Wróciliśmy od weterynarza. Dzisiaj była inna wetka, bardzo miła. Brzuszek już się zmniejszył i jest miękki.
Niestety, już nawet nie chodzi o brzuszek... Feluś ma żółte trzecie powieki i
wybrzuszenie na czole

Są przerzuty. Może dlatego też stracił węch bo guz umiejscowił się w okolicach zatok.
Pani doktor uczciwie poinformowała, że zbliżamy się do ostatecznego momentu i zasugerowała, że w najbliższym czasie powinniśmy podjąć TĘ decyzję. Ja tego nie przeżyję.
I czy to faktycznie już jeśli Feluś chodzi z podniesionym ogonkiem, mruczy, wyciąga się na łóżku, ogląda ptaki? Czy aż tak dobrze maskuje ból? Rzeczywiście nie je, ale nie je (moim zdaniem), bo nie odczuwa zapachów. Podbiega do miski, ale po podejściu odchodzi rozczarowany.
Gdybyśmy teraz podejli decyzję, to czułabym, że zrobiliśmy źle. Jest za wcześnie.
Czekamy na wyniki badań. Jak będą to wstawię.