Umarł mi kot, nie wiem co robić

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pon kwi 09, 2012 9:09 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

(*)dla Ciebie maleńka (*)
Obrazek

aga marczak

 
Posty: 1200
Od: Sob lis 12, 2011 13:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon kwi 09, 2012 9:27 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

Tak mi przykro !

Kotku [*]

Przeszedł Kot po Tęczowym Moście
poniósł z sobą okruchy miłości
zostawił lęk i zmęczenie
zabrał zaś Domu wspomnienie
ciepłych rąk dotyk
pieszczot głaskanie
zapach posłanka
i ludzkie kochanie.

Przeszedł Kot po Moście Tęczowym
zostawił nas nie gotowych
na pożegnanie
porzucił choroby i ból
porzucił smutne istnienie
zabrał ze sobą
mego żalu
wspomnienie
ASK@
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55974
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon kwi 09, 2012 10:13 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

Bardzo mi przykro... :(
[*]
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

Post » Pon kwi 09, 2012 11:42 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

dziękuję wam z całego serca

Kotę pochowaliśmy w ogródku, w pudełku wyłożonym materiałem. do pudełka włożyłam jej jej ulubioną zabawkę - krowę. jak Kota była mała krowa zastępowała jej rodzeństwo. spędziła całe dzieciństwo śpiąc na krowie albo obok niej. do pudełka włożyłam jej też zatyczkę od chleba - taki biały drucik, którym uwielbiała się zawsze bawić. przynosiła ją i kazała sobie rzucać. potem aportowała. żadna kupna zabawka nie była tak atrakcyjna jak właśnie zatyczka od chleba. ma przy sobie dwie cenne dla siebie rzeczy, nie jest sama.

tak ją zostawiliśmy:
Obrazek


nie możemy się pozbierać :-((((
Obrazek

zyraffa

 
Posty: 137
Od: Sob lip 15, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon kwi 09, 2012 16:50 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

Jest pięknie pochowana...
Kiedy odszedł dokarmiany przeze mnie dziki kotek (przychodził tylko do mnie, więc dla mnie nie dziki ;) ) Śnieżuś, pochowałam go na działce. Owinęłam polarkiem, w którym spał całą zimę w swojej kartonowej budce, włożyłam go razem z polarkiem w poszewce poduszki (wełniana, spał w niej w ostatni dzień...), a do poszewki, nad polarkiem, włożyłam saszetkę, ostatnią, którą dla niego kupiłam i... (może ktoś się będzie śmiał, ale to bardzo osobiste...) serce z czerwonego materiału, żeby zawsze było przy nim i list...
Przynoszę mu świeże kwiaty...

Trzymaj się :*
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

Post » Pon kwi 09, 2012 17:51 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

Dałaś Jej 6 lat.... Radości, zabawy, miłości. Bez Ciebie nie miałaby na to szansy. Pewnie, że obiektywnie to mało ale dla Niej- baaardzo dużo. Dasz Jej jeszcze coś- miejsce w swoim sercu i pamięć na zawsze....

[*] Kota
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 09, 2012 17:53 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

marzena81 pisze: (może ktoś się będzie śmiał, ale to bardzo osobiste...) serce z czerwonego materiału, żeby zawsze było przy nim i list...
Przynoszę mu świeże kwiaty...

Trzymaj się :*


marzena - nikt nie powinien się śmiać, bo to szczery i bardzo ładny gest, który i tobie i jemu był potrzebny. moja Kota została pochowana obok Tulusa, kota rodziców mojego chłopaka. Tulus odszedł zimą, ponad dwa lata temu. byliśmy przy tym. bardzo trudne przeżycie :cry:

ja z kolei (choć wiem że to głupie) myślę sobie o tym, że w tym pudełku jest jej dobrze, bo zawsze lubiła takie ciemne, ciepłe miejsca. uwielbiała spać w walizce, w szufladach, pod kołdrą ze mną. budziła mnie w nocy łaskotaniem wąsami. robiła to tak długo aż podniosłam kołdrę i wpuściłam ją obok siebie. układała się blisko, przytulała, czasem rozpychała tymi swoimi małymi zimnymi łapkami. czasem właziła na mnie, układała się albo na brzuchu, albo na moim boku (jeśli akurat tak spałam). budziłam się odrętwiała, ale jej nie zganiałam, bo to był duży przywilej - spanie z Kotą.

będzie mi tego strasznie brakować :cry:

dziękuję marzena za ciepłe słowa, dziękuję wam wszystkim za ciepłe słowa.

a to moja Kota:

Obrazek


Obrazek

dopiero zaczynam przeglądać zdjęcia. jest tego tak dużo...
Obrazek

zyraffa

 
Posty: 137
Od: Sob lip 15, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon kwi 09, 2012 20:16 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

Jak odchodziły moje zwierzęta, moi przyjaciele pękało mi serce.Wiem co się czuje i jak to cholernie boli.Tak bardzo,że czasem nie można oddechu złapać. Moja jamniczka Lusia po długiej walce, odeszła na siedzeniu samochodu.Tym, którym uwielbiała jeździć na działki.Tam wet dał jej ostatni zastrzyk.Tam wszyscy płakaliśmy jak odchodziła.Pochowałam ją obok jej największego przyjaciela kota Tigerka.Po powrocie okazało sie,że jej ulubiona zabawka została w domu.Cała noc płakałam i zamartwiałam się,że mała leży w ciemnicy bez niej. Rano pojechałam rowerem by ją zakopać obok.Głupie?! Może i tak.Ale uspokoiłam sie wiedząc,że Lunia ma wszystko co lubiła obok siebie. Często zaplam świeczki moim kochanym co odeszli. Gadam do nich prosząc o wsparcie dla tymczasów.Chcę by wiedzieli,że o nich pamiętam i ciągle płaczę.Ból jest mniejszy ale smutek ciągle przygważdża.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55974
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon kwi 09, 2012 20:38 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

Mnie też przykro. :( umiera mój 18-letni Max,także nie miał matki :( i nikt mi nie może pomóc :(

jaga666

 
Posty: 273
Od: Wto mar 06, 2012 17:55

Post » Pon kwi 09, 2012 20:41 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

obejrzałam zdjęcia :?: mój Max jest identyczny,tylko bardzo wychudzony :!:

jaga666

 
Posty: 273
Od: Wto mar 06, 2012 17:55

Post » Pon kwi 09, 2012 21:12 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

jaga666 pisze:obejrzałam zdjęcia :?: mój Max jest identyczny,tylko bardzo wychudzony :!:


trzymaj się. wiem, że to niewiele pomoże, ale nic innego nie da się zrobić.

co jest Maxowi? też nerki? może jest jeszcze jakaś nadzieja?

dodam jeszcze, ze Kota przez większość swojego życia była bardzo wychudzona. miejscami nie ważyła więcej niż 2,5 kilo. ostatnio po prostu dobrze się miała, była regularnie leczona, miała apetyt i przestała wymiotować (bywało, że kilka razy dziennie, również krwią). tuż przed chorobą ważyła 3,2 kg. była drobnym kotkiem, ale walecznym. z ogromną wolą życia.
Obrazek

zyraffa

 
Posty: 137
Od: Sob lip 15, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon kwi 09, 2012 22:19 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

Dopiero przeczytalam - bardzo mi przykro...
Kota [*]
Piekny grob... widac, ze kicia byla farciara - zaznala duzo milosci, wiele kotow i ludzi nie ma tyle szczescia w zyciu.
Ja wierze, ze nasze ukochane koty do nas wracaja - w cialach innych kotow. Twoja Kota tez kiedys do Ciebie wroci - i choc bedzie wygladala inaczej, bedziesz wiedziala, ze to ona :)

Miodalik

 
Posty: 1893
Od: Śro lip 08, 2009 17:40
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 10, 2012 13:57 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

Tak kochana,Max też nerkowy od 7 lat-teraz ma zapalenie zatok,waży 2,45 :( czasami sam je,czasami strzykawka,uważam że vetka położyła na nim kreskę-jest w nim ogromna wola życia-robię co mogę.Mam jeszcze Kasię i Żwirka-ale Max jest dla mnie wszystkim.Tak samo jak Ty pochowałam pieska-musiałam jechać do rodzinnego ogrodu kawał drogi,posadziłam na grobie małego rododendrona,świecę świeczki i mam w nosie co będą mówić :!:

jaga666

 
Posty: 273
Od: Wto mar 06, 2012 17:55

Post » Wto kwi 10, 2012 15:17 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

jaga666 pisze:Tak kochana,Max też nerkowy od 7 lat-teraz ma zapalenie zatok,waży 2,45 :( czasami sam je,czasami strzykawka,uważam że vetka położyła na nim kreskę-jest w nim ogromna wola życia-robię co mogę.Mam jeszcze Kasię i Żwirka-ale Max jest dla mnie wszystkim.Tak samo jak Ty pochowałam pieska-musiałam jechać do rodzinnego ogrodu kawał drogi,posadziłam na grobie małego rododendrona,świecę świeczki i mam w nosie co będą mówić :!:



biedulek :/ a wetka skąd? gdzie mieszkacie? może trzeba ją zmienić? może są w okolicy weci walczący do końca o kota?
zapalenie zatok na pewno nie zaostrza apetytu :-( czy Max dostaje kroplówki? jest płukany?

nie wiem co mogą mówić ludzie o tym, że ktoś pochował ukochane zwierzę i o nim pamięta. dla mnie to naturalna sprawa. nie widzę większej różnicy między człowiekiem a innym ssakiem. to, ze jesteśmy trochę wyżej na drzewie ewolucji nie daje nam prawa by rządzić innymi. bliskie istoty to nasi bliscy. dla mnie Kota była kimś bliższym niż wiele zupełnie obcych mi osób z mojej rodziny. ktoś może się oburzyć, że jakieś bluźnierstwa opowiadam, ale to prawda. z jej strony nigdy nie spotkała mnie przykrość, ufała mi, była moją przyjaciółką.

u nas w domu żałoba i płacz. zarówno my jak i nasz drugi kot Klemens przestaliśmy jeść. o nas się nie martwię, ale o niego tak. jestem teraz przewrażliwiona i bardzo się boję, że kot zmarnieje, zachoruje. kupiliśmy mu dziś karmę dla nie-nerkowców (umówiłam się, że otwartego 2-kg Renala oddam do weta, a saszetki wymienię). dla niego to czas żeby wrócić na dietę dla normalnych, zdrowych kotów a przez dietę Koty przestał jadać cokolwiek innego. niestety nie bardzo mu idzie ta nowa karma :/

jutro jedziemy do moich rodziców po 4-miesięczną kotkę. ostała się z zimowego miotu kotki mojej matki. wiem, że to bardzo szybko, ale nie robimy tego po to żeby Kotę zastąpić. Koty nie da się zastąpić. niestety w domu jest tak pusto, a Klemens tak głośno płacze i nawołuje, że musimy coś zrobić. kociątko pozwoli nam trochę się wyrwać z apatii. może i konkurencja przy misce dobrze zrobi Klemensowi...

nie wiem. może za szybko to wszystko, ale innego sposobu nie widzimy...
Ostatnio edytowano Wto kwi 10, 2012 15:25 przez zyraffa, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

zyraffa

 
Posty: 137
Od: Sob lip 15, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Wto kwi 10, 2012 15:19 Re: Umiera mi kot, nie wiem co robić

Miodalik pisze:Ja wierze, ze nasze ukochane koty do nas wracaja - w cialach innych kotow. Twoja Kota tez kiedys do Ciebie wroci - i choc bedzie wygladala inaczej, bedziesz wiedziala, ze to ona :)


Miodalik - nawet nie wiesz jak mnie to podbudowało. naprawdę chciałabym wierzyć, że Kota wróci, w końcu teoretycznie ma 7 żyć :-) co prawda ona większość ze swoich żyć zużyła w trakcie tego (żyła na kredyt, parę razy uciekała śmierci), ale może jeszcze z jedno jej zostało?
Obrazek

zyraffa

 
Posty: 137
Od: Sob lip 15, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa-Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości