Hej Kochane
witam wszystkich po przerwie , nie obrazilam sie w zadnym wypadku , wasze rady sa bardzo konsruktywne i bardzo sobie je cenię

Jeżeli uda mi się Gacola uratować to w dużej mierze dzięki właśnie tym radom .
Jestem po prostu juz trochę zmęczona walką o Gacka , ale w żadnym wypadku sie nie poddam tak jak dziewczyna z innego wątku o której pisałyście - mimo że Gacek nie je samodzielnie i nie pije juz od 2 tygodni .
Odkąd zabrałam go ze szpitala i jestem pod opieką innej kliniki = wetki spędzam około 3 godzin dzienne na kroplówkach i nie zostawiam go juz samego ani na chwilę , poza tym karmienie około 5 razy dzienne . Od środy Gacek dostawał kroplówke z witaminami B , antybiotyk , rozkurczowo nospe , i osłonowe leki ( nie znam nazw , zapytam w środę ) i pojawiło sie światełko w tunelu , bo dziś wyniki krwi wszystkie są w normie ( rano pobieranie krwi i tylko dzwoniłam zapytac jak wyszło , dokładne wyniki podam jak odbiorę ) . W każdym razie wetka przeszczęsliwa bo wszystkie parametry w normie

czyli wątrobowe ok i mocznik ok . czyli żółtaczka ustępuje , juz zrobił sie mniej żółty tzn oczka i skóra przy uszkach . Tylko że on musi zacząc jeść

bo jak nie będzie jadł to wetka mówi że znów mogą sie pogorszyć wyniki .
Potwornie ma okaleczone łapki od wenflonów , w szpitalu mu golili i chyba ciut za mocno bo na całej powierzchni ogolonej ma strupek i bardzo podraznione to miejsce , na te ranke mial przyklejony plaster z kolejnym wenflonem więc ból przy odrywaniu plasterka i zmianie wenflonu musiał byc spory .
Po dzisiejszych dobrych wynikach postanowiłyśmy nie stresowac go przez następne 2 dni ( strasznie sie denerwuje jak zabieram go z domu -krzyczy cała droge w aucie i jeszcze u weta ) - czyli wenflon usunięty i na razie zotaje w domu bez kroplówek i leków i zobaczymy może się odblokuje na jedzenie ...
Co do cukru - mierzony zawsze u weta - przez 4 dni był pomiędzy 130-138 i nie wyższy , wczoraj 260 ale po jedzeniu i bolesnej kroplówce ( wenflon juz źle działał , a na drugą łapke nie można było przerzucic bo odpoczywała i była jeszcze bardziej zmasakrowana) , dziś 250 , ale po walce z usunięciem wenflonu i pobieraniu krwi z tylnej łapki bo z przednich juz nie mozna , także chyba można dołożyć do tego okropny stres .Według wetki to nie jest źle , a co wy na to ?
Gacek waży 4,1 kg , a na początku grudnia jeszcze 5,5 ( to jego noramlana waga ) . Jest szkielecikiem , jeszcze sie chwieje , ale to pewnie ze słabości . Od 3 dni chodzi sam do kuwetki ( wczesniej go zanosiłam , bo jak nie to siusiał pod siebie ) i wczoraj po raz pierwszy od 2 tygodni wypił wode z miski , dzis tez ale tylko troszeczkę . Jak zrobię rybe , albo kurczaka surowego to podchodzi do miski powącha , ale nie je

wraca na swoje posłanie , ale jakieś zainteresowanie wykazuje , to juz coś !
Jakie macie patenty na niejedzenie , czy tylko dokarmianie i czekanie pozostaje
Karmy mam z animondy - von feinsten classic , do tego dodaje troche calopet i wody na pakę i do strzykawki , daje ok 10 ml 5 razy dzienne , czy to wystarczy ?
Mam wypis ze szpitala w którym tak pechowo na tyle dni go zostawiałam , zaraz poniżej podam jak przebiegało leczenie ...