AniaKam pisze:Komentarzami nie ma się co przejmować, choć na początku jest ciężko jak się samemu ledwo ogarnia to wszystko, a jeszcze ludzie wiedzą lepiej co się powinno zrobić - no, uśpić zwierzę, rzecz jasna.
Bardzo ciekawe, bo ja mam teraz kota, który potrafi się bawić jak młodziak ganiając za swoim ogonem, przytulać, mruczeć - i to z cała pewnością nie jest kot, którego powinnam usypiać. Także - naprawdę trzeba tych doradców olać, niech się zajmą swoimi sprawami. Nie jst to wszystko proste, szczególnie jak się jest samemu - ja jestem sama, nie mam auta, a wet dość daleko, kot w aucie zazwyczaj robi kupę, więc wyobrażacie sobie co poza płaceniem za dowozy przeżywam w taxówce, ustawiłam życie pod te dawki insuliny i nie żałuję - mruczenie i zadowolenie wypisane na pyszczku jest najlepszą nagrodą.
Wiem, że kiedyś nadejdzie dzień, w którym będę musiała podjąć tę okropną decyzję, ale on nie jest teraz i tyle.
I nikomu nic do tego.
Pozdrowienia i trzymam i za Was kciuki,
A
pięknie Aniu to ujęłaś! brawo
swoją drogą - podziwiam Twoją wytrwałość, bo bez samochodu trudno musi być faktycznie. trzymam za Was kciuki!
my jesteśmy dziś 11 dzień na lente Wos. podaje od początku 4 jednostki (2 kreski na 40-ce) 2 razy dziennie.
wczoraj udało mi się zmierzyć mniej więcej coś takiego:
PRE: 342
+1: 422
+2: 469
+4: 378
+6: 375
...
wiem, że to mało, ale z tego co widzę to wynik kiepskawy

zero efektu.
PRE mamy jakoś w granicach 350-420. jedzenie gotuję za wskazówkami nonsuch
ale teraz nie wiem co zrobić. zwiększyć dawkę?
mamy też wyniki tarczycowe:
T4 (total T4) *19.7 (12.9 - 51.5 nmol/l 1)
Free T4 (CLIA) *16.5 (7.7 - 47.6 pmol/l)
te wyniki są ok.
ale wątrobowe nie, choć się poprawiają. powtórzę je znowu za jakiś czas.
nie wiem co dalej. zwiększyć dawkę lente?
jakie badania jeszcze?
pozdrawiam i dziękuję za wskazówki