» Czw sty 03, 2013 20:16
Re: Wątek cukrzycowy VII
Następna historia, którą ściska w żołądku. I następny przykład, jak weci leczą cukrzycę:(
Musisz kupić glukometr i nauczyć się mierzyć glukozę w domu! Nie wolno podawać insuliny, jak nie wiesz, jaki jest poziom glukozy, bo wykończysz kota, tak jak tu już się prawie stało. Po prostu nie ma innej opcji. Glukometr kosztuje 20 zł, paski niestety trochę więcej, pobiera się z ucha, każdy z kotów tu na forum zaakceptował ten zabieg - owszem, czasami wymaga to cierpliwości i determinacji, ale tylko to może uratować życie twojemu kotu. Tak to w tej chwili wygląda - od ciebie i twojego zaangażowania zależy, ile twój kot ma przed sobą. Tym bardziej że to nie tylko cukrzyca, ale nerki i wątroba, więc sprawa jest poważna.
Dwa - MUSISZ zmienić insulinę. Patrz mój post dokładnie powyżej. Caninsulina to przestarzałe podejście, niestety pokutujące wciąż między niektórymi wetami w Polsce - ogólnie wiadomo, że ta insulina to była porażka, nie nadaje się dla kotów, generuje straszliwe spadki a potem odbicia, i jak sam widzisz może być niebezpieczna dla życia twojego kota. MUSISZ wystarać się o lantusa albo levemira, te insuliny mają zupełnie inny sposób działania, działają dłużej, ale za to łagodnie i bardzo rzadko zdarzają się na nich takie jazdy (aczkolwiek jak się podaje w ciemno, bez sprawdzenia poziomu glukozy, tak się zawsze może stać, że kot wpadnie w niedocukrzenie).
Paski, owszem, ale paski ci nie powiedzą dokładnie, ile jest w danym momencie glukozy we krwi. Powiedzą tylko czy przez ostatnie kilka godzin został przekroczony tzw próg nerkowy, czyli poziom był na tyle wysoki, że cukier jest odfiltrowywany przez nerki (co jest dla nich dużym obciążeniem i przy dobrze kontrolowanej cukrzycy nie powinno się zdarzać). Plus, czy w moczu nie ma ketonów - czyli czy kotu nie grozi kwasica. Poza tym są nieprzydatne. Musisz mieć glukometr.
Z całą resztą pomogą ci dziewczyny z tego forum - niestety, przykro to powiedzieć, ale wiedza weterynarzy na temat cukrzycy jest bardzo ograniczona. Nie wiem nic o Szczecinie, może ktoś ci coś podpowie, ale nie licz na cud. Sam się musisz dokształcić i pokierować leczeniem.
Czy karmisz kota? czy przeszedłeś na dietę bezwęglowodanową?
Proszę, zadaj sobie trud i poczytaj początkowe informacje na tym forum.