» Nie kwi 19, 2015 21:59
Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie
rtratkie, Shila otworzyła pyśka, myśleliśmy, że jest głodna. TŻ zaczęła jej podawać jedzenie, ale ona zaczęła coraz słabiej oddychać, urywanym oddechem, przestała na cokolwiek reagować. Zrobiła się wiotka.
Otworzyliśmy siłą pyśka, żeby sprawdzić, czy nic tam nie ma i udrożnić drogi oddechowe. Teoretycznie powinno się jeszcze wyciągnąć język, ale nie udało mi się, opierała się. Wziąłem ją na ręce i zacząłem nią machać na lewo i prawo. Kiedyś gdzieś oglądałem, że tak się robi sztuczne oddychanie u kotów, wymusza wentylację. Tzn w filmie było to trochę bardziej drastyczne, bo kot w ogóle przestał oddychać i opiekun machał trzymając za tylne łapki ja położyłem sobie Shilę na przedramionach. W pewnym momencie, po kilku machnięciach, trochę się uspokoiła. Za chwilę sytuacją się powtórzyła. Znów musiałem nią "machać". Zmniejszyliśmy kroplówkę do 10 ml/h (przez cały okres dostawała 30 ml/h), ale miała tak ciężki oddech, że uznaliśmy, że damy jej całkiem spokój. Potem trochę się wybudzała, zaczynała zauważać, że coś się wokół dzieje, a trochę znów odpływała - oczy nieruchome szkliste, źrenice rozszerzone. W tej chwili raczej reauje, choć nie wiem, czy nas poznaje. Co jakiś czas łapie oddech pyszczkiem. Oddycha dość płytko, chociaż częstotliwość nie najgorsza - 40-41 oddechów na minutę (w ataku przez chwilę miała częściej niż oddech na sekundę, ale trwało to może z 10 sekund, potem stopniowo zaczął opadać).
Poza tym łapki zrobiły się zimne (a rano się cieszyłem, że łapki są ciepłe bez kroplówek, po nocy - do tej pory rozgrzewała się dopiero po podaniu kroplówki). I takie się utrzymują, choć wydaje się, że minimalnie ich temperatura wzrosła.
"Bo kot, Panie doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Katarzyna Grochola
---
Shila *26.04.2002 +20.04.2015
