i jadł, aż mu się uszy trzęsły.
Co to ma być, szantaż? Suche albo nic? I co ja mam zrobić?
"Kociara" pisze:Zauważyłam też, że jak ma cukier ok 300mg je mało albo odmawia jedzenia przez prawie cały dzień - tak jakby głodówką obniżała sobie cukier
sheridan pisze:uffff... Sytuacja się stabilizuje, cukier wraca do normy. Ależ to moje kocie jest nadwrażliwe, rany.... To już któryś raz z kolei, kiedy jej ten cukier tak skacze. Nie wiem, jakby sytuacja się rozwinęła bez mojej natychmiastowej interwencji. Uważajcie na swoje futra w remisji.....
Mamrot pisze:Niedziela...dzień jak zwykle wypełniony sprawami... na budowie mojej firmy przybląkana koteczka, karmia ja od paru miesięcy... bylam tydzien temu i stwierdziłam że mus złapać i sterylizować, dzikie toto ale skrzynke lapkę mam i z sukcesem złapana mała... potem niechcący z Mamą do jej kotów wolnozyjacych, ma taki punkt nad morzem ,piekne tam koty posterylizowane kolorowe... utuczone jak miło popatrzeć... po drodze widzę cień czarny przy płocie gdzie zamknięta buda kebabowa... kotek... osrany, osmarkany chudy i pokryty jak koralikami- gnidami... krzyczy na mój widok... Dorosły jednak, trzesąc sie pochłania tackę animondy... Mama skamieniała... nic nie mówi... odjeżdzam... z domu biorę kontenerek i jadę nazad w to miejsce... taki los kociary... jest, siedzi skulona, oczy "odjechane"... spokojnie pakuję do kontenerka... u weta daje sobie wszystko robić... jest wychudzona, wygląda na bardzo mlodą, ropa z krwia idzie z noska... oczy opuchnięte... brzusio zgazowane... a gnidy jak perły na każdym wlosku... tłuste... takiego czegoś jeszcze nie widziałam... dostała milion zastrzyków, siedzi w łazience... dziury pozatykane, próg przelany domestosem... siedzi... w nocy piła trochę, rano siku w kuwecie, nic nie zjadła... dziś kolejne zastrzyki... no... i co wy myślicie? zwariowałam. sorry... wiem,że to nie mój prywatny wątek ale tak wpisałam, żebyście wsparły dobrym słowem ...moje kochane kociary... ech.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości