wątek cukrzycowy III

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pon maja 18, 2009 21:58

Może się zakłaczyła? Może bolało ja miejsce po zębie?
Nie sądzę, aby po jednym pre powyżej 400 coś jej się stało z nerkami, ja się boję bardziej hipoglikemii niż hiperglikemii.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw maja 21, 2009 16:34

Witaj Kociaro,

Przepraszam, że nie odpowiedziałam od razu, ale chciałam jeszcze skonsultować te informacje, które uzyskałam w poniedziałek z kolejnym lekarzem, żeby się upewnić, czy leczenie tej choroby to jednak w Polsce trochę loteria. Zebrawszy informacje od trzech weterynarzy (w Gliwicach), przy czym zaznaczam, że każdy poświęcił mi czas i chętnie udzielał informacji - powołując się na badania naukowe, mogę podzielić się następującymi spostrzeżeniami.
W Polsce jest niewiele badań naukowych zajmujących się problemem cukrzycy u kota (podobno nie jest to w Polsce choroba powszechna u tych zwierząt). Większość lekarzy zalicza egzamin na podstawie książki jednego polskiego profesora, obecnie w wieku ok. 75 lat (nie podaję nazwiska, bo nie ma to znaczenia), który zaleca kilka metod terapii, między innymi leczenie tabletkami. Jeżeli chodzi o leczenie insuliną to zaleca pewien przedział (od - do) na kilogram kota, jaki powinien być kotu podawany. Chyba dlatego panuje pewien chaos interpretacyjny i lekarze leczą wg własnego uznania. Reasumując, każdy z nich leczy inaczej, tzn. albo podając od razu max ilość insuliny z tego przedziału, inny np. średnią ilość, jeszcze inny minimalną ilość na kg kota, ale są i tacy którzy leczą tabletkami. Podsumowując, każdy z nich uważa, że leczy i po porostu obserwuje reakcje kota na to swoje leczenie. Inaczej mówiąc nikt z nich nie popełnia błędu.
Po tych wszystkich naukowych informacjach muszę się zastanowić co właściwie mam zrobić z leczeniem mojego Krecika, tzn. czy zmienić lekarza na takiego który zaleca max., średnią, czy pozostać u tego który działa ostrożnie i podaje min. ilość insuliny + tabletki. Wygląda na to, ze wybór nie jest jednak taki prosty ze względu na trochę „losowy” charakter tego wyboru.

Mam nadzieję, że Twoja Matylda czuje się lepiej
Pozdrawiam serdecznie
Ela

elkrecik

 
Posty: 3
Od: Sob maja 16, 2009 8:14

Post » Czw maja 21, 2009 17:14

Elu,

czy masz już glukometr?

Oczywiście decyzję musisz podjąć sama. Z tych wszystkich przedstawionych przez Ciebie opcji trudno jest jednak znaleźć tę najbardziej optymalną dla Krecika. Wprawdzie opcja weta, który jest najostrożniejszy, jest najlepsza, ale kombinacja insulina + tabletki jest złym wyborem. Nie zapominaj Elu, że masz jeszcze jako wsparcie ten wątek.

Dziękuję bardzo za to niezmiernie ciekawe podsumowanie.

Pozdrawiam ciepło i mam nadzieję do poczytania
Ostatnio edytowano Czw gru 03, 2009 21:57 przez Tinka07, łącznie edytowano 2 razy
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pt maja 22, 2009 19:12

Witajcie !
elkrecik pisze: Reasumując, każdy z nich leczy inaczej, tzn. albo podając od razu max ilość insuliny z tego przedziału, inny np. średnią ilość, jeszcze inny minimalną ilość na kg kota, ale są i tacy którzy leczą tabletkami. Podsumowując, każdy z nich uważa, że leczy i po porostu obserwuje reakcje kota na to swoje leczenie. Inaczej mówiąc nikt z nich nie popełnia błędu.

Tak się chyba dzieje nie tylko w przypadku cukrzycy. Czekając na USG miałam okazję poznać historię pięknego dalmatyńczyka. Nie chciał jeść, źle się czuł, nie było wiadomo dlaczego. Prowadząca wetka zaaplikowała kurację antybiotykową trwającą kilka miesięcy. Kiedy z psiną było coraz gorzej, opiekunka zdecydowała się na konsultację u innego weta, który złapał się za głowę jak dowiedział się jakie leki i w jakiej ilości psina dostawał. Teraz pies ma kompletnie rozwaloną wątrobę, chudnie nic nie je i cierpi. Leczenie odbywało się w ciemno poprzez obserwację bez żadnych badań, na zasadzie a może ten lek pomoże. Dlatego jest tyle wetów, którzy nie rozpoczynają kuracji dopóki objawy choroby nie będą czytelne. I tu jest problem, bo zaczyna się leczenie kiedy jest już za późno. Przerabiałam to z Maćkiem.
Mam nadzieję, że Twoja Matylda czuje się lepiej

Niestety jeszcze nie jest najlepiej. Wet oglądnął pyszczek Matyldy i okazało się że zaczęła robić się przy usuniętym ząbku nadżerka – to się fachowo nazywa: zewnętrzna nadżerka resorpcyjna. Typowe ponoć schorzenie w tym wieku u kotów europejskich, a trzeba wiedzieć że Matylda przez cukrzycę ma zmniejszoną odporność. Ale nie jest to taki stan, żeby futerko nie chciało przyjmować jedzenia, więc Matyldzie musi coś być innego.

Matylda odmawia jedzenia mokrej karmy, wymiotuje wodą z sierścią. Aktem rozpaczy zdecydowałam się na suchą RC diabetic, wychodząc z założenia że lepiej niech je suchą niż nic. Jaki cukier jest to widać w dzienniczku.
Wet pobrał krew, którą zawiozłam do laboklinu. Wczoraj było robione USG. USG nie wykazało niczego złego, natomiast badanie krwi wykazało podwyższoną kreatyninę do 2,1; podwyższone AST (GOT); lekkie odwodnienie. W porozumieniu z wetem rozpoczęłam dzisiaj robienie kroplówek podskórnych. Jak na razie po I-szej kroplówce, Matylda nie poczuła się lepiej. Najgorsze jest odmawianie jedzenia nawet przy niskim cukrze.

Pozdrawiam

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Pon maja 25, 2009 1:15

Cześć !

Co do LANTUS'a:

Ja podaję go mojemu kotkowi-cukrzykowi od dwóch lat. Na początku swej przygody cukrzycowej dostawał (2x dziennie) dawkę 3,0 - 3,5U przy poziomach ok.300, a teraz otrzymuje tylko 0,3 U przy poziomach 170-200. A więc z LANTUSA jestem bardzo zadowolona -nie trzeba tylko panikować. Początkowo się trochę szarpałam z tymi dawkami i poziomami, bardzo też się bałam ewentualnej hipoglikemii. Dlatego też dość długo pozostawałam przy poziomach ok.300. Aby zejść na niższe poziomy glukozy na pewno trzeba dużo więcej uwagi i ostrożności przy ustalaniu dawek i czasu podania. Jeśli np. ma się dużo innych problemów i jeszcze inne zwierzęta pod opieką trudno poświęcić wystarczająco dużo uwagi na obserwacje tego jednego zwierzęcia i wtedy przy niskich poziomach każdy większy błąd może być katastrofalny w skutkach. Mnie na szczęście udaje się, i mój kot w zasadzie nie doznał hipoglikemii (raz miał ok.70). Ale też postępuję trochę nietypowo. Zgadzam się więc, że każdy kot jest inny, na swój sposób nietypowy (a także każdy właściciel jest inny ':D' ) i wymaga osobnego podejścia.

To co teraz poniżej napiszę zabrzmi jak herezja i jest też w sprzeczności z ogólnie przyjętymi zaleceniami w leczeniu cukrzycy, ale w przypadku mojego kota to się sprawdza (przy dużej mojej uwadze jemu poświęconej). Postanowiłam podzielić się moimi doświadczeniami -może komuś to się przyda.

Przede wszystkim zostawiam mojemu kotkowi karmę gdy wychodzę z domu (zabezpieczenie przeciwko hipoglikemii), właściwie ma ją dostępną cały czas. Nie lubi mokrej karmy, a uwielbia Royal Canin -Diabetic (próbowałam karmę Obesity, ale od razu znacząco podnosił się poziom glukozy). Czasami dostaje ode mnie trochę mięska, żółtka, jogurt naturalny, uwielbia z pomidorów tę wodę z pestkami (te rzeczy nie podwyższają mu poziomu glukozy). Możliwe też jest, że wmuszanie jakiemuś kotu na siłę pokarmu, którego akurat nie znosi, może powodować u niego tak duży stres, że glukoza skacze mu do 300 z samych tylko tych jego nerwów (a przy swojej ulubionej karmie ma ok.200), czytałam tu na forum parę postów wcześniej o takim przypadku.
Ponieważ pracuję czasami dość długo i w różnych godzinach dnia nawet do nocy, nie jestem w stanie trzymać się równo 12 godzinowych odstępów pomiędzy dawkami. Muszę więc być elastyczna, przewidywać na parę dni naprzód jak rozplanować czasowo podawane dawki. Natomiast zasady jakich się trzymam to: Nigdy nie podaję insuliny bez uprzedniego pomiaru glukometrem (Przez wiele pierwszych miesięcy badałam poziom glukozy w krwi parę razy na dobę). Nie podaję insuliny gdy poziom jest poniżej 140. Wtedy czekam, a gdy muszę wyjść -trudno, wychodzę bez podania insuliny - nawet jeśli poziom po powrocie do domu miałby być bardzo wysoki -lepsze to niż hipoglikemia i śmierć.

I jeszcze dodatkowe spostrzeżenia:

Zauważyłam, że przy naciąganiu insuliny do strzykawki, dostaje się tam także maleńki pęcherzyk powietrza. Czasami jest on maleńki a czasami "trochę" większy np.ok. 0,3U (używam U-100, 0,5ml). Od momentu kiedy to wychwyciłam i unikam tego, lepiej zaczęłam kontrolować poziomy glukozy.

Znacząca poprawa w kontrolowaniu cukrzycy nastąpiła u mojego kocurka w okresie czasu gdy rozbiłam podawane dawki na trzy razy dziennie (wynikało to z dziwnego zapotrzebowania mojego kota: w nocy potrzebował większej dawki, aby więc nad tym zapanować a jednocześnie nie szpikować go dużą dawką na noc, rozbiłam ją na dwie injekcje i w sumie powstały trzy dawki na dobę).Po kilku tygodniach takiego podawania zapotrzebowanie na insulinę zmniejszyło się o połowę i wróciłam do dwóch dawek dziennie (tym razem 1,5U 2x na dobę, a nie 3,0 2x na dobę.

Tak jak napisałam na początku: dwa lata temu kot potrzebował 2xdziennie 3,0U, a obecnie jedynie 0,3U (też 2xdziennie). Spadek nie następował jednak cały czas jednostajnie. Było kilka tygodni niżej potem kilka tygodni wyżej, znowu niżej parę tygodni i znowu wyżej, ale ogólna tendencja tej rozciągniętej sinusoidy okazała się spadkowa. Na bieżąco trudno było to wychwycić z powodu rozciągnięcia w czasie tych wahań. Dopiero z perspektywy czasu można to zauważyć.

Używam glukometru OPTIUM XIDO -polecam ! Potrzebuje dużo mniej krwi niż Accu chek i nie ma tego ograniczenia czasowego, które w Accu chek wprowadzało mnie w panikę -"czy zdążę", a taka nerwowość nie służyła też kotu.

Przed badaniem glukometrem biorę kotka wygodnie na kolana i "przekupuję" go głaskaniem (głównie pod bródką) jakąś minutę -dwie, i dopiero potem zaczynam rozgrzewać uszko (ja po prostu rozcieram uszko palcami powodując większe ukrwienie). Takie głaskanie kota przed badaniem powoduje też to, że pomiar glukozy nie kojarzy mu się źle.


Do elkrecik:
Ja bym na twoim miejscu poradziła się jeszcze innego lekarza (jeśli masz taką możliwość). Przy podawaniu insuliny określa się na początku tak zwaną krzywą cukrzycową badając po podaniu insuliny np. co 2 godz. poziom glukozy we krwi. Na tej podstawie określa się początkową dawkę jaką na początek właściciel ma podawać zwierzęciu. Ponieważ celem podawania insuliny jest nie tylko obniżenie poziomu glukozy we krwi ale także dążenie do utrzymywania jej na zbliżonym poziomie (ciągłe duże wzrosty i spadki tego poziomu czyli taka intensywna huśtawka są dla organizmu niepożądane), insulinę podaje się starając się zachować ciągłość w jej oddziaływaniu. Aby tę ciągłość osiągnąć trzeba insulinę podawać w określonych odstępach czasu. Canininsulin 2x na dobę, Lantus też 2x na dobę, ale z tego co wiem to chyba Lente 1x na dobę -po prostu dłużej jest metabolizowana. Ja początkowo podawałam Canininsulin, ale ona niestety powodowała duże wahania poziomu glukozy we krwi kota. Dość szybko ( w ciągu 2 tyg.) zmieniłam ją na Lantus. Od razu, w ciągu pierwszych dni podawania zauważyłam, że te wahania są dużo mniejsze. (Moje pierwsze posty są na tym forum ok. str. 50 ale w 1cz. tego forum).


Do Alexis2:

Mnie niedługo skończą się insulinówki BD 100U 0,5ml (też z URSUSa). Poprzednio zamówiłam kilkaset sztuk. Może wspólnie -po zsumowaniu naszych zamówień, ilość zamawianych insulinówek będzie dla nich wystarczająca aby je sprowadzić? Jaka ilość zadawalałaby ich, aby chcieli je nam sprzedać?

Pozdrawiam wszystkich,
i dziewczyny !!! trochę mi się przykro zrobiło jak przeczytałam ostatnie trzy strony tego forum ':oops:' .Przecież mamy sobie pomagać, a nie przepędzać wzajemnie z tego Forum.

:catmilk: kotekŁatek

kotekŁatek

 
Posty: 164
Od: Sob cze 09, 2007 19:10
Lokalizacja: ŁÓDŹ

Post » Pon maja 25, 2009 18:40

Do Alexis2:

Mnie niedługo skończą się insulinówki BD 100U 0,5ml (też z URSUSa). Poprzednio zamówiłam kilkaset sztuk. Może wspólnie -po zsumowaniu naszych zamówień, ilość zamawianych insulinówek będzie dla nich wystarczająca aby je sprowadzić? Jaka ilość zadawalałaby ich, aby chcieli je nam sprzedać


OOO, ja bym się tez podłączyła na jakieś 100 sztuk.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon maja 25, 2009 19:06

Ja się podłączę, na 100 szt.
Poza tym czy ktoś będzie zamawiał xobaline? Też bym chętnie połączyła zamówienia. A może ktoś ma w nadmiarze? Chętnie odkupię.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 25, 2009 22:32

Liwia pisze:Jeszcze jedno.
Ewa, nie daj się skubać! Za Lantusa płacę 38 zł - w sieci aptek Vena Vita. Podzwoń u siebie, na pewno znajdziesz lepsza ofertę niz te 50 zeta za ampułkę.

Dobry wieczór,
rzeczywiście znalazłam aptekę, gdzie ostatnio zapłaciłam 41zł za ampułkę.
Podobno można kupić jeszcze taniej. Będę szukała.
Jest to apteka - w sieci aptek "Dla każdego". Ale już się przekonałam, że w tej sieci, w różnych aptekach jest różnie. Trzeba najpierw pytać.
Różnica ok. 10 zł - to dużo w rozliczeniu rocznym, a kupuję też paski do glukometru, które kosztują ok. 47-48zł. A może gdzieś są tańsze?
Pozdrawiam
Ewa :)

Ewa JANCZUK

 
Posty: 441
Od: Pt paź 06, 2006 22:38

Post » Pon maja 25, 2009 22:34

paski kupuje na allegro
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon maja 25, 2009 23:31

Do kotka-łatka,
kiedy czytałam co napisałaś o swoich doświadczeniach z cukrzycą, to tak jakbym czytała o moim Dudasku.
Toczka w toczkę, to samo.
Zresztą metodą prób i błędów, doszłam również do tego,że Lantusa podaję 2x dziennie, a nie jak mi sugerował lekarz 1x/dz. Wynikało z moich obserwacji, że Duduś gdzieś w połowie dnia potrzebuje drugiej dawki. Niestety lekarze, a pytałam co najmniej trzech, zalecali podawanie tylko 1x/dz. Z duszą na ramieniu, w którąś sobotę odważyłam się podać mu drugą dawkę insuliny. Było to wieczorem. Nie spałam całą noc, bojąc się, że mogę przeoczyć jakiś objaw hipoglikemii i nie zdążyć z reakcją na ewentualne niedocukrzenie. Nic takiego się nie stało. Przeciwnie, po raz pierwszy, następnego dnia wyniki spadły poniżej 250. To już był sukces, ponieważ do tego momentu, wyniki oscylowały wokół 350-500.
Opisywałam to na forum dużo wcześniej.
Podobnie było z jedzeniem. Najpierw po rozpoznaniu cukrzycy zaczęliśmy podawać Dudasowi tylko karmę dla cukrzyków, której D. nie chciał w ogóle jeść. Nie mogąc go głodzić, przemycałam mu różne smakołyki. Dopiero kiedy wyjaśniła się sprawa insuliny postanowiłam nie katować D. karmą cukrzycową. W porozumieniu z lekarzem zaczęłam podawać karmę cukrzycową pół na pół ze zwykłą karmą. I dopiero Dudek zaczął normalnie jeść. A wyniki bardzo się poprawiły . Być może odpadł stres, wywołany na pewno przez głodzenie, który chyba u kotów jest jedną z głównych przyczyn zwyżkowania wyników.
Co do wyników <60, to przy takim poziomie również podaję dawkę insuliny. Było tak już dwukrotnie. Za pierwszym razem obserwowałam Dudusia przez cały dzień, ale nic złego się nie wydarzyło. A wieczorem poziom był już normalny, jak dla niego ok. 200.
Jedzenie także zostawiam mu wychodząc z domu, często na cały dzień. Kiedy wydzielałam mu jedzenie według zaleceń to chodził wiecznie głodny. /Mamy jeszcze młodą-trzyletnią kotkę, która też na tym cierpiała/.
Teraz jest różnie. Częściej wyniki są na poziomie 140-200, czasami szybują powyżej 350. I naprawdę nie wiem dlaczego?????
To tyle jeśli chodzi o mojego słodzika.
Ma się na pewno lepiej. Wyrównała mu się sierść, mniej pije /przed wyrównaniem cukrzycy to po prostu spał z nosem w misce z wodą/, chce się bawić. I co najważniejsze to ze stoickim spokojem znosi dwukrotne w ciągu dnia badanie glukometrem i zastrzyki.
Dzielny, kochany chłopiec.
Pozdrawiam Wszystkich
Ewa

Ewa JANCZUK

 
Posty: 441
Od: Pt paź 06, 2006 22:38

Post » Wto maja 26, 2009 20:31

Witajcie!
Ze strzykawkami w Ursusie nadal fatalnie - nie ma i nie wiadomo kiedy będą. Obecnie mają tylko U40. Czekałam cierpliwie 2 tygodnie aż im "zejdą" U100 1 ml. Potem obiecano mi, że będą 0,5 ml.
Sprawdzałam w hurtowni Hand-Prod i okazało się, że nie ma żadnego problemu, są na stanie.
Nie wiem jaką politykę prowadzi sklep, ale jestem już totalnie na nich wściekła.
Sytuacja zmusiła mnie do robienia zastrzyków dwa razy tą samą strzykawką (czego do tej pory nie praktykowałam), ale teraz mam dosłownie 3 szt.

Słuchajcie, w takim razie jutro rano zadzwonię do Ursusa i spróbuję spowodować, żeby sprowadzili dla nas 500 szt. Z tego co naliczyłam to tyle nam potrzeba. Jestem gotowa nawet przelać im kasę za te 500, a potem się rozliczymy. Co Wy na to?

Jutro napiszę co wywalczyłam.
Obrazek
Mój ukochany Alex:)

Alexis2

 
Posty: 277
Od: Śro lut 16, 2005 13:02
Lokalizacja: z serca Wawy

Post » Śro maja 27, 2009 9:46

Obecnie czekam na telefon ze sklepu w Ursusie. Przedstawiłam sprawę, że potrzebuję pilnie 500 szt., ale nie ma szefowej, która ma zdecydować o sprowadzeniu.
Obrazek
Mój ukochany Alex:)

Alexis2

 
Posty: 277
Od: Śro lut 16, 2005 13:02
Lokalizacja: z serca Wawy

Post » Śro maja 27, 2009 12:31 Strzykawki

Hej!

Ja mogę kupić nawet 800 -1000szt. Będę miała przez rok spokój z tym tematem. Można więc dla nas wszystkich zamówić nawet 1500szt.

W sumie można z nimi uzgodnić, że będzie to zamówienie składać się z dwóch zamówień. Ja, casica i magicmada jesteśmy z Łodzi i możnaby do nas wysłać osobną paczkę, a my przekazałybyśmy między sobą te strzykawki. Ja mogę złożyć zamówienie na Łódź, choć opłacić je będę mogła w najbliższych dniach (do 1.06).

Oczywiście jeśli już sprawy potoczyły się trochę innym torem - na wszystko się zgadzam.
:catmilk:

kotekŁatek

 
Posty: 164
Od: Sob cze 09, 2007 19:10
Lokalizacja: ŁÓDŹ

Post » Śro maja 27, 2009 12:34

To może ja bym zamówiła 200 sztuk jakby się dało?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Śro maja 27, 2009 12:35

nie rozumiem. Skoro w Hand-Prodzie są to czemu musicie je kupić przez sklep w Ursusie? Nie można przez dowolną aptekę?
Szczerze też polecam igły 0,3 do kłucia w ucho. Też na zamówienie.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15723
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 13 gości