"Kociara" pisze:A przy okazji, czy olej z łososia tuczy ? I czy oleje (niezależnie czy roslinne czy rybie) wpływają na alkalizację moczu (wysokie pH)?
Wyczytałam, że z olejem z łososia nie należy przesadzać. W większych niż potrzeba ilościach może wywołać biegunkę, ale czy tuczy - nie wiem. Pewnie tak. Olej powinno się dawać przy posiłku raz dziennie. Dla Matyldy wyznaczyłam 3 ml oleju dziennie, dla Maćka 2,5-3,0 ml, bo on z kolei w swojej karmie RC obesity i mature ma już Omegę 3 i 6. Zauważyłam, że u obu futerek poprawiła się sierść, jest błyszcząca, mniej wypada i "wywędrował" gdzieś łupież. Nie drapią się, a połkniętą sierść wydalają drugą stroną.
W niedzielę miałam znowu wpadkę z zastrzykiem - tym razem na pusto. Rano, nabieram zimną insulinę i żeby ją ocieplić trzymam strzykawkę w ustach i wykonuję jakieś czynności domowe. No i zdarzyło się, że musiałam niepostrzeżenie nacisnąć na tłok i insulina prawie cała wylądowała w łepku. Wbiłam igłę pod skórę i zdziwiłam się nieco bo wydawało się że tłok jakby mało poruszył się. PRE było 345 mg/dl, pomiar po 6 godzinach pokazał 390 mg/dl. Jeszcze myślałam że to kontrregulacja na zwiększoną dawkę o 0,15U (do 1,4U), ale wieczorny wynik 411 mg/dl potwierdził, że Matylda nie dostała porannej insuliny i to przy tak dużym PRE (345). Teraz mam chwilowe rozregulowanie.
Liwio ! Napisałaś, że dwa dni Czesia na chudym indyku pozwoliło na zrobienie badania krwi. Proszę napisz jakie były wyniki.
Myślę że Matylda i Czesiek, a może i Alex mają coś wspólnego: zachorowały na cukrzycę młodo i mają problem tylko z trzustką.
Jaki był poziom cholesterolu i trojglicerydów we krwi.?
Zdziwiło mnie, że Labwet pokazał lipemię. Matylda od początku miała bardzo wysoki cholesterol i trójglicerydy, a pomimo tego Laboklin wykonał wszystkie badania, a Labwet niektóre zasłaniając się lipemią. Poza tym Labwet pokazał wynik kreatyniny 1 mg/dl, kiedy w maju było w Laboklinie 1,9 mg/dl. W Labwecie chlorki były zawsze powyżej normy - w Laboklinie w normie.
Nie wiem, ale bardziej wierzę wynikom Laboklinu, przede wszystkim mają dobrą aparaturę i badania wykonują błyskawicznie i krew nie leżakuje w lodówce.
Kiedy Matylda zaczęła wymiotować nie było czasu na zawiezienie krwi do Laboklinu (przejazd 14 km autobusem w godzinie szczytu), więc zrobiłam w Labwecie. Ale musiałam poprosić weta o zrobienie też pełnego jonogramu.
Na poważnie przygotowuję do trochę zmodyfikowanej diety BARF. Rozpocznę po nowym roku. Już znalazłam w Hali Mirowskiej miejsca, gdzie będę mogła zaopatrywać się w świeże mięsa i podroby. Muszę jeszcze opracować składniki tak by posiłki (pewnie też 4 dziennie) były o tej samej kaloryczności.
I ciągle mam nierozpracowany dylemat - czy przy wysokim kocim cholesterolu posiłki powinny być chude czy raczej mniej obfite ale tłuste. Mój wet zaleca chudego gotowanego kurczaka ew. gotowe karmy Hill'sa lub Royal Canin. Ponoć takiej chudej karmy wymaga niedomagająca trzustka.
Ale może dosyć gdybania, rozmawiałam na ten temat z wieloma wetami i każdy inaczej doradza.
Pozdrawiam