Mówili skąd się mógł wziąć płyn, ale ja byłam wtedy półprzytomna. Chyba coś związanego z uciskiem guza.
Teraz jak wróciłam do domu to siedział skurczony i nie reagował na swoje imię ani na dotyk. Podałam Bunondol i to napięcie zbytnio się nie zmieniło. Ułożyłam go teraz na łóżku i leży w tej samej pozycji.
On zawsze czuje się lepiej rano. Dzisiaj znowu sobie drapak podrapał i spacerował po mieszkaniu. Popołudniu wygląda już na zbolałego

Ciekawa jestem kiedy zadziała ten Ursocam na drogi żółciowe i Hepatiale Forte. Na razie nie widać żadnej poprawy, ale to dopiero drugi dzień stosowania tych leków. Mocz był żółty, skóra na brzuszku i spojówki też.
Trzy razy przypominałam tez o Aranespie (mogłam przekręcić nazwę). Mam czekać na telefon...
W ogóle, im więcej czytam forum i innych informacji na necie tym bardziej się stresuję. Sprawdzam wszystkie przepisane leki i potem okazuje się, że coś w nich nie do końca jest tak jak powinno. Po Hepatiale Forte czytałam, że jakaś kotka czuła się gorzej, Ursocam jest nieodpowiedni przy zatorach w woreczku żółciowym (on ma drobny osad), Bunondol może powodować problemy oddechowe i trudności w oddawaniu moczu - Felusiowi od kilku dni świszczy w nosku podczas chodzenia no i nie sikał dobę.
Polecacie coś na uspokojenie dla ludzi?

Edit: Ania, tak dawałam Espumisan