Wątek dla nerkowców - VI prośba o zamknięcie

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów
Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw kwi 28, 2011 13:52 Re: Wątek dla nerkowców - VI

avild pisze:...
W moczu jest cola i pseudomonas, w moczu nie ma leukocytów, we krwi podwyższone, .

Kot ma długotrwale nieleczoną infekcję. Najpierw leczy się przyczynę. Podawanie mu sterydu w takim stanie jest kompletnie bez sensu. Nie może być dobrze.

Steryd stop. Posiew. Antybiogram. Antybiotyk (lepiej dwa) na wiele tygodni. Ew. modlitwa, bo późno jest.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 28, 2011 14:17 Re: Wątek dla nerkowców - VI

PcimOlki pisze:
avild pisze:...
W moczu jest cola i pseudomonas, w moczu nie ma leukocytów, we krwi podwyższone, .

Kot ma długotrwale nieleczoną infekcję. Najpierw leczy się przyczynę. Podawanie mu sterydu w takim stanie jest kompletnie bez sensu. Nie może być dobrze.


Też od początku miałam wątpliwości co do sterydu... Yennefer miała podaną jedną dawkę od diagnozy pnn- miała ostre zapalenie pęcherza i pojechałyśmy do innej lecznicy (noc w niedzielę- oczywiście). Mój wet kiedy usłyszał o sterydzie nie wyglądał na zachwyconego. Z komentarza zrozumiałam, że przy pnn muszą być naprawdę wyraźne wskazania, żeby podać steryd a nie co innego.

Co do antybiotyków- każdy jakoś obciąża nerki ale jak już tu pisałam- infekcja obciąża je jeszcze bardziej. Yennefer jest na ciągłej antybiotykoterapii od lipca- nie możemy pozbyć się coli. Nie zauważyłam, żeby stan nerek się jakoś pogorszył w związku z tym- nie demonizowałabym zatem.

Avild moim zdaniem, co już wcześniej pisałam- MUSISZ coś wymyślić, żeby go nawadniać. W kryzysie oprócz niwelowania odwodnienia w pewnym stopniu wlewy "płuczą" też z toksyn. Jeżeli Behemot nie chce współpracować- trudno- zastosowałabym rozwiązania siłowe. Z Yenną nie dyskutuję- nie chce po dobroci- ok- obezwładniam i robię co muszę.

Z obserwacji kotów pojawiających się w tym wątku najczęściej w kryzysie wnioskuję, że kto nie nawadnia ten nie wychodzi z kryzysu- brutalne ale przeanalizujcie wątek pod tym kątem- tak to wygląda. Nie wiem dlaczego tak jest ale zależność "bije po oczach". Dodajmy, że zazwyczaj od diagnozy nie mija miesiąc i tracimy kota.... Brutalnie to brzmi- wiem. A do kroplówek nawet koty niewspółpracujące się przyzwyczajają- najgorszy jest pierwszy miesiąc- potem już z górki. Tylko trzeba się przemóc i spróbować.... Kroplówki podskórne robię na "szybkim wlewie"- trwa to 3-5 minut. A warto- wczoraj minęło nam 9 miesięcy od diagnozy...
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 28, 2011 14:30 Re: Wątek dla nerkowców - VI

Słonko - racja. Ja nawet o nawadnianiu nie piszę, bo dla mnie to oczywista oczywistość i mus. Niezaleznie jak bardzo futrzakowi sie nie podoba. Ja wiem, że łatwo mi mówić, bo Olek jest kotem wybitnie współpracującym - wszystko przy nim robię sam bez najmniejszego problemu.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 28, 2011 14:40 Re: Wątek dla nerkowców - VI

Miodalik pisze:(...)
Stres mialam olbrzymi, tym bardziej ze moja mam wymyslila sobie, ze oni - ona i kot - razem wyjda z kryzysu. Jesli nie - to pewnie znak ze na nich pora... Wyszli obydwoje :) Wygrali poltora roku !! I liczymy dalej :) (...)

Przepiękna historia :D :ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw kwi 28, 2011 14:52 Re: Wątek dla nerkowców - VI

Jeżeli ktoś podawał enroxil (lub baytril) w tabletkach to jaką dzienną dawkę? Mamy 5mg. To chyba starsznie mało. Zwykle się dawkuje 5mg/ ale na kg kota ...
?

jaguarius

 
Posty: 292
Od: Nie lis 11, 2007 15:40

Post » Czw kwi 28, 2011 14:58 Re: Wątek dla nerkowców - VI

Kroplowki z pompa infuzyjna tez przerabialam :) Wprawdzie u innego kocia, ale jesli chodzi o nawadnianie okazaly sie bardzo skuteczne... 3 razy dziennie po 100 ml - niestety musialam siedziec z kotem na kolanach, bo inaczej zajmowal sie wyjmowaniem wenflonu, a jak mu zalozono kolnierz to cala lecznica wiedziala jaki jest nieszczesliwy. Na kolanach zasypial i olewal kroplowke. Zabieralam wiec laptopa do lecznicy, zeby pracowac i miec mniejsze tyly w pracy, kladlam go na miejscu dla kota, kota na kolana - i 2-3 h siedzialam w jednej pozycji... i tak trzy razy dziennie :) da sie wytrzymac ;)

Dajesz Azodyl ? Moj OKI nie bral tego leku, zamierzam mu dopiero wprowadzic, ale z tego co czytam na forum - wielu kotom pomaga.
Jestem wielka zwolenniczka nie stresowania kota. Mam uraz. Wierze, ze koty maja jak ludzie, musza miec dobrze zeby chciec zyc i jak sie je zameczy zabiegami, ktore sa dla nich nieakceptowalne - to te chec zycia traca. Dlatego zawsze wszystkie mozliwe zabiegi przenosze do domu i staram sie sama byc wyluzowana, bo przeciez futerka wyczuwaja nasze nastroje...

Miodalik

 
Posty: 1893
Od: Śro lip 08, 2009 17:40
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 28, 2011 15:08 Re: Wątek dla nerkowców - VI

jaguarius pisze:Jeżeli ktoś podawał enroxil (lub baytril) w tabletkach to jaką dzienną dawkę? Mamy 5mg. To chyba starsznie mało. Zwykle się dawkuje 5mg/ ale na kg kota ...
?

Tak. 5mg/kg/24h. Można nawet nieco więcej.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 28, 2011 15:14 Re: Wątek dla nerkowców - VI

Dodam, zeby nie byc zle zrozumiana - zawsze minimalizuje kotu stres, czasem az do przesady, ale KROPLOWKI MUSZA BYC. Na poczatku byly walki, gryzienie, drapanie, obrazanie sie na mnie... wlasnie dlatego w kryzysie OKI mial kroplowki tylko dwa razy dziennie - bo potrzebne byly minium dwie osoby. Teraz jest juz OK ;), przyzwyczail sie, bo mial szanse...

Miodalik

 
Posty: 1893
Od: Śro lip 08, 2009 17:40
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 28, 2011 15:18 Re: Wątek dla nerkowców - VI

Miodalik pisze:Jestem wielka zwolenniczka nie stresowania kota. Mam uraz. Wierze, ze koty maja jak ludzie, musza miec dobrze zeby chciec zyc i jak sie je zameczy zabiegami, ktore sa dla nich nieakceptowalne - to te chec zycia traca. Dlatego zawsze wszystkie mozliwe zabiegi przenosze do domu i staram sie sama byc wyluzowana, bo przeciez futerka wyczuwaja nasze nastroje...


W pełni podzielam ten pogląd z jednym zastrzeżeniem- są koty, które nie akceptują ŻADNEGO zabiegu. I chyba nie chodzi tutaj o ból czy dyskomfort- mam wrażenie, że np Yenna protestuje dla zasady- ot tak, żeby pokazać kto tu rządzi. Czasami pewnie reagują agresją ze strachu. I na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że przełamanie siłowe oporu niekoniecznie oznacza utratę chęci do życia "pokonanego"- Yenna puszczona np po zabiegu wyrywa się, robi rundę wokół pokoju po czym przychodzi do mnie, każe się wziąć na kolana i pocieszać bo krzywda jej się stała. Humor jej dopisuje i chęci do życia zachowane :wink:

PS. U nas też sprawdza się zasada: zestresowany opiekun= zestresowany kot- trzeba się uspokoić, wyciszyć, uwierzyć, że wszystko się naprawdę super uda i działać.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 28, 2011 16:11 Re: Wątek dla nerkowców - VI

Slonko_Łódź pisze:...Yenna puszczona np po zabiegu wyrywa się, robi rundę wokół pokoju po czym przychodzi do mnie, każe się wziąć na kolana i pocieszać bo krzywda jej się stała. Humor jej dopisuje i chęci do życia zachowane :wink:

A Olek biegnie coś przekąsić. Zawsze - nawet jeśli przed chwilą jadł. :lol:

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 28, 2011 16:31 Re: Wątek dla nerkowców - VI

Slonko_Łódź pisze:
Miodalik pisze:Jestem wielka zwolenniczka nie stresowania kota. Mam uraz. Wierze, ze koty maja jak ludzie, musza miec dobrze zeby chciec zyc i jak sie je zameczy zabiegami, ktore sa dla nich nieakceptowalne - to te chec zycia traca. Dlatego zawsze wszystkie mozliwe zabiegi przenosze do domu i staram sie sama byc wyluzowana, bo przeciez futerka wyczuwaja nasze nastroje...


W pełni podzielam ten pogląd z jednym zastrzeżeniem- są koty, które nie akceptują ŻADNEGO zabiegu. (...)

I co wtedy?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw kwi 28, 2011 16:49 Re: Wątek dla nerkowców - VI

pixie65 pisze:
Slonko_Łódź pisze:
Miodalik pisze:Jestem wielka zwolenniczka nie stresowania kota. Mam uraz. Wierze, ze koty maja jak ludzie, musza miec dobrze zeby chciec zyc i jak sie je zameczy zabiegami, ktore sa dla nich nieakceptowalne - to te chec zycia traca. Dlatego zawsze wszystkie mozliwe zabiegi przenosze do domu i staram sie sama byc wyluzowana, bo przeciez futerka wyczuwaja nasze nastroje...


W pełni podzielam ten pogląd z jednym zastrzeżeniem- są koty, które nie akceptują ŻADNEGO zabiegu. (...)

I co wtedy?


Jak można się domyślić z dalszej części wypowiedzi ja je wtedy "stresuję" :wink: Staram się tylko minimalizować stres- wybieram metody niezawodne i pozwalające zrobić to co muszę szybko i skutecznie- Yenna lepiej reaguje jeżeli cała "operacja" trwa krócej. Gdybym liczyła się z jej protestami i nie robiła rzeczy które jej nie odpowiadają (czyli w zasadzie wszystkiego poza głaskaniem i drapaniem po brodzie) nie było by jej ze mną od lat....



PcimOlki pisze:
Slonko_Łódź pisze:...Yenna puszczona np po zabiegu wyrywa się, robi rundę wokół pokoju po czym przychodzi do mnie, każe się wziąć na kolana i pocieszać bo krzywda jej się stała. Humor jej dopisuje i chęci do życia zachowane :wink:

A Olek biegnie coś przekąsić. Zawsze - nawet jeśli przed chwilą jadł. :lol:


Yenna pędzi czasami do miski z wodą- oczywiście po kroplówce :lol: To już wiem dlaczego Oluś jest "puszysty"- za dużo zabiegów Mu robisz :ryk: Ja po "obiektywnym" testowaniu moich kotów, które okazały się w czterech szóstych otyłe- schowałam exigenta i kupiłam obesity i fibre response. Na razie schudły te chude :roll: A Olek te
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 28, 2011 17:05 Re: Wątek dla nerkowców - VI

Slonko u mnie na podtuczaniu Bingiego też najbardziej korzysta Pyza (imię adekwatne do rozmiaru 8) - ona jest zawsze najbardziej zainteresowana wszelkimi przysmakami :)

jaguarius

 
Posty: 292
Od: Nie lis 11, 2007 15:40

Post » Czw kwi 28, 2011 17:08 Re: Wątek dla nerkowców - VI

nie ma już mojego pimpka... :cry:

Jusia_P

 
Posty: 799
Od: Czw sty 04, 2007 21:46
Lokalizacja: bytom

Post » Czw kwi 28, 2011 17:40 Re: Wątek dla nerkowców - VI

Bardzo mi przykro :cry:
[']
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 80 gości