casica pisze:Sarenzir pisze:Nie, ja jestem z Sosnowca, mój wet dał nam 3 dni nie do życia kota, tylko do kolejnych badań czy spada kreatynina i mocznik i ewentualnych decyzji w zależności od stanu kota- czy się gwałtownie pogarsza czy są zmiany na lepsze, od początku mówi, że koty to są nieprzewidywalne stworzenia - w sensie pozytywnym i poddawać będziemy się na końcu, bo miał juz bardzo różne przypadki. Ten wet co stwierdził, że kot nie rokuje to był ktoś z Lublina, bo tam dzwoniłam do kliniki z pytaniem o dializy. Niemniej jednak w poniedziałek Bursztyn był w takim stanie że nie wyglądał najlepiej, wczoraj w porównaniu - kwitnąco. Dziś dzowniłam do domu - nie je, chociaż bardzo "łazi " koło misek -taki niestabilny stan na oko laika.
Spróbuj napisać do Olat, ona ma kota z torbielowatością nerek, może wskaże Ci dobrego weta w Twojej okolicy? Weta, który właściwie poprowadzi kota z chorobą nerek - bez względu na to, jaka diagnoza będzie ostateczna, onn czy torbielowatość.
Moja Dorka ma wielotorbielowatość, Księżniczka także miała.
Prowadzenie kota z PNN gdzie przyczyną jest wielotorbielowatość praktycznie niczym poza częstszym badaniem moczu (w wielkim skrócie: zakażenia E.Coli wywołane torbielami) się nie różni. Niestety nie ma możliwości powstrzymania rozwoju torbieli, czy też ich lokalizacji (mogą atakować np. tylko jedną nerkę, ale zazwyczaj występują na obu, moga także powstawać w innych narządach, np. wątrobie), albo wielkości i częstotliwości pojawiania się nowych. Przy tej chorobie z jednej strony znamy przyczynę postępującego PNN, ale z drugiej mogą wystąpić wszelkie inne wtórne przyczyny, jak stany zapalne w układzie moczowym, kryształy, zakażenia i wszelkie skutki PNN: kłopoty z układem pokarmowym, anemia, itd.itd.
Zdiagnozować torbielowatość - zamiast jej podejrzewania, bo to do niczego nie prowadzi - jest po prostu zrobienie porzadnego USG.