malwina pisze:Slonko_Łódź pisze:Trzymaj się i nie trać wiary!
PcimOlki pisze: Mam nadzieję malwina, że nie szukałaś pocieszenia w niniejszym wątku, bo z naszych wywodów raczej nic pocieszającego nie wynika.
Bo tu widzisz jest metoda kija i marchewki

Pojawia się ktoś nowy, szuka pomocy, jeszcze jest we wszystkim zagubiony, myli i miesza wszystko, jest przerażony i..... najpierw dostaje zjebkę

Kubeł zimnej wody- "wszystko robisz źle, jesteś bezmyślny, nie diagnozujesz jak należy, masz złego weta" itp. Nie jest to podyktowane podłością wątkowiczów jak się może pierwotnie wydawać- wszyscy tu bardzo kochają koty i walczą o nie do ostatnich chwil- ci mądrzejsi, oczytani i z wielką wiedzą, chcieliby żeby
wszyscy od samego początku robili wszystko idealnie. Po pierwszym szoku faktycznie "nowi" widzą czego oczekiwać od wetów, jak sobie radzić, jakie badania robić, jakich leków się domagać itp. Może gdyby od początku wszyscy pisali "nie martw się, będzie dobrze" uśpiłoby to czujność świeżo diagnozowanych.... Mnie jednak pomaga sama świadomość, że mogę tu sobie pomarudzić, ponarzekać, publicznie się "pobać" o swoją Królewnę.... Bo ktoś podpowie, poradzi jak sobie z problemem poradzić, opisze historię "gorszego" przypadku z którego udało się kota wyciągnąć... Samo to, że tu jesteście już mi pomaga- nie jestem sama... I to jest właśnie ta marchewka.
Chociaż niestety PcimOlki ma rację- cyborgiem trzeba być

Dzień w dzień sprawiam swojemu kotu ból i dyskomfort, wysłuchuję jej płaczu i złorzeczeń. Czasami sprawiam jej swoją nieporadnością większy ból niż powinna odczuwać... I nawet mi powieka nie drgnie

Bo jeżeli odpuszczę i ulegnę to zaraz jej nie będzie....
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.
Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker