Mamrot pisze:Kropka jest półdzika, do tego to trikolor diabełek, ja się nie wzbraniam przed badaniem w domu. gdyby współpracowała to pewnie mialabym szanse... ale ucha nie można nawet dotknać... A zastrzyki pozwla zrobic tylko dlatego, że własnie dostaje jadło a po 7 mu godzinach przerwy jest bardzo głodna, je i warczy na mnie jak robie sobie fałdkę na karku ale szybko udaje mi się podac tę odrobinę... na żadane"operacje"na ciałku więcej nie pozwala... ja się naprawde staram, ale jak widać granica jest własnie tu... Do tego w domu ciężka atmosfera bo stary 17 letni Dosio bardzo niedomaga, a nerkowy Zulu znów na zupkach... odpukać...niech se chłopaki jeszcze pożyją... Jutro krzywa. zamelduję we czwartek ja i co. Mam nadzieje, żeLevemir jest dostepny w aptece poprostu, strzykawki setki mam.
Kropcia mieszka w domu dopiero od niedawna, może z czasem bardziej się oswoi i na więcej pozwoli...
Mam u rodziców taką dziczkę, ostatnio u weterynarza tak mnie użarła w palec, że uszkodziła mi paznokieć. Jest u nas od kwietnia, ale dopiero ostatnio pozwala cokolwiek przy sobie zrobić, ale tylko Mamie. Mama sadza ją sobie na kolanach, jak kicia się wyrywa-to mocno ją przytula i mała się uspokaja. Ostatnio nawet pazury zostały w ten sposób obcięte

Myślę, że jedyne, co teraz można u Kropki zrobić, to badać mocz paskami i obserwować spożycie wody. Jeśli pasek glukozy w ogóle się nie zabarwi - trzeba obserwować, czy kicia nie ma oznak niedocukrzenia (oczywiście brak zabarwienia paska nie oznacza niedocukrzenia, kot może mieć po prostu piękny cukier poniżej progu nerkowego), no i pasek nie pokaże poziomu cukru w danej chwili, tylko jakby "średnią" z kilku/kilkunastu godzin, ale zawsze to jakaś kontrola.
A może z czasem, powoli, powoli Kropcia zacznie współpracować?