Wątek dla nerkowców - VII

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw lis 10, 2011 21:08 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Przyszły wyniki badań z Idexxu. Jak się ma BUN w mmol/l do mocznika w mg/dl? Nie potrafię tego porównać... Kreatynina po przeliczeniu 2,82mg/dl (poprzednio 2,13), fosfor- 5,57 (poprzednio 2,94), potas 6,8 mmol/l :!: (poprzednio 5,8). Nie wiem czy czas (krew jechała kurierem do Wa-wy) mógł zafałszować wynik? Z dobrych rzeczy- parametry czerwonorwinkowe- RBC, HGB, HCT w średniej normie.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 10, 2011 21:28 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Slonko_Łódź pisze:Przyszły wyniki badań z Idexxu. Jak się ma BUN w mmol/l do mocznika w mg/dl?

Chyba tak: BUN (mmol/l) x 6.09 = UREA (mg/dl)

Slonko_Łódź pisze: Nie potrafię tego porównać... Kreatynina po przeliczeniu 2,82mg/dl (poprzednio 2,13), fosfor- 5,57 (poprzednio 2,94), potas 6,8 mmol/l :!: (poprzednio 5,8). Nie wiem czy czas (krew jechała kurierem do Wa-wy) mógł zafałszować wynik? ...

Tak.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 10, 2011 21:37 Re: Wątek dla nerkowców - VII

no to mocznik wzrósł ze 107 do 164mg/dl. Eksperyment wykonany- wracam do nawadniania dwa razy dziennie :roll:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 10, 2011 21:38 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Poprawiłem współczynnik konwersji z 6.22 -> 6.09. Coś mi się źle w kalkulator klepnęło.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 10, 2011 21:46 Re: Wątek dla nerkowców - VII

no to do 160mg/dl Tak czy inaczej takich złych wyników nie mieliśmy od 11 miesięcy. Wniosek jest prosty- Yennefer po prostu musi być nawadniana dwa razy dziennie i tyle.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 10, 2011 21:56 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Slonko_Łódź pisze:no to mocznik wzrósł ze 107 do 164mg/dl. Eksperyment wykonany- wracam do nawadniania dwa razy dziennie :roll:

Właśnie, czy możecie napisac coś na temat nawadniania - kiedy przerwać można i czy w ogóle warto? Mój Ludmił przestał od wczoraj współpracować przy kroplówce podskórnej i zamiast 200 ml dziennie (2 x 100 ml) dostaje coraz mniej :(
Interesuje mnie ten temat - kiedy nawadniać i czy taka terapia kiedykolwiek ma koniec czy już tak do końca życia kota? (Zakładam, że kot dobrze prowadzony to życie będzie miał wieeeeloooooletnie 8) )
"Niektórym ludziom aż chce się przybić piątkę! ...W twarz. ... Krzesłem."
Obrazek
Obrazek
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ludmiłku... [*] żegnaj Najukochańszy Przyjacielu...30.12.2011r.
Mikusiu... [*] Ty też...17.04.2013r.
Obrazek

Szejbal

 
Posty: 2215
Od: Czw maja 08, 2008 23:16
Lokalizacja: Krosno/ (czasem Rzeszów)

Post » Czw lis 10, 2011 22:11 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Pewnie zależy od kota i jego stanu... Yennefer np będzie musiała być nawadniana do końca życia i jak widać z dużą intensywnością bo mamy zonka po próbie zmniejszenia wlewów do 125ml dziennie.

Co do "dyskusji" przy kroplówkach- Yenna (co dopiero ostatnio odkryliśmy) nie lubi być trzymana za szyję, pupę- woli jak się ją trzyma za łokcie przednich łapek- wtedy nie dyskutuje aż tak bardzo a uciec nie ma szans. No i po każdym wlewie musi być nagroda. Pod koniec jak już jest bardzo niezadowolona na hasło "będziesz piła mleczko?" natychmiast się uspokaja :wink: Ale też brzuch (i cholesterol) rośnie.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 10, 2011 23:12 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Mojego nawadniam w ten sposób, że półleżę na sofie, kota przykrytego ręcznikiem przytulam lekko acz stanowczo do klaty i wkłuwam się m w kark od przodu. I tak na mnie sobie leży. Inna rzecz, że powinien brać 100 ml, a wstaje i zaczyna się wykręcać gdzieś koło 80 ml
Przyciskany od góry wyrywał się
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Czw lis 10, 2011 23:20 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Hmmmm... A może jakiś wątek dyskusyjny o kroplówkach utworzyć? Bo nie ukrywam, że ten temat baaardzo mnie gnębi :roll: I myślę, że taka wymiana doświadczeń by się bardzo przydała :oops: :?:
"Niektórym ludziom aż chce się przybić piątkę! ...W twarz. ... Krzesłem."
Obrazek
Obrazek
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ludmiłku... [*] żegnaj Najukochańszy Przyjacielu...30.12.2011r.
Mikusiu... [*] Ty też...17.04.2013r.
Obrazek

Szejbal

 
Posty: 2215
Od: Czw maja 08, 2008 23:16
Lokalizacja: Krosno/ (czasem Rzeszów)

Post » Pt lis 11, 2011 7:38 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Szejbal pisze:Hmmmm... A może jakiś wątek dyskusyjny o kroplówkach utworzyć? Bo nie ukrywam, że ten temat baaardzo mnie gnębi :roll: I myślę, że taka wymiana doświadczeń by się bardzo przydała :oops: :?:

Ja się nie dziwię, że Cię gnębi, bo nawadnianie to jednak podstawa jak wiemy z różnych przykładów.
Pod koniec wlewu to rzeczywiście się czasem niecierpliwią, pewnie nie tyle z nudów :mrgreen: co z dyskomfortu - jak rośnie taki garb to pewnie to jakoś kotu zaczyna doskwierać. A czy ty robisz te 100ml na jednym wkłuciu, czy w połowie kroplówki zmieniasz miejsce? Bo czasem tak lepiej kot znosi, woli być ukłuty drugi raz, niż żeby mu coś rozciągało nieznośnie skórę.
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pt lis 11, 2011 8:34 Re: Wątek dla nerkowców - VII

taizu pisze:Mojego nawadniam w ten sposób, że półleżę na sofie, kota przykrytego ręcznikiem przytulam lekko acz stanowczo do klaty i wkłuwam się m w kark od przodu. I tak na mnie sobie leży. Inna rzecz, że powinien brać 100 ml, a wstaje i zaczyna się wykręcać gdzieś koło 80 ml
Przyciskany od góry wyrywał się


Po próbie zrobienia czegoś takiego Yennefer wszyscy uczestnicy byliby zmuszeni udać się szybko na chirurgię ;) U mnie tylko jedna kocica toleruje przykrywanie ;) My trzymaliśmy Yennę jedną ręką za szyję- taka obroża z palców dookoła szyi a drugą ręką za pupę i nasadę ogona- nie chodziło o przyciskanie do dołu tylko raczej o rozciągnięcie na długość- Yenna robi taki manewr, że jak na moment stracisz czujność to znienacka podrzuca grzbietem (jak koń) i igła się wysuwa. Ostatnio odkryliśmy przez przypadek, że jak się jej tylko blokuje łokcie jest spokojna- nie próbuje tych swoich podrzutów, wyrywań. Yennefer ma wyłącznie przednie nogi sprawne a kroplówki robimy zawsze w dwie osoby.

Ważne jest dobre wkłucie. Ja na początku miałam z tym problemy- albo się wkłuwałam pod złym kątem albo za płytko i płyn szedł śródskórnie albo przekłuwałam się na wylot. Trzeba sprawdzać czy płyn schodzi w dobrym tempie i ewentualnie korygować igłę w ciele albo się przekłuć. U nas przy igle 0,9 i całkowicie otwartym zaworku płyn schodzi w takim tempie, że nie widać poszczególnych kropel ale nie leci też wartkim strumyczkiem. Jeżeli kapie po kropelce to wkłułam się pod zbyt ostrym kątem albo śródskórnie- bąbel wtedy robi się twardy jak orzech- można od razu wyczuć i cofnąć igłę robiąc namiocik i przesuwając ją pod skórą we właściwe miejsce. Jeżeli płynie rzeka- przekłułam się na wylot. Pod koniec- jeżeli płynu jest już sporo, kot zaczyna się denerwować a bąbel jest twardawy- u nas pomaga odciągnięcie skóry- tak żeby zrobić więcej miejsca na wlew- u nas pomaga chociaż potrzebne jest rzadko bo to zazwyczaj jest kwestia nienajlepszego miejsca wlewu...

Druga kwestia to nagrody za dzielność- po każdej kroplówce Yenna coś dostaje- to może być jakiś przysmak, delikatne czesanie jeżeli kot lubi, zabawa- cokolwiek co kot lubi, żeby mu się dobrze kojarzyło. Dla Yenny bardzo ważne są też stałe pory- wie o której godzinie ma kroplówkę i pomiędzy się nie stresuje.



Szejbal pisze:Hmmmm... A może jakiś wątek dyskusyjny o kroplówkach utworzyć?


Chyba nie ma lepszego wątku niż ten w którym jesteśmy ;)
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 11, 2011 8:45 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Kot z CRF składa się z czterech łap, ogona, wody i mocznika. Zmiejszenie ilości wody w kocie (przy stałej ilości mocznika), powoduje wzrost stężenia mocznika, bo: stężenie mocznika = mocznik / (woda + cała reszta kota) Zmiany stężenia mocznika wynikające ze zmian ilości wody w kocie mogą być (szacunkowo) rzędu max. 10-20%. Efekt zmian stężenia w funkcji ilości wody występuje zawsze, ale nie jest on specjalnie grożny, bo niekoniecznie wpływa na progresję CRF. Ocena czy warto nawadniać wyłącznie dla obniżenia poziomu mocznika wynika z wielu wypadkowych - między innymi stopnia współpracy kota, jego stresu przy nawadnianiu etc. Nie też większego znaczenia, czy nawadnia się drogą wlewów, czy dopaja strzykawką - ważna jest ilość wody dostarczanej kotu. Edyta&Sebastian wiele lat poprzestała na dopajaniu Biri strzykawką z dobrym efektem.

Niestety znaczne zmiejszanie ilości wody w kocie powoduje, że krew gęstnieje. Gęsta krew to spadek RBF. Momentalnie na azotemię wynikającą z niewydolności nerek nakłada sie azotemia przednerkowa, wynikająca z niedostatecznego RBF. Spada GFR. Stężenie mocznika rośnie wykładniczo - znacznie szybciej, niż wynikało by to z ilości wody w kocie. Nerki z obniżonym RBF są niedotlenione, a to silnie wpływa na progresję CRF. (Bardzo łatwo doprowadzić do tej sytuacji podając Furosemid. Podanie NSAID [Metacam] w tym stanie jest równoznaczne niehumanitarnej eutanazji.)

Tego ostatniego stanu nalezy unikać za wszelką cenę. Nawet za cenę stresu i walki z kotem. Niestety nie ma dobrego sposobu na upewnienie się, że w kocie jest wystarczająca ilość wody. Dlatego nawadnianie jest zawsze najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Słonko właśnie prawidłowo przeprowadziła próbę, czy Yenni może dostawać wlewy rzadziej - jak widać wynik negatywny. Próba wygląda dokładnie, że mając wiele wyników monitorowania kota nawadnianego maksymalnie z pewnego okresu czasu, na 2-3 tyg. przed kolejnymi oznaczeniami zmiejszamy nawadnianie do 50%. Jeśli wyniki oznaczeń nie wykazują znacznych odchyleń, można zostawić obecne nawadnianie. Można też zastosować rozmaite warianty tej próby - np. nawadniać przez dopajanie. Ważne aby stan niepewności był relatywnie krótki - czyli zawsze przed terminem kolejnych badań.

P.S> Do oceny stopnia uwodnienia kota niezbędne są oznaczenia Na, PROT i ew. HCT. HCT jest dobrym wskaźnikiem tylko gdy nie występują zaburzenia produkcji erytrocytów. Pewniejszymi wskaźnikami są Na i PROT. O niektórych rodzajach odwodnienia można tez wnioskować pośrednio z MCHC.

Disclaimer - niektóre idee powyżej są moimi daleko idącymi własnymi wymysłami. Wymysłami nie opisanymi wprost w literaturze, tylko wynikającymi z wnioskowania na jej podstawie. Wnioskowania niekoniecznie słusznego.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 11, 2011 11:02 Re: Wątek dla nerkowców - VII

malwina pisze:
Szejbal pisze:Hmmmm... A może jakiś wątek dyskusyjny o kroplówkach utworzyć? Bo nie ukrywam, że ten temat baaardzo mnie gnębi :roll: I myślę, że taka wymiana doświadczeń by się bardzo przydała :oops: :?:

Ja się nie dziwię, że Cię gnębi, bo nawadnianie to jednak podstawa jak wiemy z różnych przykładów.

Gnębi mnie to z powodu strony technicznej, nie z powodu, że np. nie widzę potrzeby. Widzę tylko i wyłącznie taką drogę i wiem, że jest ona absolutnie słuszna i nie zamierzam przerywać wlewów :mrgreen: Gnębi mnie to, czy dobrze to robię, czy we właściwe miejsca na kocie podaję itp.

Slonko_Łódź pisze:
Szejbal pisze:Hmmmm... A może jakiś wątek dyskusyjny o kroplówkach utworzyć?


Chyba nie ma lepszego wątku niż ten w którym jesteśmy ;)

Tak, zgadzam się :D Chodzi mi bardziej o to, żeby później ktoś od razu mógł dotrzeć do tego typu informacji. Jeśli będzie pilnie potrzebował wiedzy "technicznej" oraz wsparcia - żeby to nie zaginęło. Bo nie ukrywam, że bardzo ciężko było mi przekopywać się przez wszystkie części wątku, zwłaszcza że ktoś jest "świeżo po diagnozie" i nie ma na to w danej chwili aż tyle czasu, a musi i chce działać 8)

malwina pisze: A czy ty robisz te 100ml na jednym wkłuciu, czy w połowie kroplówki zmieniasz miejsce? Bo czasem tak lepiej kot znosi, woli być ukłuty drugi raz, niż żeby mu coś rozciągało nieznośnie skórę.

Ludmił najgorzej znosi samo ukłucie, ma pewnie uraz :lol: (po zastrzykach antybiotykowych sprzed roku, bo wtedy po 2 tygodniach już cyrki odchodziły). Powoli pozwalał sobie zwiększać wlew od 40 ml aż do 110 ml. Był spokojny, jak już wkłułam się, to wtedy grzecznie czekał aż skończę. Przedwczoraj zaczęły się problemy, więc stwierdziłam, że może technicznie coś psuję :roll: Albo miał złe dni :lol:
"Niektórym ludziom aż chce się przybić piątkę! ...W twarz. ... Krzesłem."
Obrazek
Obrazek
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ludmiłku... [*] żegnaj Najukochańszy Przyjacielu...30.12.2011r.
Mikusiu... [*] Ty też...17.04.2013r.
Obrazek

Szejbal

 
Posty: 2215
Od: Czw maja 08, 2008 23:16
Lokalizacja: Krosno/ (czasem Rzeszów)

Post » Pt lis 11, 2011 11:41 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Szejbal pisze: Przedwczoraj zaczęły się problemy, więc stwierdziłam, że może technicznie coś psuję :roll: Albo miał złe dni :lol:

A nie zmieniłaś przypadkiem płynu?

No i cóż. Płyn podgrzewam w mikrofalówce. 100 ml daję w dwóch porcjach - 50 ml w jeden bok i 50 ml w drugi. Omijam koci kark. I z czasem przeszłam na robienie zastrzyków, Puti znacznie lepiej to toleruje. Igła 1,2 - im szybciej, tym mniej się denerwuje.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 11, 2011 11:43 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Casica, rodzaj płynu nie miał na to wpływu. Podaję na zmianę: butelka NaCl - butelka Ringera. Nie zauważyłam wczesniej jakiegokolwiek z tym związku.
Też omijam koci kark 8)
"Niektórym ludziom aż chce się przybić piątkę! ...W twarz. ... Krzesłem."
Obrazek
Obrazek
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ludmiłku... [*] żegnaj Najukochańszy Przyjacielu...30.12.2011r.
Mikusiu... [*] Ty też...17.04.2013r.
Obrazek

Szejbal

 
Posty: 2215
Od: Czw maja 08, 2008 23:16
Lokalizacja: Krosno/ (czasem Rzeszów)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości