AgnieszkaMo pisze:A mnie od jutra czekają kroplówki.... Jestem po wizycie u prof. Lechowskiego. Sama nie wiem, czy pisać o tym, co zalecił, bo się obawiam reakcjiNp. to, że przez najbliższy tydzień nie kłuję kotu uszu, a badam tylko mocz. Trudno, muszę komuś zaufać, a ten lekarz wydał mi się sensowny, tak jak jego argumenty na takie - krótkotrwałe - postępowanie.
Natomiast mam okropnego cykora przed podawaniem kroplówki.... Niby teoretycznie wiem, jak to robić, kroplówka nie gigantyczna (co drugi dzień 2 x po 100 ml NaCl), ale ta igła w porównaniu z insulinówką....
Podzielicie się jakimiś wskazówkami, żeby to przeszło jak najmniej boleśnie (dla kota oczywiście..)?
Agnieszko, super że macie tą wizytę za sobą

Z kroplówkami doskonale, że je dostaliście - poradzisz sobie śpiewająco. Jednak tak jak i Casicę dziwi mnie, że nie pokazał Ci jak się je robi, nie przekazał podstawowych informacji w kwestii igieł, tempa podawania, podgrzewania, wkłucia, miejsca wkłucia, jak długo można używać płynu, jak go przechowywać itp. To bezwzględnie zadanie lekarza, a nie żebyś musiała na forum pytać

Mnie najłatwiej kroplówki idą z wlewnika - mam stanowisko ku temu przygotowane, na kwietnuiku wśród paproci



Płyn przechowuje sie króciutko a resztę wyrzuca.
Kup sobie też sporo tych igieł, wlewników, strzykawek, płynów żebyś nie miała stresu, jak coś sie nie powiedzie.
To nie jest takie straszne, siedzisz, kroplowka kapie, Ty zasypiasz, kot zasypia

Czy profesor dla kotów-cukrzyków wciąż zaleca dietę opartą na kluskach, otrębach i groszku z dodatkiem nerek?