Sarenzir pisze:Więc myślę że akurat ten lek nie jest obojętny na funkcjonowanie nerek ..
Peritol dla odmiany nie powinno się podawać w przypadku utrudnienia wydalania moczu ... oba leki doczytałam są na receptę .
Porozmawiam o tym z moim wetem, ale nie wiem czy on się zdecyduje przepisać coś co obciążą nerki.. może jednak w tym wypadku można zaryzykować bo bez jedzenia to nie pojedziemy daleko ;/ .
Chyba żaden lek nie jest obojętny... Zawsze trzeba rozważyć potencjalne zyski i straty. Jeżeli kot nie będzie jadł to nerki w lepszej kondycji nie pomogą....
My na początku próbowaliśmy pod kontrolą wetów wszystkiego- mitrazepiny (Mirzen- który nie zadziałał), relanium- nie zadziałało, Peritol- który na początku powodował otępienie i problemy z chodzeniem a po zmniejszeniu dawki sprawdził się najlepiej. Weci odradzali karmienie na siłę o ile nie będzie to niezbędnie konieczne- chodziło o ograniczanie stresu. Yennefer bardzo źle reaguje na wszelkie zabiegi- karmienie "za namową" było lepsze dla jej psychiki. Mimo że pochłaniało dużo czasu chciałam żeby jej się chciało walczyć. Weci powtarzali też, że jeżeli nie chce jeść mamy jej dawać cokolwiek zechce- po osiągnięciu stabilizacji jest czas na ewentualną dietę (chociaż Yenna nerkowych karm nie chce i ja ich nie daję- wolę żeby jadła niezdrowe niż głodziła się zdrowym).
Sarenzir pisze:Słonko_Łódź, ile ten kryzys trwał u Yenny?
Około miesiąca do osiągnięcia stanu "średnio nędznego", potem kolejne tygodnie do osiągnięcia stanu "mizernego", teraz Yenka jest stabilna i w niezłej kondycji- czuje się i wygląda o wiele lepiej niż wskazują na to jej wyniki. Je, bawi się, mruczy, ugniata- nie widać po niej że jest chora...