Slonko_Łódź pisze:.... Nawet mimo to, że tuczy niemożebnie koty

Nie, ja wymiękam z nimi. Wczoraj nie dostały kolacji.
Wprowadzam ssmańskie metody żywienia, a właściwie dehumanizację dystrybycji. Żarcie zasadnicze będzie futrom udostępniał automat na określony czas, w programowanych odstępach. Odstępy będą ustawiane w zależności od cotygodniowych przyrostów masy kociej, które to przyrosty powinny być teraz ujemne, a docelowo zerowe. Nie jestem w stanie podawać im jedzenia asynchronicznie z cyklem dobowym, a jeśłi ograniczę po prostu masę jedzenia, to Olek będzie się nażerał, a Dzikun głodował, bo w takiej kolejności jedzą. To na razie jedyne rozwiazanie problemu jakie wymyśłiłem, rokujące jakiś skutek. Moja rola ograniczy się do napełniania zasobników i przygotowywania zupek, które zawierają śladowe ilości kalorii. Na dozowniki przerobię walające się w chacie i w pracy stare napędy CD - byle by miały sprawny mechanizm wyjeżdżania tacki. Nie będę negocjował z futrzastymi terrorystami.