Moderator: Moderatorzy
Slonko_Łódź pisze:
A propos Waszej dyskusji- różnym kotom służy różna terapia co doskonale widać po tym wątku. Dobrze, że są różne zdania co podawać i co jest skuteczne- jeżeli terapia nie jest skuteczna można próbować ją zmienić. Są jakieś opcje do wyboru... A chodzi w końcu o to, żeby znaleźć jakieś optimum i ustabilizować nasze kochane futerka na jak najdłużej...
Tinka07 pisze:Ech, nie pretenduję do miana specjalisty wet, ale na nerkach i cukrzycy, Casico, znam się lepiej od Twoich specjalistów.
Zakocona pisze:W moim mieście wet dowiedział się ode mnie o ornipuralu, peritolu, ozonowanym oleju, famidynie i azodylu. Wiem, że dzięki temu kilka zwierzaków zyje dłużej.
Casica, weci nie wszystko zawsze wiedzą. Niektórzy są mocno do tyłu.
trisssm pisze:Po dwóch miesiącach podawania rubenalu, ipakitiny (do zwykłych nienerkowych saszetek i surowego mięsa) poziom fosforu spadł do poziomu 3.08mmol/l. Kreatynina zaś spadła do 9mg/dl.
casica pisze:Głupota i niedouczenie wetów rozkłada się procentowo tak jak w innych grupach zawodowych. Nigdzie nie twierdziłam, że wszyscy są mądrzy, wybitni i wspaniali. Wystarczy uważnie poczytać ten wątek.
Ale proszę nie kazać mi wierzyc, że idiotami są wszyscy weci i że studiować powinni na forum miau. Oraz, że do leczenia kota nie jest potrzebny wet, a wystarczy ppoczytanie stosownych lektur.
Irlandzka Myszka pisze:Casica bardzo przykro mi się zrobiło jak przeczytałam to zdanie. Uważam, że oceniasz mnie niesprawiedliwie. Bardzo chętnie współpracowałabym z rozsądnym vetem, ale takiego nie znalazłam. Niestety mieszkam w Irlandii a tutaj metoda leczenia kotów z PNN jest jedna - uśpienie. Byłam z Kicusiem u 5 różnych polecanych vetów, potem jeździłam bez kota - tylko z wynikami (z samymi wynikami byłam u kolejnych 6) i szukałam pomocy, rozmawiałam, wypytywałam o metody leczenia. Niestety wszyscy doradzali mi jedno - uśpić. Lekarz, który się opiekował Kicusiem w Polsce był bardzo dobry, ale niestety jest już na emeryturze i nie mam z nim kontaktu. Dr Neska mi nie odpisuje, pytałam się jej nawet o polecenie mi jakiegoś veta z Cork lub okolic, ale wciąż czekam na odpowiedź. Moja vet, która się w tej chwili zajmuje Kickiem nie wierzyła, że przeżyje on miesiąc, a dzięki Wam i wiedzy jaką zdobyłam na tym forum przeżył ten miesiąc i mam dużą nadzieję na następne ponieważ jego stan z każdym dniem się poprawia. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jakim obciążeniem psychicznym jest dla mnie podejmowania decyzji dotyczących leczenia Kicusia. Ja nie mam pojęcia o medycynie. Wiem jedno, gdybym zdała się tylko na opinie i decyzje vetów to już dawno bo miesiąc temu Kicka by ze mną nie było. Wszystkie leki staram się z nią konsultować, jest na mnie zła bo nie jest to zachowanie normalne w Irlandii, żeby pacjent mówił lekarzowi o lekach, żądał opinii i proponował wprowadzenie do kuracji. Wszystkie leki, które Kicuś w tej chwili dostaje zostały z vetem uzgodnione. Jedynym lekiem nieuzgodnionym jest Denosyl, vet uważa, że nie ma potrzeby wspomagania wątroby, że wszystko się samo wyrówna. Ja uważam, że należy wątrobę wspomóc i dlatego włączyłam ten lek. I tak samo zrobię z Azodylem. Vet uważa, że przy stanie Kicusia Azodyl już nie pomoże a ja chcę spróbować. Kroplówki według zaleceń veta miał Kicuś dostawać dwa razy w tygodniu po 250 ml, ja mu daję codziennie po 150 ml.
Nie wiem czy postępuję słusznie i jest mi z tym bardzo ciężko bo nie mam wsparcia ze strony fachowca. Jedyną pociechą dla mnie jest to, że Kicek w ciągu ostatniego miesiąca dwa razy już był dwoma łapkami na Tęczowym Moście (po działaniach vetów) a w tej chwili je, awanturuje się, mruczy i próbuje dokazywać. Proszę Cię więc nie krytykuj mnie bo to, że leczę go praktycznie sama nie wynika z mojego zadufania czy głupoty a z sytuacji w której się znalazłam i bardzo proszę o możliwie największą pomoc i wsparcie bo marzę o tym aby mój Kicuś miał szansę chociaż na połowę czasu jaki udało Ci się zdobyć dla Drakula.
Pozdrawiam serdecznie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości