Wątek cukrzycowy VI

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt cze 29, 2012 20:52 Re: Wątek cukrzycowy VI

Mnie też powiedział, żeby posypywać, ale jak posypię, to Toffee nie tknie. Muszę zrobić roztwór i strzykawą do pysia... :roll:
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt cze 29, 2012 20:53 Re: Wątek cukrzycowy VI

A, jeszcze a`propos stresu w obliczu kłucia. Otóż, mój kot jest chyba masochistą... ;) Gdy układam go na boku i przygotowuję mu łapkę do ukłucia, on... mruczy radośnie. Po zbadaniu glikemii czeka, aż zacznę zapisywać wynik. Gdy poruszam długopisem, Carreras z lubością go gryzie...
Obrazek

Carreras

 
Posty: 232
Od: Czw wrz 01, 2005 7:52
Lokalizacja: Puławy

Post » Pt cze 29, 2012 20:57 Re: Wątek cukrzycowy VI

Znaczy masz kota zboczeńca... :roll:
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt cze 29, 2012 21:31 Re: Wątek cukrzycowy VI

Moje kocie też z lubością mruczy.
Ja bym nie miała odwagi podawać kotu cokolwiek nie mierząc cukru. O ile pamiętam, bywały takie momenty, że Toffiemu spadało już dość nisko.
Ale niech się Tinka wypowie.

Moje laski ostatnio zupełnie nie chcą jeść. Karmimy się z ręki. Masakra. A cukrzyk to by tylko surowe wcinała, nic innego nie weźmie do pyska. Niestety, nie ma mowy, żebym coś do tego surowego dodawała, żadne suplementy, nawet jajko jest fuj.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2012 21:47 Re: Wątek cukrzycowy VI

dziewczyny. mruczenie kota nie jest tylko i wyłącznie mruczeniem z zadowolenia. emocje=mruczenie, dobre i złe,czasem mruczą jak się boją, albo jak są chore, malutkie kotki potrafią mruczeć jak są głodne. Mruczenie kota nie jest wyrazem blogości - przynajmniej nie zawsze.
mam kryzys w pomiarach, kłucie Kropenki jest trudne. bardziej.

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pt cze 29, 2012 22:31 Re: Wątek cukrzycowy VI

Mnie się wydaje, że jest wyrazem kontaktu z matką (tu: właścicielem). Poddania, uległości. Matka to jedzenie, głaskanie, opieka. Czasem mniej przyjemniejsze zabiegi. Moje dziewczyny mruczą na mój widok albo dźwięk mojego głosu, mruczą objeżdżane i zdejmowane albo wyjmowane z ekscytujących miejsc, mruczą na znak uległości. Prosik mruczał nawet jak mu zakładałam po operacji kaftanik, chociaż tego kaftanika rzecz jasna nie cierpiała dziewczyna.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2012 15:30 Re: Wątek cukrzycowy VI

Carreras pisze:Dziewczyny, jak przechowujecie insulinę (Levemir) używaną na co dzień: w lodówce, czy w temperaturze pokojowej?
Dziś kupiłam nową fiolkę i doczytałam się, że napoczętej nie należy trzymać w lodówce.
Moja cały czas tam leży...
Witaj!
Levemir po zakupie umieszczam w lodówce, gdzie temperatura jest między 2-8 stopni C. Potem wyciągam na krótko, naciągam dawkę do strzykawki i umieszczam ponownie w lodówce. Fiolka starcza mi na ponad 5 miesięcy. Nie zauważyłam żeby płyn zmętniał, czy stracił na mocy.
Jedynym argumentem jaki znam, żeby po otwarciu przechowywać przez 28 dni jest fakt, że zimna insulina z lodówki szczypie - to wiedza m.in. od znajomych cukrzyków.

"Małgorzata i Toffee" Moje doświadczenia z konsultacji napisałam Ci na PW, bo to co czuję nie nadaje się na ogólne forum.
Matylda żyje z cukrzycą 5,5 lat i chyba jest najdłużej żyjącym kotem z cukrzycą w Polsce. Wbrew wcześniejszej diagnozie pewnej sławy wetowej: że nie pożyje dłużej niż 3 lata i dlatego nie należy stresować pomiarami. :evil:

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Sob cze 30, 2012 17:04 Re: Wątek cukrzycowy VI

Ja też trzymam insulinę w lodówce. Moja poprzednia wytrzymała 6 miesięcy i mimo, że ją zostawiłam kilka razy poza (w nocy półprzytomna), w sumie wciąż jeszcze działa całkiem nieźle (aczkolwiek mamy już nową).
Prosiątko ma w taj chwili 50 na zaniżającym glukometrze i nie chce nic zjeść :| :| . Śniadanie leży od rana. Nawet surowe jest dzisiaj błe. Pyyyy..cha są tylko chusteczki nasączone czymś miętowym, wcięła pół jednej nim jej odebrałam. Muszę wyrzucić całe opakowanie (które właśnie kupiłam) nim je Prosiaczek zutylizuje.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2012 17:25 Re: Wątek cukrzycowy VI

Ja też trzymam insulinę w lodówce. Na razie używam drugi miesiąc i mam nadzieje, ze będzie zdatna do użytku az do skończenia fiolki.

Dziś rano Agatka PRE 330, wiec spokojnie nakarmiłam i dałam 0,75 jedn.
Pojechałam odwiedzić mojego adoptusia, wróciłam po 5 godzinach, mierzę, a tu oops, 51 8O
No takiego spadku to się nie spodziewałam ...
Śniadanie normalnie zjedzone, w ciągu dnia podkradła na pewno trochę suchego pozostałych kotów, nie wiem, skąd ten spadek. Czyżbym jeszcze za dużo insuliny dawała? Przy czym zupełnie nie widac żadnego osłabienia przy takich wynikach.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Sob cze 30, 2012 18:02 Re: Wątek cukrzycowy VI

Witajcie, mam problem z badaniem glukozy u mojego kota. Od siedmiu lat jest cukrzykiem. Do tej pory badałam poziom cukru paskami z moczu. Niestety doszło do hipoglikemii. Postanowiłam kupić glukometr. Po zakupie okazało sie że mam problem z przebiciem skóry u kota nakłuwaczem. Czy sa różne długości igieł? A może któryś glukometr najlepiej się spradza? Jak wy badacie poziom cukru. W którym miejscu najlepiej przebić się przez skórę kociaka? Będę wdzięczna za odpowiedź.

katarzynka25

 
Posty: 8
Od: Czw lis 27, 2008 22:33

Post » Sob cze 30, 2012 18:22 Re: Wątek cukrzycowy VI

Jak masz problem z nakłuwaniem uszu, to nie jest to wina glukometru.

Spróbuj nakłuwać zwykłymi igłami od strzykawek, jak najcieńszymi - w Poznaniu najcieńsze do zdobycia to 0,5. Podłóż sobie coś pod ucho przy nakłuwaniu (ja podkładam latarkę), żeby się lepiej kłuło i nie przebijało paluchów ;) Na początku próbuj albo prawie przy samej nasadzie ucha (tam gdzie taka podwójna skóra, "kieszonka") albo przy czubeczku.
Dasz radę, najgorzej pierwsze kilka razy. :ok:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Sob cze 30, 2012 18:53 Re: Wątek cukrzycowy VI

Dziękuję za podpowiedź. udało się z igłą od insulinówki. Poszło szybciutko:)

katarzynka25

 
Posty: 8
Od: Czw lis 27, 2008 22:33

Post » Sob cze 30, 2012 19:45 Re: Wątek cukrzycowy VI

katarzynka25 pisze:Dziękuję za podpowiedź. udało się z igłą od insulinówki. Poszło szybciutko:)


Ja stosuję igły do pena grubości 0.25. Pod ucho podkładam płatki kosmetyczne. Zawsze staram się tak wymasować i ocieplić ucho, żeby naczynie krwionośne biegnące wzdłuż jego brzegu nieco nabrzmiało.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Sob cze 30, 2012 19:48 Re: Wątek cukrzycowy VI

Avian pisze:Ja też trzymam insulinę w lodówce. Na razie używam drugi miesiąc i mam nadzieje, ze będzie zdatna do użytku az do skończenia fiolki.

Dziś rano Agatka PRE 330, wiec spokojnie nakarmiłam i dałam 0,75 jedn.
Pojechałam odwiedzić mojego adoptusia, wróciłam po 5 godzinach, mierzę, a tu oops, 51 8O
No takiego spadku to się nie spodziewałam ...
Śniadanie normalnie zjedzone, w ciągu dnia podkradła na pewno trochę suchego pozostałych kotów, nie wiem, skąd ten spadek. Czyżbym jeszcze za dużo insuliny dawała? Przy czym zupełnie nie widac żadnego osłabienia przy takich wynikach.

witaj w klubie
ja tak mam co jakiś czas
przy dośc rygorystycznym trzymaniu się godzin podawania insuliny i ilości podawanego jedzenia
nie do wyjaśnienia
znaczenie rzadziej się tak dzieje jak dzienną dawkę jedzenia podzieliłam na cztery porcje, a nie na dwie lub trzy

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob cze 30, 2012 19:50 Re: Wątek cukrzycowy VI

Małgorzata i Toffee pisze:
katarzynka25 pisze:Dziękuję za podpowiedź. udało się z igłą od insulinówki. Poszło szybciutko:)


Ja stosuję igły do pena grubości 0.25. Pod ucho podkładam płatki kosmetyczne. Zawsze staram się tak wymasować i ocieplić ucho, żeby naczynie krwionośne biegnące wzdłuż jego brzegu nieco nabrzmiało.

też kłuję igłami od pena
pod ucho podkładam palec
to naprawdę dobry sposób, żeby zapamiętać z jaką siłą dotknąc ucho czubkiem igiełki

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości