Zatkanie odpływu z nerek jest klasycznym powodem onn- czyli trzeba płukać bardzo intensywnie, wspomagać diurezę jak się da. Bo ciągle jest szansa, że się skończy bez skutków dla nerek. Płynami się nie przejmuj- przy krótkotrwałym podawaniu to nie jest aż takie ważne, że raz dostanie Ringera, PWE a raz NaCl. Zresztą ja przy stałym podawaniu właśnie zmieniam codziennie płyn- wtedy jonogram mamy stabilny.
A Mama na te kroplówki dożylne jeździ? Bo ja bym przemyślała sprawę jednak podskórnych w domu- działają wolniej ale przy takiej aurze dodatkowe wychłodzenie nie jest dobre a po drugie- ile czasu można siedzieć w lecznicy? Ile razy dasz radę tam jechać dziennie? A w domu podskórnie można wlewać i co godzinę- to trwa moment. W ogólnym rozrachunku może wyjść korzystniej dla bilansu wodnego np. 3 razy po 100-150ml podskórnie w domu niż jeden wlew dożylny. Plus jakieś phytopale, lespewet albo furosemid (tylko z wlewem minimum 250ml dziennie). Mniejszy stres, oszczędność czasu, większy i częstszy wlew- przemyśl to.
Mam takie wewnętrzne przeczucie, że najgorsze już za Wami i teraz tylko walczycie, żeby onn nie przeszło w pnn- co też jest sprawą bardzo istotną ale jakoś tak "oswojoną"
