kotx2 pisze:kotsylwester pisze:Serce mi się kraje jak mam aplikować kici lekarstwo strzykawką do pyszczka. Myślę jednak że ona to rozumie, że to dla jej dobra.
Jak już wcześniej pisałem mieszkam w domku jednorodzinnym a ona coraz lepiej chodzi i urządza sobie coraz dłuższe spacery. Tym samym trudno mi powiedzieć czy ona się wypróżnia czy nie. Od weterynarza dostaje zastrzyki pod tym kątem. Dostała również specjalny smakołyk mający jej pomóc w tej czynności. Niestety gardzi tym i zamiast tej karmy je gotowane mięsko.
Koty wychodzące maja różne przygody- w tym niebezpieczne tj.spotkanie z samochodem,psem,złym ludziem itp.itd.Może warto by przemysleć spacery na smyczy pod kontrolą lub wybudować wolierę.Pewnego dnia Twój przyjaciel może po prostu nie wrócić ze spaceru...
Na ulicę na szczęście nie wychodzi. Jadąc samochodem nie rzadko widzę ten smutny obrazek.... Ostatnio wczoraj.
Najczęściej urządza sobie spacery w kierunku pola. Zawsze lubiła chodzić na polowanie. Jedyne co mogę zrobić i robię to sprawdzam czy nie ma bezpańskich psów. Jak jestem w domu to co jakiś czas sprawdzam czy jest tam gdzie się wybrała. Nie mogę jej "tak krótko trzymać" bo wiem z doświadczenia, że tego nie lubi i warczy. Przez jakiś czas zamykałem ją na noc w pomieszczeniu gospodarczym i delikatnie mówiąc była na mnie wściekła. Od jakiegoś czasu biorę ją na strych a ona nie ukrywa z tego powodu zadowolenia. Gdyby to był kot typowo miastowy i wychowywany od młodości na smyczy... ale niestety ta moja jest typowym kotem Filemonem czy kotem Sylwestrem (z kreskówki). W głowie ma tylko myszy i ptaszki. Biedne wróble ...

Pozdrawiam,
Sylwek