wątek cukrzycowy III

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt cze 11, 2010 5:43 Re: wątek cukrzycowy III

AgnieszkaMo pisze:A mnie od jutra czekają kroplówki.... Jestem po wizycie u prof. Lechowskiego. Sama nie wiem, czy pisać o tym, co zalecił, bo się obawiam reakcji ;) Np. to, że przez najbliższy tydzień nie kłuję kotu uszu, a badam tylko mocz. Trudno, muszę komuś zaufać, a ten lekarz wydał mi się sensowny, tak jak jego argumenty na takie - krótkotrwałe - postępowanie.
Natomiast mam okropnego cykora przed podawaniem kroplówki.... Niby teoretycznie wiem, jak to robić, kroplówka nie gigantyczna (co drugi dzień 2 x po 100 ml NaCl), ale ta igła w porównaniu z insulinówką....
Podzielicie się jakimiś wskazówkami, żeby to przeszło jak najmniej boleśnie (dla kota oczywiście..)?



Agnieszko, super że macie tą wizytę za sobą :ok:
Z kroplówkami doskonale, że je dostaliście - poradzisz sobie śpiewająco. Jednak tak jak i Casicę dziwi mnie, że nie pokazał Ci jak się je robi, nie przekazał podstawowych informacji w kwestii igieł, tempa podawania, podgrzewania, wkłucia, miejsca wkłucia, jak długo można używać płynu, jak go przechowywać itp. To bezwzględnie zadanie lekarza, a nie żebyś musiała na forum pytać :roll:
Mnie najłatwiej kroplówki idą z wlewnika - mam stanowisko ku temu przygotowane, na kwietnuiku wśród paproci :) Igły grube, 8 najczęściej. Płyn oczywiście puszczony przez ciepłą wodę lub podgrzany (jeśli kroplówka idzie jednak ze strzykawki). Kota trzeba sobie ułożyć wygodnie, lekko na boczku aby skóra nie była napięta, wkłuwasz się (niemalże równolegle pomiędzy skórę a mięśnie). Czujesz opór ale jeśli idziesz równolegle to nie masz się czego bać, musisz tez wbić się dość daleko - ja na początku bałam się tego i wbijałam zbyt płytko co sprawialo kotu ból i problemy). Jak już przebijesz skórę to będziesz mogła pokiwać iglą w lewo i prawo 8) , wciąż równolegle pod skórą. Przygotowując obiad przyjrzyj się kurczakowi a wtedy świat kroplówek stanie się prosty :)
Płyn przechowuje sie króciutko a resztę wyrzuca.
Kup sobie też sporo tych igieł, wlewników, strzykawek, płynów żebyś nie miała stresu, jak coś sie nie powiedzie.
To nie jest takie straszne, siedzisz, kroplowka kapie, Ty zasypiasz, kot zasypia 8)

Czy profesor dla kotów-cukrzyków wciąż zaleca dietę opartą na kluskach, otrębach i groszku z dodatkiem nerek?
Ostatnio edytowano Pt cze 11, 2010 7:59 przez Liwia, łącznie edytowano 2 razy
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15738
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt cze 11, 2010 7:38 Re: wątek cukrzycowy III

Liwia pisze:Z kroplówkami doskonale, że je dostaliście - poradzisz sobie śpiewająco. Jednak tak jak i Casicę dziwi mnie, że nie pokazał Ci jak się je robi, nie przekazał podstawowych informacji w kwestii igieł, tempa podawania, podgrzewania, wkłucia, miejsca wkłucia, jak długo można używać płynu, jak go przechowywać itp. To bezwzględnie zadanie lekarza, a nie żebyś musiała na forum pytać :roll:

Z tego co zrozumiałam w kwestii kroplówek kto inny decydował, stosował i zlecał, nie profesor Lechowski :roll:
Liwia pisze:Mnie najłatwiej kroplówki idą z wlewnika - mam stanowisko ku temu przygotowane, na kwietnuiku wśród paproci :) Igły grube, 8 najczęściej. Płyn oczywiście puszczony przez ciepłą wodę lub podgrzany (jeśli kroplówka idzie jednak ze strzykawki). Kota trzeba sobie ułożyć wygodnie, lekko na boczku aby skóra nie była napięta, wkłuwasz się (niemalże równolegle pomiędzy skórę a mięśnie)

Pozycję musi sobie wybrać kot, zależy w jakiej będzie się czuł najbardziej komfortowo. Nie miałabym szans z Putitą leżącą na boku. Ona przyjmuje pozycję "chorego" kota i tak jest nam najwygodniej.
Kroplówkę przed otwarciem wstawiam na 1 minutę do mikrofalówki, ale u nas schodzi praktycznie cała butelka 250 ml
Gdy robiłam kroplówki Draculowi (większe opakowania do kilkakrotnego wykorzystania) wężyk wlewnika wkładałam do kubka z gorącą wodą - opcja jeśli kot się nie będzie ruszał, albo gdy ktoś go będzie przytrzymywał. Jeśli takie rozwiązanie nie jest możliwe, najlepiej wstawić płyn na chwilę do naczynia z gorącą wodą. Opakowanie 250 ml spokojnie i bez obaw możesz wykorzystać dwukrotnie stosując wlewnik.
Liwia pisze:To nie jest takie straszne, siedzisz, kroplowka kapie, Ty zasypiasz, kot zasypia 8)

Ja tam w ciągu 15 minut nie zasnę, a tyle mniej więcej trwa podanie 200 ml podskórnej kroplówki. Przez wlewnik leci praktycznie ciurkiem o ile igła jest gruba. Mam nadzieję, że wiesz, że lepiej nie dawać 100 ml w to samo miejsce - żeby nie bylo bolesności żadnej i żeby sie lepiej wchłaniało. Czyli w Twoim przypadku - 100 ml to są dwa wkłucia w jeden boczek i w drugi.
Liwio, Ty masz wyjatkowego kota skoro krew możesz mu pobrać przez sen, jak kiedyś mówiłaś, u żadnego z moich cos takiego nie jest możliwe. Nie wiem jak reaguje Dudek, ale może jednak lepiej, żeby go ktos przytrzymał?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 11, 2010 7:47 Re: wątek cukrzycowy III

Tinka07 pisze:Przy tej wadze kota i takich wynikach nerkowych moi weci poradziliby na pewno nawadnianie nie co drugi dzień, lecz codziennie. Dla nerek byłoby o bardziej komfortowym wyjściem robienie kroplówek codziennie po 100 ml, niż co drugi dzień po 100 ml 2 x dziennie, jak zalecił prof. NaCl piecze, więc Gucio może na NaCl reagować niespokojnie.


Iza, w przypadku kroplówek (konkretnie ich objetości bo z częstotliwością nie dyskutuję, moi weci również daja mniejsze a częściej jako mniej obciążające co zresztą jest mi logicznie bliższe, tylko wielbląd umie pić na zapas) to jednak byłabym szalenie ostrożna z jakimikolwiek sugestiami przez net w kwestii objętości podawanych płynów (pomimo, że li i jedynie rozbiłaś dawke na dwie mniejsze). Tu jednak trzeba kota co najmniej pomacać, obsłuchać porządnie, nerkowca dobrze tez kardiologowi pokazać, serce obejrzeć. Kroplówki obciążają nie tylko nerki ale też serce, a nigdy nie wiadomo, która dysfunkcja wikła którą, która jest pierwotna a która wtórna, no i przede wszystkim - która poważniejsza i groźniejsza.
Kroplówkę często traktuje się jak banalną sprawę i taka w zasadzie jest w większości przypadków, jednak jest ta mniejszośc jeszcze i z jej względu sugestie dotyczące ilości płynów bez oglądnięcia i osłuchania kota są wg mnie szalenie niebezpieczne.
Straciłam kota przez kroplówkę o objętości 100 (lub 150) ml, umarł mi na rękach z powodu niewydolości krążeniowo-oddechowej.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15738
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt cze 11, 2010 7:49 Re: wątek cukrzycowy III

Liwia pisze:Straciłam kota przez kroplówkę o objętości 100 (lub 150) ml, umarł mi na rękach z powodu niewydolości krążeniowo-oddechowej.

Podskórną :?:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt cze 11, 2010 8:11 Re: wątek cukrzycowy III

casica pisze:
Liwia pisze:Z kroplówkami doskonale, że je dostaliście - poradzisz sobie śpiewająco. Jednak tak jak i Casicę dziwi mnie, że nie pokazał Ci jak się je robi, nie przekazał podstawowych informacji w kwestii igieł, tempa podawania, podgrzewania, wkłucia, miejsca wkłucia, jak długo można używać płynu, jak go przechowywać itp. To bezwzględnie zadanie lekarza, a nie żebyś musiała na forum pytać :roll:

Z tego co zrozumiałam w kwestii kroplówek kto inny decydował, stosował i zlecał, nie profesor Lechowski :roll:


AgnieszkaMo pisze:A mnie od jutra czekają kroplówki.... Jestem po wizycie u prof. Lechowskiego.

O kroplówkach w domu zadecydował prof, ja z kolei rozumiem że wcześniej byy stosowane w gabinecie wet i przez lekarza wet a więc nie było potrzeby szkolenia Agnieszki. Zresztą jakie to ma znaczenie kto? Ważne, że Aga wyszła z gabinetu z zaleceniem robienia czegoś, czego nie umie. Szkoda mi Jej stresu :(

Liwia pisze:Mnie najłatwiej kroplówki idą z wlewnika - mam stanowisko ku temu przygotowane, na kwietnuiku wśród paproci :) Igły grube, 8 najczęściej. Płyn oczywiście puszczony przez ciepłą wodę lub podgrzany (jeśli kroplówka idzie jednak ze strzykawki). Kota trzeba sobie ułożyć wygodnie, lekko na boczku aby skóra nie była napięta, wkłuwasz się (niemalże równolegle pomiędzy skórę a mięśnie)

casica pisze:Pozycję musi sobie wybrać kot, zależy w jakiej będzie się czuł najbardziej komfortowo.


Oczywiście.

Liwia pisze:To nie jest takie straszne, siedzisz, kroplowka kapie, Ty zasypiasz, kot zasypia 8)

casica pisze:Ja tam w ciągu 15 minut nie zasnę, a tyle mniej więcej trwa podanie 200 ml podskórnej kroplówki. Przez wlewnik leci praktycznie ciurkiem o ile igła jest gruba. Mam nadzieję, że wiesz, że lepiej nie dawać 100 ml w to samo miejsce - żeby nie bylo bolesności żadnej i żeby sie lepiej wchłaniało. Czyli w Twoim przypadku - 100 ml to są dwa wkłucia w jeden boczek i w drugi.


Wiem i nie daję 8)
Natomiast zasypiam w trzy sekundy, ten typ tak ma :lol:
Poza tym pisałam z przymrużeniem oka przecież.

casica pisze:Liwio, Ty masz wyjatkowego kota skoro krew możesz mu pobrać przez sen, jak kiedyś mówiłaś, u żadnego z moich cos takiego nie jest możliwe. Nie wiem jak reaguje Dudek, ale może jednak lepiej, żeby go ktos przytrzymał?


Mam 8 wjątkowych kotów; 9 mnie niecierpi i nie zasypia, kiedy jestem w jego domu.
Piszesz o obieraniu krwi czy o kroplówce? Przy kroplówce pomoc rzeczywiście jest baaaaardzo mile widziana, szczególnie jeśli kot mocny, ciężki i nie chcący współpracować. Ale u większości pewnie byłoby lżej z pomocą, co cztery ręce to nie dwie.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15738
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt cze 11, 2010 8:24 Re: wątek cukrzycowy III

Liwia pisze:
casica pisze:
Liwia pisze:Z kroplówkami doskonale, że je dostaliście - poradzisz sobie śpiewająco. Jednak tak jak i Casicę dziwi mnie, że nie pokazał Ci jak się je robi, nie przekazał podstawowych informacji w kwestii igieł, tempa podawania, podgrzewania, wkłucia, miejsca wkłucia, jak długo można używać płynu, jak go przechowywać itp. To bezwzględnie zadanie lekarza, a nie żebyś musiała na forum pytać :roll:

Z tego co zrozumiałam w kwestii kroplówek kto inny decydował, stosował i zlecał, nie profesor Lechowski :roll:


AgnieszkaMo pisze:A mnie od jutra czekają kroplówki.... Jestem po wizycie u prof. Lechowskiego.

O kroplówkach w domu zadecydował prof, ja z kolei rozumiem że wcześniej byy stosowane w gabinecie wet i przez lekarza wet a więc nie było potrzeby szkolenia Agnieszki. Zresztą jakie to ma znaczenie kto? Ważne, że Aga wyszła z gabinetu z zaleceniem robienia czegoś, czego nie umie. Szkoda mi Jej stresu :(

Moim zdaniem, z tego co wcześniej pisała Agnieszka wcale to nie wynika, ale to już może zweryfikować wyłącznie Agnieszka.
AgnieszkaMo pisze: Lekarz stwierdził, że konieczna dla obniżenia mocznika. ?. Wiem tylko, że mają być podskórne. Zaproponował od jutra do wtorku włącznie, potem zbadanie mocznika. Jestem na czwartek umówiona na konsultację do prof. Lechowskiego, stąd te terminy.

Liwia pisze:Wiem i nie daję 8)

O tym, że dawkę trzeba rozbić na dwie pisałam oczywiście do Agnieszki, nie do Ciebie.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 11, 2010 9:05 Re: wątek cukrzycowy III

A więc po kolei: kroplówki zlecił prof. Lechowski, bardzo nalegając, bym robiła je sama w domu. Rzeczywiście poprzednie były robione w gabinecie i szkolenia nie przeszłam. Uważnie się tylko przyglądałam. Dziś spróbuję - jeśli coś będzie nie tak, zaudam się do lekarza, choć wtedy też będzie to lekcja teoretyczna - Dudek ma chwilowy zakaz jeżdżenia do lecznicy. Jakiejkolwiek. Mam jednak nadzieję, że się uda, bo mam w przypadku mojego kota dość niezwykłe ułatwienie: on nie ma mięśnia łopatki, w tym miejscu - aż od karku - zaszyta dość luźno po operacji skóra tworzy swoistą, dość dużą kieszeń. Łatwo w tym miejscu utworzyć tunel i wbić igłę. Zobaczymy, nie będę się jeszcze dodatkowo stresować rozmyślaniami.
Niepokoi mnie jednak to, co napisała Casica, o podziale tej dawki na dwie . W gabinecie Dudek dostawał po 150 ml w jedno miejsce (zresztą też przy wykorzystaniu tej kieszeni), nie było żadnych obrzmień ani bolesności, wszystko się pięknie wchłaniało.... (sensowna za to wydaje mi się zmiana zlecenia lekarza - będę podawać Dudkowi 100 ml codziennie, o czym pisała Tinka). Jak to optymistycznie brzmi: będę podawać...

W kwestii kociej diety chyba zmieniło się podejście prof. Lechowskiego (ja się zresztą bałam, że każe mi przestawić kota na jakąś dziwną dietę, a to byłoby niewykonalne..) Na ten temat usłyszałam jedno zdanie: kota trzeba najpierw przede wszystkim żywić, a dopiero potem żywić zdrowo. A więc jeśli nie chce jeść tego, co powinien, ma jeść to, co lubi. I to podejście bardzo mi odpowiada, jako właścicielce megakapryśnego pod tym względem kota.

Wiem, że niektóre z Was są krytyczne wobec tego lekarza. Stwierdziłam jednak, że przy wysokich wynikach Dudka tydzień niebadania może nie bardzo mu zaszkodzi. Jesli będę widziała jakieś niepokojące objawy - po prostu cukier zbadam..

Dzięki za wszelkie wskazówki. Zdam relację z placu boju 8O
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Pt cze 11, 2010 9:55 Re: wątek cukrzycowy III

AgnieszkaMo pisze:Niepokoi mnie jednak to, co napisała Casica, o podziale tej dawki na dwie . W gabinecie Dudek dostawał po 150 ml w jedno miejsce (zresztą też przy wykorzystaniu tej kieszeni), nie było żadnych obrzmień ani bolesności, wszystko się pięknie wchłaniało.... (sensowna za to wydaje mi się zmiana zlecenia lekarza - będę podawać Dudkowi 100 ml codziennie, o czym pisała Tinka). Jak to optymistycznie brzmi: będę podawać...


Dasz radę, spoko :ok:
Ja sama miałam jeszcze nie tak dawno wieeelki opór ale czego nie robi się dla kota.
Dla niego nawadnianie w domu to zdecydowanie mniejszy stres niż włóczenie po lecznicach.
150 ml podskórnie to nie jest jakaś ogromna ilość - najważniejsze jest właśnie to o czym napisałaś - żeby płyn się wchłaniał bez problemu.
Bo jeśli płyn się gromadzi a słabo wchłania powoduje to po prostu spory dyskomfort. Natomiast nie "zaleje się" kota podając mu płyny podskórnie, można za to narazić go na ból.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt cze 11, 2010 11:45 Re: wątek cukrzycowy III

Aga, dasz radę spokojnie! Tym bardziej, że Dudek ma tą wielką kieszeń :)
Podoba mi się rada odnośnie żywienia.
I w ogóle, żeś spokojniejsza bo to i dla Ciebie i kota lepiej. Obserwuj go, nic się nie bój. I jak mawia moja psiapsiółka - cycuchy do góry i do przodu! Powodzenia! Wszystkie tu trzymamy kciuki za Was :ok:
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15738
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt cze 11, 2010 13:44 Re: wątek cukrzycowy III

Liwia pisze:Aga, dasz radę spokojnie! Tym bardziej, że Dudek ma tą wielką kieszeń :)
Podoba mi się rada odnośnie żywienia.
I w ogóle, żeś spokojniejsza bo to i dla Ciebie i kota lepiej. Obserwuj go, nic się nie bój. I jak mawia moja psiapsiółka - cycuchy do góry i do przodu! Powodzenia! Wszystkie tu trzymamy kciuki za Was :ok:



Przydadzą się te kciuki, bo na razie rozpacz w ciapki. Jednak dobrze znam mojego kota :? Mieliśmy już dwa podejścia, zdołałam podać jakieś 60 ml. Kot owszem, 2-3 minuty wytrzymuje, za pierwszym razem więcej, ale taki jest niezadowolony, że strach... Igła wchodzi spokojnie, mogę nią poruszyć pod skórą, ale jemu się to po prostu nie podoba i już.. Zastanawiam się, czy dziś go jeszcze niewolić na te 40 ml...?
Naprawdę nie wiem, czy skórka warta wyprawki. A może on się przyzwyczai?..

Wpadłam jeszcze na taki pomysł, żeby jednak jutro rano pojechać raz jeden do lecznicy i tam pod kontrolą lekarzy zrobić mu tę kroplówkę... Jednorazowa podróż może mu nie zaszkodzi... Ale taka mam wizję, że w lecznicy będę robiła to samo, co w domu, a kot będzie leżał spokojnie. I wtedy okaże się, że to jednak kwestia psychiki, li i jedynie. :(
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Pt cze 11, 2010 15:16 Re: wątek cukrzycowy III

Jak tylko dwa i już 60 ml to jest całkiem dobrze. Kiedy Czeskowi pierwszy raz podawałam, a przecież nie jest to mój pierwszy kot na kroplówkach, pierwsze 100 ml rozłożone było na chyba 6-7 kłuć.
To, co piszesz na końcu jest bardzo prawdopodobne moim zdaniem. A skoro weci zalecają, aby kot za wszelką cenę unikał stresu, więc nie pozostaje Ci nic innego niż bycie dzielną i dawanie kroplówek w domu. Wszystkie tu o Was myślimy i dobre myśli ślemy!
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15738
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt cze 11, 2010 15:24 Re: wątek cukrzycowy III

Liwia pisze:Jak tylko dwa i już 60 ml to jest całkiem dobrze. Kiedy Czeskowi pierwszy raz podawałam, a przecież nie jest to mój pierwszy kot na kroplówkach, pierwsze 100 ml rozłożone było na chyba 6-7 kłuć.
To, co piszesz na końcu jest bardzo prawdopodobne moim zdaniem. A skoro weci zalecają, aby kot za wszelką cenę unikał stresu, więc nie pozostaje Ci nic innego niż bycie dzielną i dawanie kroplówek w domu. Wszystkie tu o Was myślimy i dobre myśli ślemy!


Dobre myśli zdecydowanie mnie wspierają :1luvu: i wielkie za nie dzięki. Zniewoliłam gada trzeci raz i dobiliśmy do tej setki...
A ja jutro chyba do weta pójdę sama, bo może po prostu coś źle robię :oops:
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Pt cze 11, 2010 16:25 Re: wątek cukrzycowy III

Agnieszka, jeśli wizyta u weta ma Ci ( :mrgreen: ) pomóc to oczywiście idź. Choć raczej na pewno dobrze wszystko robisz, jeśli kot właściwy (ja mam 5 czarnych więc dla mnie to też istotny element 8) ), płyn właściwy i ciepły, igła pod skórą kota to wszystko gra i nie ma się co martwić. A że swego kota znasz najlepiej to wet chyba niewiele Ci poradzi. Ale jak najbardziej rozumiem terapeutyczną potrzebę rozmowy z wetem, też tak miewam :mrgreen:
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15738
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt cze 11, 2010 21:06 Re: wątek cukrzycowy III

Agnieszko, my też trzymamy kciuki i łapki :ok: , żeby szło Wam coraz lepiej. Pamiętam jeszcze jak dziś swoje zmagania przy pierwszych kroplówkach. Przyznam Ci się szczerze, że wtedy strasznie się bałam. Cały czas jednak powtarzałam sobie na głos, że wyjścia nie mam, że muszę i już. I jakoś poszło, a potem wszystko stało się rutyną.

Pozdrawiam ciepło :D
Tinka
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob cze 12, 2010 12:24 Re: wątek cukrzycowy III

:1luvu:
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości