Wątek cukrzycowy VI

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw cze 28, 2012 23:50 Re: Wątek cukrzycowy VI

My ostatnio jedziemy praktycznie co 24 h. Wydawać by się mogło, że powinnam zmniejszać dawkę, ale ile razy to zrobię, efekt jest taki, że kocie nie wytrzymuje nawet 12h. Jej organizm bardzo negatywnie reaguję na każdą próbę zmniejszenia dawki. Mogło by się wydawać, że przy tej dawce (coś pomiędzy 0,1 i 0,25 w zależność od PRE, tego czy na noc, ile zjadła itd) dochodzi do kontrregulacji (spadki są często o ponad 100), no ale przecież kocie nie wytrzymywałoby tak długo. Idzie potem do góry bardzo powoli. Jak zmniejszę, a potem zwiększę, odpowiedź organizmu jest natychmiast bardzo pozytywna - okres bez insuliny się wydłuża.
Czasami się zastanawiam, czy ja nie robię czegoś źle, że ona tak niby bez przerwy jakby jest blisko radzenia sobie bez insuliny, a jednak nie... Tak sobie dywaguję, czytając o Kropci. Może ja jednak daję za dużo? Ale u nas kropelka nawet przy tak niskim wyniku to porażka, zwłaszcza na noc. Rano jest 250. Nawet przy PRE w okolicach 120.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2012 9:11 Re: Wątek cukrzycowy VI

sheridan pisze:My ostatnio jedziemy praktycznie co 24 h. Wydawać by się mogło, że powinnam zmniejszać dawkę, ale ile razy to zrobię, efekt jest taki, że kocie nie wytrzymuje nawet 12h. Jej organizm bardzo negatywnie reaguję na każdą próbę zmniejszenia dawki. Mogło by się wydawać, że przy tej dawce (coś pomiędzy 0,1 i 0,25 w zależność od PRE, tego czy na noc, ile zjadła itd) dochodzi do kontrregulacji (spadki są często o ponad 100), no ale przecież kocie nie wytrzymywałoby tak długo. Idzie potem do góry bardzo powoli. Jak zmniejszę, a potem zwiększę, odpowiedź organizmu jest natychmiast bardzo pozytywna - okres bez insuliny się wydłuża.
Czasami się zastanawiam, czy ja nie robię czegoś źle, że ona tak niby bez przerwy jakby jest blisko radzenia sobie bez insuliny, a jednak nie... Tak sobie dywaguję, czytając o Kropci. Może ja jednak daję za dużo? Ale u nas kropelka nawet przy tak niskim wyniku to porażka, zwłaszcza na noc. Rano jest 250. Nawet przy PRE w okolicach 120.

no dokładnie, jesli po kropelce na + 12 masz 250 to znaczy, żejednak kropelka byla w tym momencie za mała dawką...
denerwuje się, bo dałam dzis rano kropelkeprzy stanie 120, ale z kolei własnie gdybym nie dała to pewnie na +24 byłoby wysoko i znóe włosek by był potrzebny... idzie wikend,mam dużo obowiązków nie dam rady robić krzywej.

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pt cze 29, 2012 9:31 Re: Wątek cukrzycowy VI

Witam Was ponownie po małej przerwie .
1,5 miesiaca temu odeszła moja Żabcia....kochane prawie 20-sto letnie kocisko....pustka po niej ogromna.
Ktoś tutaj pocieszając mnie powiedzieł że Żabcia zwolniła miejsce w dobrym domu dla jakiegos kociego nieszczęsnika....i znalazłem takie małe "nieszczęscie" z małymi szansami na adopcję....dam jej dom, mam nadzieję że dobry dom. Jutro mi ją przywiozą....zresztą popatrzcie sami :
http://poznan.gumtree.pl/c-Zwierzaki-ko ... Z391669950
Powiedzcie proszę że w razie "W" mogę na was liczyć .....
A może jakies sugestie na poczatek ?.....zapomniałem juz jak to jest z takim maluszkiem :))

żabcia

 
Posty: 25
Od: Sob maja 05, 2012 16:58

Post » Pt cze 29, 2012 9:50 Re: Wątek cukrzycowy VI

żabcia pisze:Witam Was ponownie po małej przerwie .
1,5 miesiaca temu odeszła moja Żabcia....kochane prawie 20-sto letnie kocisko....pustka po niej ogromna.
Ktoś tutaj pocieszając mnie powiedzieł że Żabcia zwolniła miejsce w dobrym domu dla jakiegos kociego nieszczęsnika....i znalazłem takie małe "nieszczęscie" z małymi szansami na adopcję....dam jej dom, mam nadzieję że dobry dom. Jutro mi ją przywiozą....zresztą popatrzcie sami :
http://poznan.gumtree.pl/c-Zwierzaki-ko ... Z391669950
Powiedzcie proszę że w razie "W" mogę na was liczyć .....
A może jakies sugestie na poczatek ?.....zapomniałem juz jak to jest z takim maluszkiem :))

Żabciu... to ja Ci tak napisałam... bo to prwada!!!! jesteś cudowna!!!! pamiętaj o surowym mięsku, dobrej mokrej karmie a jeśli suche to tylko bezzbożowe!!!!! trzymam kciukasy!!! wszystko sobie przypomnisz. tamaławygrala na loterii... nawet jesli nie widzi, albo slabo widzi to w domu który pozna jest zupełnie bezpieczna. Żabciu... dziekuję Ci, że wzięłaś tą biedulkę...

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pt cze 29, 2012 9:53 Re: Wątek cukrzycowy VI

Oczywiście, ze sobie poradzisz!

Trzymam kciuki :ok:
Jak będziesz potrzebowała czegokolwiek - pisz!
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt cze 29, 2012 15:50 Re: Wątek cukrzycowy VI

Wzruszył mnie post Żabci. Ta kocia bidulinka jest piękna. :ok:

A teraz opowiem Wam o wizycie u profesora, która w końcu doszła do skutku. W ostatnich dniach glikemia Toffiego wariowała. Był na dawce 2.5, bo na niej wydawał się funkcjonować najlepiej. Skończyło się wariackie sikanie, pragnienie, kot był aktywny. Cukier od ściany do ściany - rano 400, albo 240 wieczorem HI, albo 70. Byłam gotowa na rozmowę z profesorem.

Zacznijmy od tego, że profesor poświęcił mi prawie godzinę (bez badania Toffiego-figuranta, który swoim zwyczajem był gotów przegryźć tętnicę szyjną każdemu kto się zbliży). Uważnie przestudiował dzienniczek - dwa miesiące codziennych wpisów. (Trochę mi się śmiać chciało kiedy zdumiony zapytał "Jak pani odmierza 1.75 jednostki???" Wolałam się nie dzielić "kropelkami i włoskami" Mamrota.) Pytania stawiał sensowne, był skupiony i bardzo rzeczowy. Tyle mojego wrażenia.

A teraz będzie o tym jak zwalił mnie z nóg. Przede wszystkim stwierdził oczywiste, czyli nieustabilizowaną cukrzycę i zrobił mini-wykład o tym, że cukrzyca nie lubi gwałtownych ruchów. Moje/mojego weta uznał za byt gwałtowne, choć ja sama wierzyłam, że byłam cierpliwa. Na tym etapie byłam zadowolona, bo wszystko szło zgodnie z tym, co zaleca Tinka. Profesor polecił zmniejszyć dawkę Lantusa do 1.5 jednostki i...
zakazał mierzenia glikemii przez najbliższe dwa tygodnie. (W tym momencie spanikowałam.) Po 2 tygodniach mam zrobić krzywą. Jednocześnie mam bardzo uważnie obserwować kota (uważniej się już chyba nie da...), ważyć raz w tygodniu, monitorować paskami ketony (jeśli się pojawią - na sygnale do kliniki, aby nawodnić i podać antybiotyk), nie zwracać najmniejszej uwagi na cukier w moczu, bo dopiero jego brak ma być niedobrym sygnałem do obniżenia dawki o 0.5 jednostki. Przy dawce 1.0, jeśli znów nie ma cukru w moczu, następnej nie podajemy. (To jest podejście inne niż poprzednich wetów, bo jak mówiłam, że wychodzi ostatni brązowy kwadracik, to polecali zwiększyć dawkę insuliny. Profesor każe ignorować, jako że celujemy w przedział glikemii 120-300 i cukier w moczu zawsze wyjdzie).

Dodatkowo profesor polecił podawać codziennie 250 mg karnityny, 250 mg argininy i raz na dwa dni tabletkę Kalipozu (jony potasu). Karnityny w kapsułkach nie mogę namierzyć, argininę kupiłam, ale nie wiem jak tę cholerę odmierzyć i ile można przetrzymywać zrobiony roztwór.

Jeśli kot nie je - mam zmniejszyć dawkę insuliny do 1.0. Jeśli zacznie chodzić na całych stopach (ostatnio trafił się nam jeden taki dzień przy dawce 2.5 - następnego dnia było OK), zwiększyć dawkę do 2.0.

Profesor nie zna karmy Applaws, ani Power of Nature. Pytał czy mam m/d Hill's dla cukrzyków. Powiedziałam, że kukurydzy kotu nie dam. Profesor kazał tylko zwrócić uwagę, żeby karma oprócz tego, że ma być niskowęglowodanowa, była wysokobiałkowa.

Ponieważ nie jestem w stanie podać kotu kroplówki w domu, dostałam płyn Ringera, który podaję do pyszczka na zasadzie "ile się da".

Zapytałam czy profesor wyklucza zmianę insuliny na Levemir. Był zdziwiony pytaniem i powiedział, że działają podobnie jeśli nie tak samo. Spytałam o krótszy czas działania Levemiru i mniejsze prawdopodobieństwo nakładania się dawek, ale tu mnie raczej zbył. Powiedział, że Lantus jest najlepiej zbadaną insuliną i najwięcej kotów ma na nim remisję.

Profesor sam z siebie dał swój numer telefonu komórkowego i adres mailowy. To mu zaliczam na wielki plus. Nie obyło się jednak bez uwagi - chyba standardowej u wetów - że jak pacjent ma wątpliwości co do fachowości weta, to zawsze może go zmienić. To na minus, a słowo daję, że nie prowokowałam w żaden sposób. Jednak to taki mały sygnał, żeby się laik nie czepiał fachowca. Niby logiczne, ale jak w życiu bywa - wszystkie wiemy.

Echo serca profesor zignorował całkowicie mówiąc, że się na tym nie zna. USG całego wnętrza kota przeczytał, ale nie odpowiedział na moje pytanie o zmniejszoną powietrzność płuc i przyspieszony oddech. Mówił też, że kot może doskonale funkcjonować przy glikemii 350. Spytałam czy jego nerki też będą doskonale funkcjonować. Profesor objaśnił mi, że próg nerkowy u zdrowego kota to 290, u chorego 200, ale w zasadzie gorsze funkcjonowanie nerek na ogół związane jest z wiekiem kota, a nie cukrzycą.

I jeszcze jedno. Profesor powiedział też, że jeśli mam na glukometrze 70, to zapewne realnie jest około 30 ze względu na stres. Powiedziałam, że kot się przyzwyczaił do kłucia uszu (bo to niewiarygodna prawda, siedzi spokojnie!), ale profesor stwierdził, że nawet jeśli kot wydaje się spokojny, to on wie, że stres jest i tak.

Tak wyglądała nasza wizyta. Co wy na to?
--------------------------------------------------------------

Pytanie: czy macie jakieś doświadczenie z podawaniem karnityny i argininy?
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt cze 29, 2012 17:11 Re: Wątek cukrzycowy VI

Ech. Nie powiem nic więcej, bo już raz skomentowałam, pewnie nietaktownie.

Dołożę się tylko na temat stresu. Może to tylko moje kocie, ale u nas wygląda to tak: potrzeba odstępu czasu pomiędzy wystąpieniem czynnika stresogennego a podsieniem poziomu glukozy (może ja jestem głupia, ale przecież coś się w tym organizmie musi powydzielać). U nas wygląda to tak: jeszcze u weta (aczkolwiek wyjemy całą drogę rozpaczliwie) poziom glukozy jest niezły, ja mam zawsze w pogotowiu insulinę (bo kocie jest dajmy na to +17 bez), ale u weta jeszcze jej zwykle nie mogę podać, tak naprawdę cukier szybuje dopiero jak zmierzę po powrocie do domu.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2012 17:41 Re: Wątek cukrzycowy VI

sheridan, też tak myślałam o stresie, ale ja się nie znam. Nie wiem ile faktycznie trwa taki wyrzut cukru. W każdym razie weci zwykle mówią, że wyniki pomiaru w stresie są do wyrzucenia. Ty na swoim sprawdziłaś. Ja takiego pomiaru właściwie nie miałam.

Natomiast rekomendacja obniżenia dawki do 1.5 jest zgodna z rekomendacją Tinki. Wydaje mi się, że i Tinka i pan doktor odczytali dzienniczek tak samo. :) Mnie potwornie zestresowało to zalecenie niemierzenia glikemii, ale widzę w tym pewną logikę - być może profesor myśli, że jak mierzę i widzę wysoki cukier, to panikuję i szaleję z dawkami, co jest niekorzystne. Taki rodzaj pacyfikacji zdenerwowanego pacjenta?
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt cze 29, 2012 18:05 Re: Wątek cukrzycowy VI

Małgorzata i Toffee pisze:sheridan, też tak myślałam o stresie, ale ja się nie znam. Nie wiem ile faktycznie trwa taki wyrzut cukru. W każdym razie weci zwykle mówią, że wyniki pomiaru w stresie są do wyrzucenia. Ty na swoim sprawdziłaś. Ja takiego pomiaru właściwie nie miałam.

Natomiast rekomendacja obniżenia dawki do 1.5 jest zgodna z rekomendacją Tinki. Wydaje mi się, że i Tinka i pan doktor odczytali dzienniczek tak samo. :) Mnie potwornie zestresowało to zalecenie niemierzenia glikemii, ale widzę w tym pewną logikę - być może profesor myśli, że jak mierzę i widzę wysoki cukier, to panikuję i szaleję z dawkami, co jest niekorzystne. Taki rodzaj pacyfikacji zdenerwowanego pacjenta?

Tak myślę - nie każdy ma miauowe wsparcie ;)
Też konsultuję u profesora naszą wątrobę i przy ALT ponad 2 tys. dostałam zakaz badania, tylko ważenie. Mój (ówczesny) wet prowadzący w tym momencie pożegnał kota. W związku z czym przestał być wetem prowadzącym :twisted:
Przy wprowadzeniu sterydu dostałam zakaz robienia innych badań poza ALT. Jak poczytałam o działaniu encortolonu na wyniki krwi, to faktycznie - przy pełnej biochemii zeszłabym pewnie na zawał :roll:
Teraz i tak robię to, co uważam za stosowne, ale w krytycznym momencie faktycznie to mi pomogło.

PS. Możesz mi podać na pw adres e-mail? Mam telefon, a maila nie dostałam i muszę płodzić czasem jakieś gigasmsy :oops:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 29, 2012 18:16 Re: Wątek cukrzycowy VI

Ponieważ Toffee dziś cały dzień nie je, wymiękłam i zmierzyłam. :roll: Glikemia poza skalą, a bałam się, że może być nisko. Podałam 1.5.

OKI - najwyraźniej profesor w ten sposób próbuje unieszkodliwić panikarzy. :)
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt cze 29, 2012 19:53 Re: Wątek cukrzycowy VI

Małgosiu, zapewne profesor nie spotkał w swojej karierze tak dobrze zorientowanej właścicielki pacjenta. :) A może nawet lepiej od niego, np. w kwestii żywienia.

Pod jaką nazwą występuje arginina? Czy to nie jest czasem Medagrin (o którym Ci kiedyś pisałam, że u mojego kota świetnie wpływa na apetyt)?
Obrazek

Carreras

 
Posty: 232
Od: Czw wrz 01, 2005 7:52
Lokalizacja: Puławy

Post » Pt cze 29, 2012 19:57 Re: Wątek cukrzycowy VI

Dziewczyny, jak przechowujecie insulinę (Levemir) używaną na co dzień: w lodówce, czy w temperaturze pokojowej?
Dziś kupiłam nową fiolkę i doczytałam się, że napoczętej nie należy trzymać w lodówce.
Moja cały czas tam leży...
Obrazek

Carreras

 
Posty: 232
Od: Czw wrz 01, 2005 7:52
Lokalizacja: Puławy

Post » Pt cze 29, 2012 20:34 Re: Wątek cukrzycowy VI

Carreras pisze:Dziewczyny, jak przechowujecie insulinę (Levemir) używaną na co dzień: w lodówce, czy w temperaturze pokojowej?
Dziś kupiłam nową fiolkę i doczytałam się, że napoczętej nie należy trzymać w lodówce.
Moja cały czas tam leży...

otwarta też w lodówce.

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pt cze 29, 2012 20:36 Re: Wątek cukrzycowy VI

Aniu, ja tu jestem najmniej zorientowana, niestety...

Tak, to Medargin! Jak podajesz? Mam saszetki i chyba jedną muszę podzielić na 8 porcji, żeby otrzymać 250 mg. Nie wiem czy dzielić proszek, czy rozpuścić i dzielić roztwór. Nie wiem jak długo taki roztwór można przechowywać. Aniu, jak Ty sobie z tym radzisz?
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt cze 29, 2012 20:46 Re: Wątek cukrzycowy VI

Dzięki, Mamrot. :) Myślałam, że znów źle coś robię...

Małgosiu, mój wet nie dał mi szczegółowych instrukcji... Zalecił posypywać jedzenie... Nie podał dawki. No więc radziłam sobie sama, dodając szczyptę specyfiku do jedzenia. Zrobiłam tak tylko kilka razy, ponieważ już na drugi dzień kot miał wilczy apetyt.
No i nic Ci nie pomogłam...
Obrazek

Carreras

 
Posty: 232
Od: Czw wrz 01, 2005 7:52
Lokalizacja: Puławy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości