Wątek cukrzycowy VI

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Nie mar 25, 2012 10:39 Re: Wątek cukrzycowy VI

Tinka07 pisze:
OKI pisze:Hej, Tinko :) Może się orientujesz, czy i na ile wiarygodne będą wyniki badania fruktozaminy i hormonów tarczycowych w tej sytuacji?

Hej OKI :)

czy zrobiono też fT4? Jeśli chodzi o fruktozaminę, to steryd mógłby wpłynąć jedynie na poziom glukozy we krwi. Wtedy przy nieleczonej cukrzycy podwyższy się też poziom fruktozaminy. To jedyna zależność. Co do zależności podawania sterydów i nadczynności tarczycy musiałabym jeszcze doczytać. Przepraszam, ale do tej pory nie miałam czasu.

Pozdrawiam ciepło
Tinka

Dzięki Tinko :D
Nie, odkąd jest na sterydzie nie były robione żadne badania poza ALT. Dopiero się przymierzam, ale nie chcę robić takich, które przy sterydzie będą niewiarygodne - tylko wprowadzą dodatkowy zamęt.
Skoro fruktozamina będzie prawdziwa, to zrobimy przy najbliższej kontroli ALT
Bardzo mi się nie spieszy, bo dopiero co (tydzień temu) miał kontrolę, nie chcę go kłuć co 5 minut, bo i tak żyły ma już zjechane strasznie :( Na razie nie chudnie, więc bardzo pilnej potrzeby nie ma. Martwi mnie to, że kompletnie nie przybiera na wadze :? Zero mięśni, zapadnięte wszystko :(
Coś jest nie tak oprócz tej wątroby chyba :(
Szukam też na własną rękę, ale średnio mi to wychodzi.

Edit: poprawiłam nazwę parametru (omyłkowo było ALP)
Ostatnio edytowano Wto mar 27, 2012 12:38 przez OKI, łącznie edytowano 1 raz

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 25, 2012 16:01 Re: Wątek cukrzycowy VI

niestety cukier po insulinie na poziomie 240, dołaczyła tez bolesnosc brzucha, mimo przeciwbolowych, Kicia bez zmian- polprzytomna, jade ja zobaczyc ale obawiam sie ze bede musiała podjac decyzje te najgorsza, na razie zdam sie na intuicje jak ja zobacze.....

anulalula

 
Posty: 88
Od: Sob mar 24, 2012 7:53

Post » Nie mar 25, 2012 16:17 Re: Wątek cukrzycowy VI

Cukier to tak po insulinie radykalnie od razu nie musi opaść.
Ja podaję od miesiąca insulinę i na razie spadki są minimalne. I tak sie cieszę, jak jest cukier w okolicach 220-240.
Po pierwszej dawce nie było w ogóle reakcji.
Daj jej czas na zadziałanie!
(i pewnie Tinka napisałaby, żebyś nie zwiększała dawki insuliny - ja tak zrobiłam wystraszona i dostałam opieprz ;) )
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Nie mar 25, 2012 17:48 Re: Wątek cukrzycowy VI

anulalula - czekamy na wieści i trzymamy kciuki...mocno
Obrazek Obrazek

kikin

 
Posty: 121
Od: Śro lut 22, 2012 9:13

Post » Nie mar 25, 2012 17:50 Re: Wątek cukrzycowy VI

anulalula pisze:niestety cukier po insulinie na poziomie 240, dołaczyła tez bolesnosc brzucha, mimo przeciwbolowych, Kicia bez zmian- polprzytomna, jade ja zobaczyc ale obawiam sie ze bede musiała podjac decyzje te najgorsza, na razie zdam sie na intuicje jak ja zobacze.....
Anulalula, proszę, błagam, nie poddawaj się. Weci już wczoraj od razu powinni odpowiednio zareagować i zadziałać, sprawdzając natychmist poziom ketonów w moczu. Na podstawie wyników fruktozaminy niewyrównama cukrzyca była widoczna jak na dłoni. Dlaczego czekali z podaniem insuliny do dziś rana? Ketony rozmnażają się w zawrotnym tempie. Każdy dzień zwłoki to dzień stracony na niekorzyść pacjenta, będącego na granicy życia i śmierci. Kurtka wodna, syf, syf, syf. Kicia ma kwasicę ketonową, a ta wymaga intensywnej terapii. Twoja niedouczona pani wet zawiodła na całej linii, lecząc cukrzycę u kota tabletkami. Chyba się urwała z księżyca. O Boże, czy istnieje dla wetów cokolwiek więcej na studiach niż wykłady profesorków, którzy sami nie wiedzą, o czym prawią?

Zabarwienie paska na kolor bordowy lub fioletowy

Jeśli pasek testowy zabarwi się na fioletowo, oznacza to kwasicę ketonową. Nie zwlekaj wtedy ani minuty. Skontaktuj się natychmiast z prowadzącym lekarzem lub z najbliższą lecznicą weterynaryjną. W przypadku kwasicy ketonowej życie Twojego kota jest w wielkim niebezpieczeństwie. Taki stan kończy się często śmiercią mimo intensywnej opieki lekarskiej.

Koty z kwasicą ketonową, przywożone do kliniki weterynaryjnej, są pacjentami wymagającymi intensywnej terapii. Pobyt w klinice trwa ok. tygodnia, a zwierzę powinno być monitorowane przez cały czas. Najczęściej robione są od razu badania biochemiczne i hematologiczne krwi, by ocenić stopień ogólnoustrojowych zaburzeń metabolicznych. Co kilka godzin kontroluje się elektrolity oraz poziom glukozy we krwi. Kroplówki i insulina to najważniejsze części składowe terapii. Ponieważ stężenie potasu w surowicy nie zawsze odzwierciedla jego zasób w organizmie, dodaje się go do kroplówek, uwzględniając stan kliniczny pacjenta. Zapobiega to zagrażającej życiu hipokaliemii. To samo dotyczy fosforu, który też często podawany jest w kroplówce.

Oczywiście kot dostaje również insulinę, aby obniżyć poziom glukozy we krwi. W klinice używa się w takim przypadku insuliny o krótkim czasie działania, która na początku podawana jest domięśniowo, później podskórnie. Przejście na normalną insulinę następuje wtedy, gdy zwierzę zaczyna samodzielnie przyjmować pokarm. Regularna kontrola niektórych parametrów krwi, jak np. hematokrytu, białka lub elektrolitów są dodatkowymi ważnymi elementami terapii.

Najważniejsze, by nie dopuścić w ogóle do takiego stanu, bo szanse na przeżycie zwierzęcia nie są tak duże. Dlatego gorąco polecam częste sprawdzanie moczu u kota cukrzycowego na obecność ciał ketonowych, przede wszystkim w fazie początkowej, gdy cukrzyca nie jest jeszcze wyrównana bądź w przypadku infekcji, gdy zapotrzebowanie na insulinę najczęściej wzrasta.

Nam się wtedy udało, ale moja kotka potrzebowała prawie dwóch miesięcy, by zacząć samodzielnie jeść. Przez ten czas karmiłam ją codziennie strzykawką.

Anulalula, weci w lecznicy muszą koniecznie ciągle monitorować poziom ketonów. Kontrola potasu, sodu i fosforu jest też nieodzowna. Czy w Waszej klinice nie stosuję się w takich przypadkach insuliny o krótkim czasie działania? Napisałaś tylko, że podano insulinę lente. Wnioskuję z tego, że była to Canisulina :( Caninsulina może pomóc , ale wcale nie musi.

Trzymam mocno kciuki za Kicię
Tinka

PS: Miałam mocne postanowienie, żeby dziś odpocząć od forum. Postanowienia jednak funta kłaków warte, gdy zwierzę potrzebuje pomocy.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Nie mar 25, 2012 18:14 Re: Wątek cukrzycowy VI

Witam Tinko Właśnie podaję Miamor Delikatna przekąska kurczak i łosoś ,kurczak i szynka. Kajtkowi smakują te karmy więc chyba mogę nadal je podawać, choć napędziły mi wielkiego strachu a może z tej szynki jednak zrezygnować ? :roll:


Anulalula mocno trzymamy kciuki za Twoją Kicię!

jadziam

 
Posty: 109
Od: Nie sty 29, 2012 14:52
Lokalizacja: Inowrocław

Post » Nie mar 25, 2012 23:35 Re: Wątek cukrzycowy VI

...jestem...pojechałam do niej i zobaczyłam , brzuch był duzy-watroba, ona po silnych lekach przeciwbolowych nadal obolała, z pyszczka wystawał jezyczek, pyszczek otwarty,
zostalismy z nia sami, nasza przylepka dawala znac, ze nie chce zeby ja dotykac tak ja wszystko bolało...wycałowałam ja, popatrzyłam w oczy gdzie zrenice były wielkie i nieprzytomne a jej pyszczek tak bardzo zmienony ze juz nie musiałam patrzec i od nowa analizowac .....ja musiałam jej pomoc zeby mogła odejsc,
naprawde nie mogłam postapic inaczej,
na koniec wtuliła sie na nasze rece u nas na kolanach i spokojnie odeszła w kilka sekund,
ona była w pol przytomna z zatrucia, bolu, nie mogłam kazac jej walczyc dla mnie, jak bumerang dopadly mnie wtedy słowa Tinki- przyjaciołom sie przeciez tego nie robi, ogarnał mnie spokoj i pewnosc ze ona tego chce...płakalismy oboje, ona lezała w naszych dłoniach, do zobaczenia po drugiej stronie ......

wiem ze zawiodło leczenie, wiem ze gdybym wczesniej wiedziała to co wiem teraz po 2 dniach, mogłam jej pomoc ale zaufałam tym co sie znaja, a zawiodłam Kicie, nie wiem dlaczego od razu nie zgłebiłam tematu miesiac temu a powinnam moze wtedy dalej by była...

dom jest pusty, mimo 4 osob jest pusty, była z nami rowno 10 lat, przyniosłam ja w pudełku, mała zezowata Kicie ktora mnie sobie znalazla, nasze zezowate szczeście.....witała w domu kazda z naszych corek po narodzeniu, spała z nimi w łozeczku od pierwszego dnia, była pierwsza z naszej rodziny, i pierwsza odeszła....

Bardzo wam dziekuje, za wszystko, to ze jestescie, to wielki dar dla innych szukajacych pomocy, jezeli dzieki temu forum komus uda sie uratowac kolejne istnienie to to jest najwazniejsze...

Tinko, Twoje ogromne zaangazowanie jest nie do przecenienia, masz wiedze, doswiadczenie i serce, tak dobrze, ze jesteś, szkoda tylko ze nam sie nie udało trafic tu wczesniej.....

nie wiem bol mozna wypłakac....a bardzo bym chciała,

anulalula

 
Posty: 88
Od: Sob mar 24, 2012 7:53

Post » Nie mar 25, 2012 23:49 Re: Wątek cukrzycowy VI

dodam tylko, ze wszystko wskazuje na watrobe chociaz cukrzyca na pewno sie przyczyniła, jednak dzisiaj brzuch był naprawde duży od watroby, a serce ledwo dawało rade....ona cierpiała, strasznie.....

anulalula

 
Posty: 88
Od: Sob mar 24, 2012 7:53

Post » Pon mar 26, 2012 8:44 Re: Wątek cukrzycowy VI

:(

luty-1

 
Posty: 1147
Od: Nie lut 21, 2010 19:19
Lokalizacja: już nie Konstancin

Post » Pon mar 26, 2012 10:20 Re: Wątek cukrzycowy VI

anulalula pisze:...jestem...pojechałam do niej i zobaczyłam , brzuch był duzy-watroba, ona po silnych lekach przeciwbolowych nadal obolała, z pyszczka wystawał jezyczek, pyszczek otwarty,
zostalismy z nia sami, nasza przylepka dawala znac, ze nie chce zeby ja dotykac tak ja wszystko bolało...wycałowałam ja, popatrzyłam w oczy gdzie zrenice były wielkie i nieprzytomne a jej pyszczek tak bardzo zmienony ze juz nie musiałam patrzec i od nowa analizowac .....ja musiałam jej pomoc zeby mogła odejsc,
naprawde nie mogłam postapic inaczej,
na koniec wtuliła sie na nasze rece u nas na kolanach i spokojnie odeszła w kilka sekund,
ona była w pol przytomna z zatrucia, bolu, nie mogłam kazac jej walczyc dla mnie, jak bumerang dopadly mnie wtedy słowa Tinki- przyjaciołom sie przeciez tego nie robi, ogarnał mnie spokoj i pewnosc ze ona tego chce...płakalismy oboje, ona lezała w naszych dłoniach, do zobaczenia po drugiej stronie ......

wiem ze zawiodło leczenie, wiem ze gdybym wczesniej wiedziała to co wiem teraz po 2 dniach, mogłam jej pomoc ale zaufałam tym co sie znaja, a zawiodłam Kicie, nie wiem dlaczego od razu nie zgłebiłam tematu miesiac temu a powinnam moze wtedy dalej by była...

dom jest pusty, mimo 4 osob jest pusty, była z nami rowno 10 lat, przyniosłam ja w pudełku, mała zezowata Kicie ktora mnie sobie znalazla, nasze zezowate szczeście.....witała w domu kazda z naszych corek po narodzeniu, spała z nimi w łozeczku od pierwszego dnia, była pierwsza z naszej rodziny, i pierwsza odeszła....

Bardzo wam dziekuje, za wszystko, to ze jestescie, to wielki dar dla innych szukajacych pomocy, jezeli dzieki temu forum komus uda sie uratowac kolejne istnienie to to jest najwazniejsze...

Tinko, Twoje ogromne zaangazowanie jest nie do przecenienia, masz wiedze, doswiadczenie i serce, tak dobrze, ze jesteś, szkoda tylko ze nam sie nie udało trafic tu wczesniej.....

nie wiem bol mozna wypłakac....a bardzo bym chciała,


Bardzo to przykre :(
Dla Kici [']
Szkoda , że jeszcze funkcjonują weci ,którzy leczą cukrzycę Glipizydem. Jakoś mnie nie dziwi, że wątroba wysiadła....
Eśkowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... 0#p8422130
Borysowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=167143

Esiu [*]15.07.1995 - 02.01.2014r.... byłeś mi wschodem słońca i zachodem...
Borys [*] 2009 - 28.02.2019r. .. byłeś mi Najdroższym Towarzyszem ...

feniks32

 
Posty: 1506
Od: Pt gru 04, 2009 21:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 26, 2012 10:22 Re: Wątek cukrzycowy VI

zeby to wszystko wogole miało jakis sens, zebrałam w jednym miejscu wskazówki Tinki, dobrze by było zeby weci mieli chociaz okazje sie z tym zapoznać, Tinko czy moge to przesłac dalej ?moze w ten sposob ta walka bedzie miala jakis ciag dalszy, moze komus innemu pomoze, moze pozowli zastanowic sie lekarzom co i jak zrobic, moze pozwoli im wykorzystac potezne doświadczenie Tinki ze skutkiem dla zwierzaków w potrzebie....i dla właścicieli szukajacych dla nich pomocy...

anulalula

 
Posty: 88
Od: Sob mar 24, 2012 7:53

Post » Pon mar 26, 2012 10:25 Re: Wątek cukrzycowy VI

probowałam podczas walki weekendowej rozmawiac z roznymi lecznicami i lekarzami, ja nie trafiłam dobrze w Wawie ( ale wiem to za poźno), ale wiem ze sa miejsca ze mozna z lekarzem rozmawiac ze mozna dyskutowac ze mozna szukac wspolnie rozwiazan, nie wiem czy istnieje jzu taka lista moze ktos juz toz robił, moze jest gdzies informacja gdzei do jakiego lekarza najlepiej sie udac, jezeli nie ma to moze spóbujmy cos takiego stworzyc...

anulalula

 
Posty: 88
Od: Sob mar 24, 2012 7:53

Post » Pon mar 26, 2012 11:16 Re: Wątek cukrzycowy VI

anulalula - bardzo mi przykro z powodu Kici...
Obrazek Obrazek

kikin

 
Posty: 121
Od: Śro lut 22, 2012 9:13

Post » Pon mar 26, 2012 18:06 Re: Wątek cukrzycowy VI

Anulalula, strasznie mi przykro z powodu Kici.

                  Kiciu, kochany Słodziaku, żegnaj...


        Obrazek

PS: Anulalula, to zdjęcie zrobiłam tydzień po śmierci mojej ukochanej Tinki z tarasu naszego domu. Jakoś dziwnie się po tym wszystkim uspokoiłam i przestało już tak bardzo boleć. Niech to zdjęcie będzie też Wasze. Wasze dla Kici ode mnie i moich kocich przyjaciółek: Tinki (GA), Kai i Stelli.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pon mar 26, 2012 18:47 Re: Wątek cukrzycowy VI

anulalula pisze:zeby to wszystko wogole miało jakis sens, zebrałam w jednym miejscu wskazówki Tinki, dobrze by było zeby weci mieli chociaz okazje sie z tym zapoznać, Tinko czy moge to przesłac dalej ?moze w ten sposob ta walka bedzie miala jakis ciag dalszy, moze komus innemu pomoze, moze pozowli zastanowic sie lekarzom co i jak zrobic, moze pozwoli im wykorzystac potezne doświadczenie Tinki ze skutkiem dla zwierzaków w potrzebie....i dla właścicieli szukajacych dla nich pomocy...
Anulalula, oczywiście, że możesz. Obecnie redaguję ze swoimi wetami diabetologami jeszcze bardziej przystępne i uporządkowane pod każdym względem teksty zarówno dla właścicieli, jak i lekarzy weterynarii. Tylko nie wiem, czy "święte krowy" będą chciały to przeczytać. Język tych informacji jest raczej prosty i pochodzi z Internetu. Znam dobrze komentarze pewnych lekarzy na dostarczenie przez właściciela moich informacji, np.: "Ale naczytała się Pani głupot w Internecie." lub "Co kraj, to obyczaj. My leczymy inaczej."

Może Tobie się akurat uda. Wiem jednak, że wielu lekarzy weterynarii w Polsce korzysta z moich informacji. Wszystko zależy od tego, jak bardzo wet jest otwarty i samokrytyczny.

Pozdrawiam ciepło
Tinka

EDIT: W razie czego każdy zainteresowany lekarz weterynarii w Polsce może skonsultować się z moimi kocimi diabetalogami. Jedyny warunek to znajomość języka angielskiego lub niemieckiego.

Podaję numer telefonu: (0049) 089 14727795.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 247 gości