Wątek cukrzycowy - IV

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt kwi 22, 2011 19:26 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Hej:)
Ile tu się dzieje:)
Pozdrawiam wszystkie cukiereczki.

U nas - z cukrzycą spokój.
Poza tym walczymy dalej z pęcherzem i walczymy o to, żeby Pusiasta raczyła wziąć cokolwiek do pyska. Powiem szczerze: czasami gorzej mi się robi na myśl o wstaniu z łóżka, jak mam w perspektywnie zaczynianie dnia od Pustastej biernego oporu na widok pełnej miski.
Próbuję podawać laskom jakieś jarzyny, itd, nabiał, ale obie się nie chcą tknąć jedzenia, które leżało koło czegoś innego niż mięso (albo oczywiście suche).
Poza tym zakłaczają się już teraz obie, i mamy rzyganie na dwa głosy. Mam najrozmaitsze pasty i preparaty odkłaczające, ale to nic nie pomaga. A podawanie tego Prosikowi to porażka, jak patrzę na skład.
Pusiastej ponadto wyszło białko w moczu 0,3 g/l. :( :( :( Trudno się pocieszać, że to od zapalenia, bo zapalenia po tych wynikach specjalnie nie widać. W dodatku, to jest wynik przy bardzo rozcieńczonym moczu.
Oczywiście wybieramy się do weta.
Nie opuszcza mnie wciąż uczucie, że coś jest z nią nie tak, chociaż kota ma dziki humor, tak poza tym.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob kwi 23, 2011 7:54 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witam wszystkich,
To już piąty dzień jak pożegnaliśmy z radością :dance: insulinę caninsulin. Przeszliśmy na Levemir. I poprawia się samopoczucie Filipa (moje też :)) . Cukier jeszcze fika, ale kocio ma przebłyski normalności. Baaaardzo dziękujemy Tince za bezcenne rady i czas jaki nam poświęca. We wtorek jedziemy na kontrolną wizytę do wet. Liczę na lepsze wyniki. Codzienny pomiar glukometrem jest niezbędny jak oddychanie. Mam nadzieję, że Filip wybacza mi te niemiłosiernie podziurawione uszy. Pańcia powoli się uczy, ale jednak robi postępy.
Pozdrawiamy świątecznie

basia40

 
Posty: 75
Od: Śro kwi 13, 2011 16:14
Lokalizacja: Nowe Miasto Lubawskie

Post » Sob kwi 23, 2011 23:14 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Kochane Dziewczyny i Chłopaki,

wyłącznie harmonii Wam życzę i nie tylko na te Święta Wielkanocne.


    Obrazek
Ostatnio edytowano Sob kwi 23, 2011 23:16 przez Tinka07, łącznie edytowano 1 raz
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob kwi 23, 2011 23:15 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witam Wszystkich Słodziaków!!
Chciałam zgłosić do szacownego grona moją czrną koteczkę Margo lat 10 zdiagnozowana cukrzyca 05.04.2011 r. Katowice
Natknęłam się na Wasze forum próbując dowiedzieć się czegoś o tej chorobie. Jestem przerażona i czuję się jak ślepy w labiryncie. Zupełnie nie wim co i jak robić.
Wet który oznajmił mi, że moja kotka jest cukrzykiem jest bardzo oszczędny w słowach. Gdyby nie Wy prawdopodobnie już na samym początku doprowadziłabym Czarnulę do niebezpiecznego spadku poziomu cukru. Ale zacznę od początku.
Margo w zeszłym roku miała problemy z oddawaniem moczu tzn. albo ją blokowało i nic nie "robiła" albo przeciwnie "robiła" za często. Diagnoza zapalenie pęcherza, nie mogę niestety napisać co wówczas jej podawano bo nie jestem w stanie rozszyfrować wpisów w książeczce zdrowia. Po "udanym" leczeniu rozpoczęłem zaleconą kurację tzn. karma sucha Hills c/d a później s/d. Kotka ma swoje przyzwyczajenia kulinarne i za nic w świecie nie chciała zrezygnować z karmy mokrej Whiskas kurczak w galaretce więc sucha karma była łączona z mokrą bez ograniczeń tzn. tyle razy ile miałknęła dając sygnał że chce jeść tyle razy jej talerzyk był pełny. Po pewnym czasie zauważyłam, że Kicia jest ciągle zła i rozdrażniona + lęki a krótko po tym zaczęła sikać w przedpokoju w jednym miejscu o stałej porze tzn. ok. 3.00 nad ranem. Zaniepokojona jej dziwnym zachowaniem zaczęłam rozpytywać znajomych kociarzy co takie zachowanie może oznaczać. Nikt nie znał powodu takiego zachowania. Niechętnie zabrałam Margo pod pachę (ciężko przeżywa każdą wizytę) i do Weta. Stwierdził, że coś musiało zmienić się w jej otoczeniu i stąd to zachowanie. Polecił stosowanie dziwnych specyfików tzn. Kalm Aid (po, którym kicia wyglądała jak nieprzytomna - teraz wiem dlaczego zawiera Karmel.), brak poprawy więc kolejny środek Feliway troszkę lepiej ale sikanie poza kuwetą było dalej na porządku dziennym. Kolejna wizyta u Weta i kolejny środek karma Royal Calm. Sikanie poza kuwetą ustało a kot wydawał się spokojniejszy i szczęśliwy. Pomyślałam super ona jest szczęśliwa i ja też. Niestety moja radość trwała krótko na początku kwietnia kolejny problem brak moczu w kuwecie. Ok. Wytrzymałam tak dwa dni. Trzeciego dnia Margo+ pacha+ Wet= diagnoza cukrzyca WYNIK 580 mg/dL. Myślałam, że oczy wyjdą mi z orbit, niedowierzałam. W głowie kłębiły i nadal się kłębią myśli co ja teraz zrobię? jak jej pomogę? przecież nic nie wiem na ten temat. Dlaczego nie jestem weterynarzem? Wet pierwszego dnia podał kici 2 kreseczki Lente WO-S 80 ze strzykawki U40 (przepraszam,że tak niefachowo to opisuję ale boję się, że coś pomylę w opisie dawek w jednostkach) i wycisnął mocz. Usłyszałam, że mam kupić strzykawki i insulinę i podawać codziennie rano, obojętnie gdzie i obojętnie jak!!! po czterech dniach mam się zgłosić na kontrolę cukru. Po powrocie do domu Margo była nieprzytomna. Pierwsze dni były udręką nie wiedziałam jak mam się do tego zabrać- popełniłam wszystkie możliwe błędy począwszy od wstrząśnięcia buteleczką insuliny po jej wyjęciu z lodówki. Nawiasem mówiąc o przechowywaniu insuliny w lodówce dowiedziałam się w aptece. Podczas wizyty kontrolnej cukier wieczorem po całym dniu i porannym wstrzyknięciu (albo i nie bo prawdopodobnie pierwsze zastrzyki szły w sierść) cukier 490mg/dL. Powiedziałam o złym samopoczuciu kici. Zalecono dawkowanie 2xdziennie po jednej kreseczce i kontrola cukru na paskach do moczu. Pędem do apteki kupiłam paski ale jak tu badać mocz, którego w dalszym ciągu nie ma w kuwecie. Kolejna wizyta u Weta i znowu wynik ok. 500. Pomyślałam nie może tak być nadal nic nie wiem, nie ma żadnej poprawy. Wskoczyłam na neta poszukując alternatywy dla zastrzyków tzn. myslałam o zastąpieniu strzykawek penami wydawało mi się to bardziej skuteczne. Całą winę za wysoki cukier przyjęłam na siebie sądząc, iż ja głupia nie potrafię zrobić zastrzyku. TRAFIŁAM DO WAS!! Pierwsza strona i Wspaniała TINKA, po jej przeczytaniu płakałam jak bóbr. Następnego dnia tzn. 22.04.2011 pobiegłam do apteki kupiłam Accu-Chek Go. Chciałam też zmienić strzykawiki na U100 ale Pani w aptece powiedziała, że są niedostępne bo wszyscy przeszli już na peny.
Sytuacja nadal nie jest opanowana tzn. 22.04 wczoraj po zespuciu kilku pasków i wysłuchaniu przeraźliwych miałknięć Margo udało mi się pobrać krew- po całym dniu nieograniczonego dostępu do jedzenia (zarówno sucha karma + mokra) bez podawania insuliny cukier 520mg/dl.
Dziś tzn. 23.04. rano godz. 9.00 1 kreseczka Lente - pomiar cukru ok. godz. 21.00 440 mg/dL, podałam jej tak na oko pół kreseczki ze strzykawki U40.
PROSZĘ POMÓŻCIE!!! Zupełnie nie wiem co te wyniki oznaczają. Czy mam pozostać na tych dawkach? Okropnie boję się, że doprowadzę do niedocukrzenia. I wyrządzę swojemu kotu krzywdę a tego nigdy bym sobie nie darowała. Dodam jeszcze, że odkryłam nową ubikację mojej kici zmieniła kuwetę na wnnę i tam załatwia wszystkie swoje potrzeby. Kilka razy udało mi się zbadać mocz, który tam pozostał ciał ketonowych nie wykazał. Dzięki Tince dowiedziałam się, że jeśli chodzi o wynik na cukier w moczu to jest niemiarodajny. Pozdrawiam Wszystkich i życzę zdrowych i wesołych świąt.

Beta77

 
Posty: 9
Od: Sob kwi 23, 2011 20:59

Post » Nie kwi 24, 2011 2:28 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witaj Beta77 !
Fajnie, że tak szybko odkryłaś nasz wątek. Zareagowałaś wspaniale szybko i wierzę że jesteś przerażona, tak zresztą jak każda z nas, kiedy dowiedziałyśmy się o chorobie naszych futrzanych przyjaciół. Teraz będzie już tylko lepiej.
Czy mogłabyś odpowiedzieć na pytania w "przedstaw swojego słodkiego futrzaka" z I-szej strony wątku. Jak tylko Tinka i inne wspaniałe dziewczyny będą mogły, odpowiedzą na Twój post.
Wszystko wskazuje na to, że kocica już miała objawy cukrzycy, kiedy siusiała po kątach. Zastanawiam się dlaczego wet nie zlecił wtedy zrobienia podstawowych badań krwi ew. moczu ??? :cry:
Strzykawki U-100 są jak najbardziej dostępne w Polsce - obecnie w 2 miejscach

- Strzykawki U-100 0,5 ml w sklepie medycznym w Ursusie
http://www.sklepmedyczny.com.pl/html/in ... ,0&katalog[id]=4&katalog[type]=0

- Strzykawki U-100 0,3 ml można kupić tu:
http://sklepic.pl/Strzykawki_INSUMED_03 ... t-148.html
http://sklepic.pl/Strzykawki_INSUMED_03 ... zt-20.html (z obiektywem powiększającym)
Sytuacja nadal nie jest opanowana tzn. 22.04 wczoraj po zepsuciu kilku pasków i wysłuchaniu przeraźliwych miałknięć Margo udało mi się pobrać krew- po całym dniu nieograniczonego dostępu do jedzenia (zarówno sucha karma + mokra) bez podawania insuliny cukier 520mg/dl.
Dziś tzn. 23.04. rano godz. 9.00 1 kreseczka Lente - pomiar cukru ok. godz. 21.00 440 mg/dL, podałam jej tak na oko pół kreseczki ze strzykawki U40.
PROSZĘ POMÓŻCIE!!! Zupełnie nie wiem co te wyniki oznaczają. Czy mam pozostać na tych dawkach? Okropnie boję się, że doprowadzę do niedocukrzenia.

Z własnego doświadczenia wiem, że nie tak szybko wpada się w niedocukrzenie, kiedy mierzy się cukier glukometrem w domu. Na początku terapii ważne jest dać czas na przyzwyczajenie się organizmu kociego do insuliny, a z dawką należy iść małymi kroczkami. Jest bardzo ważne, by początkowa dawka nie przekraczała następujących wartości:

stężenie glukozy mniejsze niż 360 mg/dl (20 mmol/l): 0,25 jednostki na kg masy ciała
stężenie glukozy większe niż 360 mg/dl (20 mmol/l): 0,50 jednostki na kg masy ciała.

Dawki te podaje się 2 razy dziennie w takiej samej ilości rano i wieczorem. Dawka startowa insuliny nie powinna przekraczać 2 jednostek i nie należy jej zwiększać przez pierwsze 2 -3 tygodnie insulinoterapii.

Cytat z 1 strony
U Tinki mierzyłam cukier glukometrem przed każdą iniekcją (2 x dziennie). Nigdy nie odważyłabym się wstrzyknąć jej insuliny bez wcześniejszej kontroli poziomu cukru. Niekiedy robiłam dodatkowe pomiary… W fazie ustalania prawidłowej dawki insuliny, zanim podejmowałam decyzję o jej zwiększeniu, robiłam krzywą cukrową, tj. mierzyłam co dwie godziny przez cały dzień stężenie cukru we krwi. Dzięki temu mogłam ustalić najniższy punkt krzywej cukrowej (nadir) i tym samym najniższą wartość stężenia cukru po wstrzyknięciu konkretnej dawki insuliny. I tylko ta wartość jest miarodajna przy ustalaniu nowej dawki. Nigdy nie powinno się zwiększać dawki insuliny na podstawie stężenia cukru we krwi tuż przed jej podaniem (tzw. wartość preshot)!!! …W przeciwnym razie ryzyko niedocukrzenia bądź kontrregulacji jest bardzo prawdopodobne.

Pozdrawiam

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Nie kwi 24, 2011 9:16 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witaj Beta77
Początki walki z cukrzycą są bardzo trudne. Najważniejsze żeby nie poddawać się. My walczymy od miesiąca. Przeszłam już chyba wszystkie stany emocjonalne. Od bezsilności przez euforię, potem znowu gigantyczny dół i tak w kółko. Ciągle jeszcze zmiany w samopoczuciu kocia przyprawiają mnie o bóle żołądka,pochlipywanie po kątach. Jestem człowiekiem, który panicznie boi się igieł, mdleje przy pobieraniu krwi. Ale jak trzeba wszystko się da zrobić. W tej chwili zrobienie Filipowi zastrzyku to pikuś. Nadal są problemy z nakłuwaniem uszek. Jak nie uda się za pierwszym razem, to zaczyna się walka z niemożliwie trzęsącymi się moimi rękoma. Ale się nie poddaję. Pomiar musi być zrobiony. Moi weci kazali podawać suchą karmę. Poszła precz. Filip dostaje tylko mokrą ( ja stosuję Animondę Diabetes), natomiast suchej tylko 3 chrupki - jest to nagroda za cierpliwe znoszenie moich manipulacji przy pomiarach glukometrem ( wcześniej używałam Accu Chek Aktive, ale nie mogłam trafić w środek okienka na pasku i pomiary często były nieudane. Teraz używam Optimum Xido- jest prostszy w obsłudze, bo zaciąga do paska kroplę krwi. Sam aparat powinnaś dostać w aptece za darmo. Za paski trzeba zapłacić. Chyba, że masz znajomego cukrzyka.). Codziennie mierzę paskami Keto-Diastix kocie siusie. To bardzo ważne. Trzeba pilnować, czy nie pojawiają się ketony. Ja mojego dowadniam strzykawką (wcześniej był bardzo odwodniony). Jak trafiłam na to forum, byłam totalnie zagubiona. Stopniowo dowiaduję się coraz więcej o cukrzycy, dzięki zawartym tu informacją, niestety nie dzięki wetowi. Ale może będziesz miała więcej szczęścia i trafisz na rozumniejszego. I nie jesteś sama -Trzymaj się rad Tinki i dziewczyn z forum.
Powodzenia

basia40

 
Posty: 75
Od: Śro kwi 13, 2011 16:14
Lokalizacja: Nowe Miasto Lubawskie

Post » Nie kwi 24, 2011 14:33 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witam Wszystkich!! Dziękuję Wam za szybką reakcję na moje wołanie o pomoc.

"Kociara" dziękuję za link do stronki sklepu ze strzykawkami już zamówiłam U100.

Jeszcze raz zagłaszam do Słodziaków moją kotkę. Zgodnie z pytaniami z 1 strony wątku.
Kotka-Margo- lat 10- waga 4 kg (chyba chuda, zwłaszcza biorąc pod uwagę ilość kupowanych przeze mnie saszetek, Pani kasjerka zawsze robi wielkie oczy myśląc, że mam stado kotów do wyżywienia).
Zdiagnozowana cukrzyca 05.04.2011 r., ale po przeczytaniu Waszego wątku podejrzewam, że jest chora co najmniej od pół roku.
Panowanie nad chorobą: wnikliwa obserwacja zachowania kici + od dwóch dni przeraźliwe próby pomiaru cukru za pomocą glukometru.
glukometr ACCU-CHEK GO
insulina LENTE WO-S 80m.j/ml
strzykawki do tej pory U40 ale już zamówiłam U100
Dawkowanie: 2 jednostki rano i 1 jednostkę wieczorem (tzn. ok. pół kreski ze strzykawki U40)
Ostatni pomiar cukru: wczoraj wieczorem tzn. 23.04.2011 r. po całym dniu podawania pokarmu suchego i mokrego i po porannej dawce ins. WYNIK 440mg/dL
Margo chorowała w zeszłym roku (czerwiec 2010 r.) na zapalenie pęcherza. Podawano jej zastrzyki, niestety nie wiem co to było, nie mogę odczytać nazw w książeczce zdrowia. Prawdopodobnie sterydy. Wet po tej kuracji nie zalecił wykonania badania krwi i poziomu cukru.
Nie wykonano badań tarczycowych.
Podejrzewam nauropatię- czasami kicia nie może doskoczyć na szafkę, do tej pory tłumaczyłam to sobie, że jej wiek już na to nie pozwala- oczywiście byłam w błędzie.
Podawana karma: zgodnie z zaleceniami weta po ostatnich problemach z pęcherzem sucha karma Hills s/d zamiennie z c/d oraz ze względu na lęki i rozdrażnienie Royal Calm + mokra karma Whiskas kurczak w galaretce (pisałam o tym sczegółowo wcześniej, wybaczcie ale brakuje mi obycia z kopiowaniem tekstu z poprzednich wpisów, postaram się nadrobić zaległości techniczne).
Pomimo licznych prób zmuszenia mojego futerka do zmiany upodobań kulinarnych, próbowałam udowodnić jej że karma mokra Hills w/d (zalecana dla cukrzyków przez weta) jest smaczna, prawie sama ją zjadłam
na jej oczach, nie dała się jednak przekonać. Więc nadal zajada się mokrym Whiskasem od 3-4 saszetek dziennie + sucha karma, stale dostępna w miseczce.
Z obawy przed spadkiem cukru karmię kocię przed podaniem insuliny.
Brak innych chorób i chciałabym żeby tak już zostało.
Brak badań laboratoryjnych. Nie jestem pewna czy w tym pyt. o to chodzi ale piszę wszystko co wiem podczas wizyty 05.04. 2011 wet wycisnął mocz i po jego zbadaniu powiedział, że jego ciężar właściwy jest w normie.
Stolec: Chyba jest ok. tzn. codziennie oddawany i jeżeli mogę tak powiedzieć jest średniego koloru i w odpowiednim kształcie, dość mocno "zwarty". Tylko na początku podawania insuliny przez pierwsze 3 dni był z tym problem kupcia baaardzo "lekko" się trzymała kupy. Delikatnie rzecz ujmując.
Martwi mnie natomiast kolor moczu - jest biały praktycznie niewidoczny, zwłaszcza że Margo notorycznie odmawia załatwiania swoich potrzeb w kuwecie. Upatrzyła sobie wannę i tam jest teraz jej kuweta.
OPIS MOJEGO PROBLEMU:
1. Przeraźliwy stach, nie wim czy podawane przeze mnie dawki insuliny są odpowiednie. Za każdym razem kiedy podaję jej zastrzyk umieram ze strachu, że zrobię jej krzywdę - tzn. doprowadzę do spadku cukru. Wychodzę do pracy i cały czas jestem myślami przy niej. Wchodząc do domu natychmiast rozglądam się nerwowo gdzie ona jest?? Dlaczego mnie nie wita?? Okropne uczucie. Wiem, że mam mierzyć cukier przed podaniem insuliny niestety jak na razie stać mnie na wykonanie pomiaru tylko wieczorem. Mam wtedy więcej czasu niż rano przed wyjściem do pracy. Poza tym po pierwszej nieudanej próbie nakłucia uszka ręce trzęsą mi się niemiłosiernie, po czym następuje głośne miałczenie kici i moje serce wyskakuje z klatki piersiowej. Mam problemy z odczytaniem i interpretacją wyniku tzn. czy cukier 440mg/dl wymaga podania 2 jednostek insuliny czy tylko 1 jednostki. Niestety wet nie poinformował mnie o takich sprawach. Z drugiej strony wyniki dotychczas wykonanych pomiarów u weta były zawsze powyżej 500 mg/dL i w domu (za pierwszym razem 520 mg/dL i wczorajszy 440 mg/dL) skłaniają mnie by sądzić, że to dawkowanie jest złe, nic nie daje poza męczeniem kici. Reasumując wiem że nic nie wiem, i to mnie przeraża.
2. Drugi problem spędza mi sen z powiek. Za miesiąc muszę wyjechać na 6 dni (bez Margo). Do tej pory jak tylko było to możliwe podróżowałam z kicią (niechętnie się z nią rozstaję) jeżeli nie mogłam jej zabrać zostawała w domu pod opieką sąsiadki tzn. opieka sprowadzała się do dwóch wizyt w ciągu dnia, wyczyszczenia kuwety i podania jedzenia + picie (wymiana wody w miseczkach, które były porozstawiane w każdym możliwym miejscu w mieszkaniu, z tym też był problem bo Margo gustuje tylko w bieżącej wodzie puszczanej z kranu prosto do pyszczka), ale jakoś dawała radę- przynajmniej tak sądzę, próbowałam zaoszczędzić jej stresu związanego ze zmianą otoczenia, była u siebie ale bardzo samotna. Po moim powrocie kotka była w nienajlepszym stanie, po kilku dniach mojej opieki powracała jednak do normalności. Co mam zrobić teraz kiedy okazało się, że jest chora?? Za każdym razem kiedy o tym pomyślę oblewa mnie zimny pot. Próbowałam poszukać na necie płatnej opiekunki, znalazłam nawet kilka z jedną dziewczyną rozmawiałam telefonicznie, zgodziła się przyjeżdżać do kotki ale jak mogę powierzyć jej opiekę nad "słodką" kicią, skoro nie ma żadnego doświadczenia w podawaniu zastrzyków i podobnie jak ja nic nie wie o cukrzycy, nie mówiąc już o tym, że nie wyobrażam sobie dokonania pomiaru cukru glukometrem przez obcą osobę. Kolejny pomysł to hotel, przeszukałam neta w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca, niestety w mojej okolicy pomimo tego, że to duże miasto nic takiego nie istnieje- jeżeli są, to przyjmują psy. Po obejrzeniu kilku stron z hotelami i zdjęć psów stojących przy kracie do kojca, wypatrujących swoich właścieli doszłam do wniosku że nawet gdybym ubłagała o przyjęcie mojej kici to nie byłoby to dla niej dobre rozwiązanie. Martwię się, że jeżeli "wyniosę" ją z jej domu to przestanie jeść co jak się zdążyłam zorientować ma fatalny wpływ na zdrowie i życie cukrzyków. Jeżeli zostawię ją w domu na jej terenie to kto poda jej insulinę i kto będzie ją obserwował czy aby nic złego się nie dzieje.
Proszę napiszcie jak rozwiązujecie podobne sytuacje.
Do basi40
dziękuję Ci z całego serca za słowa otuchy, pokrzepiłaś mnie. Ja też walczę z cukrzycą prawie miesiąc 26.04. będzie pełny. Glukometr wraz z paskami kupiłam w aptece, natychmiast po odwiedzeniu tego forum, przyznam że jestem zaskoczona tym, że napisałaś że otrzymałaś go bezpłatnie. Jakieś cuda czy co?? Moj wet nie poinformował mnie o konieczności posiadania tego aparatu, ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że mam co parę dni odwiedzać klinikę w celu dokonania pomiaru cukru. Oczy otworzyły mi się baaardzo szeroko już po przeczytaniu pierwszej strony z wpisem Tinki 07 i czym prędzej pomknęłam do apteki. Paski do badania ciał ketonowych, kupiłam po kolejnej wizycie u weta, któremu natarczywie zadawałam pytania skąd będę wiedziała jaki jest cukier u mojego kota pomiędzy kolejnymi wizytami w klinice. Polecił wówczas bym kupiła paski i badała cukier w moczu. Oczywiście zostałam wprowadzona w błąd bo z moczu wyniki są niemiarodajne nadają się jedynie do wykrywania ciał ketonowych - tego też dowiedziałam się od Tinki07. Biegam z paskami za każdym razem kiedy Margo da mi sygnał dźwiękowy (drapanie pazurami po wannie), że właśnie się wysiusiała. Jest to jedyny sygnał bo jak pisałam wcześniej mocz jest niewidoczny na białej wannie, więc trochę po omacku wtykam pasek w mokrą plamę licząc na to, że to właśnie są siki mojej kici. Jak do tej pory nie wykryłam na szczęście ciał ketonowych.
Pozdrawiam

Beta77

 
Posty: 9
Od: Sob kwi 23, 2011 20:59

Post » Pon kwi 25, 2011 3:31 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witaj Beta77 !
Dziękuję za tak dokładne opisanie Twojego problemu i dalej spróbuję odpowiedzieć na niektóre.
Na Twoim miejscu na początek zaczęłabym dawkować insulinę 2 x po 2 jednostki WOS rano i wieczorem. Różne dawki zalecane przez wetów tłumaczy się że kot z reguły w nocy śpi i nie je. Ale jeśli ma stały dostęp do karmy to jak w nocy cukier spadnie kocie może zjeść i nie dojdzie do niedocukrzenia. Uwierz mi nie tak szybko dochodzi do niedocukrzenia.
Dawkę tę utrzymuj przez ok. 7 dni i mierz cukier kiedy tylko się da. Piszesz, że możesz to robić tylko wieczorami, ale jak dojdziesz do wprawy pomiar będzie Ci zajmował kilka minut i zobacz czy nie uda Ci się zrobić dodatkowego pomiaru w ciągu doby – choćby późno wieczorem. Kiedy jeszcze pracowałam robiłam pomiary nawet w nocy.
Po 7 dniach o ile cukier nie zacznie spadać rozważ zwiększenie dawki o 0,25 jednostki (do 2,25U) 2 x dziennie i utrzymuj ja przez kolejne 5-7 dni.
Jeśli chodzi o karmę Whiskas to nie tylko jest ona mało wartościowa pod względem wartości odżywczych, ale ma bardzo dużo węgli. Jeśli już sucha karma to jestem zwolenniczką RC diabetic. Najważniejsze początkowo żeby kocie jadło, a potem dopiero zdrowo. Piszesz, że z obawy przed spadkiem cukru karmisz kocię przed podaniem insuliny. To dobrze, najpierw pomiar, potem jedzenie i na końcu dawka insuliny (bez dłuższej przerwy). Zjedzony posiłek tuż przed pomiarem podnosi cukier nawet o 150-200 mg i może zafałszować wynik. Może sie zdarzyć że kocica nie będzie miała apetytu pomimo niskiego cukru, bo jest zakłaczona i wtedy trzeb a się zastanowić co dalej. U Matyldy zauważyłam po zjedzeniu suchej RC diabetic wzrasta poziom cukru o 200 mg/dl.
Mocz jest prawie przeźroczysty jeśli kocie często siusia i nie musi oznaczać choroby.
Okres urlopowy u mnie jest zawsze wielkim problemem. Obecne moje zajęcia są podporządkowane kocicy i nie raz zdarzyło mi się zrezygnować z wyjazdu. Znam dobry pensjonat w Warszawie prowadzony przez wetkę, ale bez pomiaru cukru. Ostatni pobyt Matyldy w listopadzie ub.r. o mało nie skończył się tragicznie. Obok mnie mieszka emerytowana pielęgniarka, ale niestety nie lubi kotów. Jako dziecko widziała w czasie powstania warszawskiego koty jędzące ludzi i to pozostawiło w niej uraz. Jednym z rozwiązań, którego jeszcze nie przerabiałam to skorzystanie z usług studentów odbywających praktyki w pobliskiej Lecznicy.
Pozdrawiam
PS. Czytaj wiadomości z I-szych stron wątku i pytaj o wszystko co niejasne. Podawaj w miarę możliwości wyniki pomiarów.
Ostatnio edytowano Pon kwi 25, 2011 17:02 przez "Kociara", łącznie edytowano 1 raz

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Pon kwi 25, 2011 9:48 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witaj Beta77

napisałaś:
"Biegam z paskami za każdym razem kiedy Margo da mi sygnał dźwiękowy (drapanie pazurami po wannie), że właśnie się wysiusiała. Jest to jedyny sygnał bo jak pisałam wcześniej mocz jest niewidoczny na białej wannie, więc trochę po omacku wtykam pasek w mokrą plamę licząc na to, że to właśnie są siki mojej kici."


Napiszę Ci jak ja to robię, możne się przyda. Zdjęłam górę od kuwety. Na szczęście mój rudzielec to zaakceptował. Mam przygotowany pojemniczek- spora nasadka od odświeżacza powietrza. Jak rozpoczyna, podstawiam pojemniczek i mam 100% materiał do badania. Nigdy nie protestował.
I co jeszcze zauważyłam, ze wydalał więcej wody niż wypijał. Odwadniał się szybko.Potrzebne były kroplówki u weta. A to kolejny gigantyczny stres. Więc zaczęłam dowadniać Filipa strzykawką. Lepsze to niż nic. Na początku wypijał 4-5 strzykawek (1 ml). Zdarzało się , że było to nawet 10-13! Za jednym razem. Nadal biegam za nim , ale zmieniłam z powodów technicznych i taktycznych :D strzykawkę na 5 ml. Częste siusianie się uspokoiło i nie potrzebuje aż tak dużego dowadniania jak kiedyś.

A pomiar glukometrem robię, jak to jest tylko możliwe, na dwie pary rąk. Moja połowa podświetla latarką uszko (wtedy widać żyłki) i obsługuje glukometr. Ja skupiam się na trzymaniu futrzaka i kłuciu. Przestałam używać nakłuwacz z glukometru. Ciężko nim trafić . I używam specjalnych igiełek do nakłuwania (można dostać w aptece). Próbowałam igłami to strzykawek, ale mi za bardzo nie wychodziło.
Samodzielne pomiary to nadal dla mnie wyzwanie.
Pozdrawiam

basia40

 
Posty: 75
Od: Śro kwi 13, 2011 16:14
Lokalizacja: Nowe Miasto Lubawskie

Post » Pon kwi 25, 2011 10:43 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witaj "Kociara"!!
Oswajam się z glukometrem, chyba robię postępy. Zaraz po przeczytaniu Twojego wpisu zebrałam się w sobie i ruszyłam do wykonania pomiaru cukru. Niestety Margolita już zdążyła zjeść całą saszetkę mokrej karmy. Podaję ostatnie wyniki:
wczoraj wieczorem tzn. 24.04. po rannym podaniu 2 jednostek ins. = 413ml/dl (intuicyjnie sądząc, że robię dobrze po wykonaniu pomiaru podałam jej kolejne 2 jednostki ins.). Czyli zgodnie z Twoim zaleceniem dostała ins. 2x po 2 jednostki.
dzisiaj rano tzn. 25.04. = 427ml/dl podałam 2 jednostki ins.
Wiem, że karma którą je kicia nie jest dobra biorąc pod uwagę jej wartości odżywcze, jutro pobiegnę do sklepu i kupię kilka saszetek z każdego rodzaju karmy, o której Wspominałyście w tym wątku na wcześniejszych stronach. Może któraś będzie jej smakowała. RC diabetic już mam ale widzę, że nie jest dla niej przysmakiem. Do drugiej miseczki sypię Hillsa c/d wymieszanego z Royal Calm- tu zawsze jest pusto.
Podczas świąt mam okazję obserwować Margo praktycznie przez cały dzień (w ciągu tygodnia nie jest to możliwe), po podaniu insuliny między 4 a 6 godz. od podania, kotka robi się senna wchodzi do swojego transportera i leży bez ruchu. Czy to może znaczyć, że wtedy jest duży spadek cukru, czy to normalna reakcja na insulinę?
I jeszcze jedno pytanie: jaką dawkę insuliny podaje się kiedy wynik z badania cukru jest na poziomie 250ml/dl-300ml/dl, czy wówczas zmniejsza się zwykle ustaloną dawkę czy nie?
Niestety nie mogę zrezygnować z wyjazdu, niedawno zmiemniłam pracę i muszę wyjechać służbowo na polecenie szefa. Dlatego właśnie czuję się jak w potrzasku. O sąsiadkach pielęgniarkach już myślałam, znalazłam jedną ale ma dwa psy i nie była chętna do pomocy. Nie próbowałam jej namawiać. Zapytam u weta czy nie ma u nich jakiś zaufanych studentów.
Ps. Jeszcze raz dziękuję Ci za wszystkie udzielone mi rady. Pozdrawiam.

Beta77

 
Posty: 9
Od: Sob kwi 23, 2011 20:59

Post » Pon kwi 25, 2011 11:35 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witaj basia40!!
Jak mam rozpoznać, że kotka jest odwodniona??
Ze względu na to, że nie korzysta z kuwety nie jestem w stanie ocenić ile razy w ciągu doby oddaje mocz a dodatkowym kłopotem jest to, że nie wiem ile tak naprawdę pije. Wcześniej pisałam, że lubi bieżącą wodę puszczaną z kranu. Wychodząc z domu zostawiam jej świeżo nalaną wodę w miseczce ale nie zawsze z niej korzysta. Czeka do mojego powrotu i wtedy "okupuje" kran w łazience. W takiej sytuacji ocena czy więcej sika niż wypija jest niemożliwa.
Ja też znalazłam sposób na pomiar cukru. Zawijam futerko w duży kocyk, w ten sposób blokując jej łapki, zostawiając na zewnątrz tylko główkę no i przede wszystkim uszka. Rozgrzewam wybrane uszko wcześniej przygotowaną skarpetką wypełnioną ciepłym ryżem, żyłka bez podświetlania latarką jest doskonale widoczna. I tu pojawia się mały problem tzn. trzeba z wielkim wyczuciem nakłuć tą żyłkę (ani za mocno- bo kicia wierzga wszystkim czym się da i wydaje "okrzyki" niezadowolenia, ani za słabo bo wtedy trudno jest uzyskać odpowiednią kropelkę). Do nakłuwania od początku używam polecanych igieł BD Microlance 27G 3/4 0,4x19mm. Kiedy już się pojawi krew, ciśnienie z radości skacze mi do samego gardła a ręce trzęsą się jak galareta i w tym właśnie momencie, muszę zapanować nad swoimi ruchami by nie rozmazać uformowanej na uszku kropelki i nie przyczynić się do potrząsania łebkiem mojej kici. Więc robię wdech i wydech, miękkim "kocim" ruchem ostrożnie sięgam po paski i glukometr jenocześnie starając się by kicia nie uciekła. No i teraz znowu drżenie rąk, podsuwam glukometr pod kropelkę krwi - jednym okiem patrzę na kicię i modlę się by się aby nie poruszyła a drugim okiem zerkam na glukometr czy już ropoczęło się badanie. Bingo na wyświetlaczu pojawiła się klepsydra co oznacza, że pomiar się rozpoczął. Musiałam wyłączyć dzwonek w glukometrze, który oznajmiał że jest gotowy do pomiaru a później sygnalizował, że pomiar się rozpoczął bo Margo słysząc go miałczała przeraźliwie próbując go przekrzyczeć. Odczytuję wynik i ciągle konsternacja.
Pozdrawiam.

Beta77

 
Posty: 9
Od: Sob kwi 23, 2011 20:59

Post » Pon kwi 25, 2011 12:07 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Beta77 pisze: Niestety Margolita już zdążyła zjeść całą saszetkę mokrej karmy… po podaniu insuliny między 4 a 6 godz. od podania, kotka robi się senna wchodzi do swojego transportera i leży bez ruchu. Czy to może znaczyć, że wtedy jest duży spadek cukru, czy to normalna reakcja na insulinę?... I jeszcze jedno pytanie: jaką dawkę insuliny podaje się kiedy wynik z badania cukru jest na poziomie 250ml/dl-300ml/dl, czy wówczas zmniejsza się zwykle ustaloną dawkę czy nie?

Już 0,5 godziny po jedzeniu cukier skacze do góry. Spanie po 4-6 godzinach po PRE nie musi oznaczać wysokiego/niskiego poziomu cukru ani złą reakcję na insulinę. Koty to nocne stworki i wtedy są najbardziej aktywne. Dnie zwyczajnie przesypiają szczególnie jak opiekun pracuje lub jest poza domem. Poza tym koty, chodź lubią sobie pohasać wieczorami, to noce przesypiają bo są inteligentne i potrafią dostosować się do trybu życia opiekuna (mamy/taty). :wink: Najlepiej zrobić pomiar w chwili kiedy kocio ułoży się spać i wtedy będzie jasne.
Żeby się dowiedzieć czy przy wyniku PRE 250/300 mg/dl można podać całą dawkę insuliny lub opóźnić wstrzyknięcie, trzeba zrobić dodatkowy pomiar oprócz PRE i przekonać się jak szybko spada bądź rośnie cukier. Inaczej pracuje WOS, Lantus czy Levemir. Trzeba zwyczajnie poznać działanie insuliny na organizm koci.
Ja osobiście przy Levemirze podaję całą dawkę przy ok. 100 mg, ponieważ dawka insuliny działa dopiero po 8-12 godzinach po PRE, a kocica w międzyczasie zjada posiłki. Zmniejszone dawki (a nie opóźnione o 0,5-1 godziny) zawsze skutkują wysokim następnym wynikiem (PRE) w okolicach 400 mg/dl.

Beta77 jak widzę świetnie sobie radzisz z glukometrem, najważniejsze że poszukujesz nowych rozwiązań BRAWO :ok: .
Jak rozpoznać czy kot jest odwodniony ?
1. włożyć palec do pysia i sprawdzić czy ślina jest lepka - jeśli tak może być odwodnienie;
2. podnieść do góry fałd skóry i zobaczyć czy wraca na miejsce.

Jak kot zaczyna siusiać to nie potrafi przestać. Trzeba sie wtedy zakraść z tyłu, podnieść lekko ogonek i podłożyć np. spodeczek lub płaską chochelkę.

Pozdrawiam
PS. Odbierz pw - skąd jesteś ? Dopisek: już doczytałam - Katowice
Ostatnio edytowano Wto kwi 26, 2011 11:23 przez "Kociara", łącznie edytowano 1 raz

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Pon kwi 25, 2011 15:58 Re: Wątek cukrzycowy - IV

witam ponownie i oczywiście zapytam dlaczego u40 są złe - gdzieś w watku to na pewno jest ale musiałabym wszystko czytać :oops: a na to niestety nie mam czasu. Drogie pytanie o insuline. Zauważyłam różne nazwy i nawet pytałam weta o coś innego niż canininsulin ale powiedziano mi, że nie ma i będziemy próbować z ludzką, a ja jednak przeczytałam o innych insulinach. Prawdopodobnie moja kocia ma nieuregulowaną cukrzyce (bardzo szybka przemiana materii - do 5 qoopoli na dzień i wymioty i do tego taka chudzina).
Do tego dochodzi być może problem z trzustką (wyniki są dobre). Obecnie kicia dostaje enzymy trzustkowe i będziemy obserwować a po tygodniu znowu zrobimy krzywą. :)

beateczka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1545
Od: Nie lut 07, 2010 21:30
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon kwi 25, 2011 16:59 Re: Wątek cukrzycowy - IV

Witaj Beta77
U nas, że jest odwodnienie to wyszło w wynikach badań. Filip na szczęście używa kuwety, więc porównanie stanu zalania kuwety i ilości wody w miseczce - nie było specjalnie trudne. Mam to szczęście, że pracę mam blisko domu, i czasami mogę wyrwać się i skontrolować sytuację. Brawo, uczysz się szybciej niż ja :ok: . Rzeczywiście trzeba szukać własnych rozwiązań. Ja pomiary glukometrem robiłam po całym mieszkaniu. Aż znalazłam rozwiązanie. Kładę rudzielca na kanapie, przyciskam swoim ciężarem i rozpoczynam akcję. Mam wszystko przygotowane i w zasięgu ręki. Jak mierzę sama, to jest to ciągle stres. Też boję się żeby tylko nie strząsnął tej cennej kropelki. Mój glukometr sygnalizuje dzwiękiem, że rozpoczyna pomiar. Filipowi to na szczęście nie przeszkadza. Gorzej już było z dźwiękiem nakłuwacza. Oj, co ja robiłam żeby to zagłuszyć. Fajnie, ze Twoja kicia pozwala ogrzewać uszka takim sposobem. Mój nie pozwala niczego przykładać, toleruje jedynie masowanie.

Do beateczka
My męczyliśmy się na caninsulinie przez trzy tygodnie. Przeszliśmy na Levemir i są efekty :)

basia40

 
Posty: 75
Od: Śro kwi 13, 2011 16:14
Lokalizacja: Nowe Miasto Lubawskie

Post » Pon kwi 25, 2011 17:29 Re: Wątek cukrzycowy - IV

beateczka pisze:oczywiście zapytam dlaczego u40 są złe ... Drogie pytanie o insuline. Zauważyłam różne nazwy i nawet pytałam weta o coś innego niż canininsulin ale powiedziano mi, że nie ma i będziemy próbować z ludzką, a ja jednak przeczytałam o innych insulinach.... Prawdopodobnie moja kocia ma nieuregulowaną cukrzyce

Witaj Beateczka !
Strzykawki U-40 nie są złe jeśli stosuje się insulinę o stężeniu 40 j.m./1 ml. Strzykawki U-100 są przeznaczone do insuliny 100 j.m./1 ml. Podając insuliny 40 j.m./1 ml i 80 j.m./1 ml strzykawkami U-100 łatwiej jest modyfikować dawkę o 0,1, 0,2 lub 0,25 jednostki, bo takie są potrzeby żeby nie było kontrregulacji lub niedocukrzenia. Natomiast na strzykawkach U40 nie da się dokładnie odmierzać insuliny o stężeniu 100 j.m./1 ml.
Lantus i Levemir są analogami ludzkimi najdłużej działającymi na koty. Lantus jest warunkowo dopuszczony do leczenia przez autorytety weterynaryjne, pod warunkiem że najpierw sprawdziło się działanie na kociastego caninsuline lub WOS ale z kolei Lantus działa za długo w porównaniu z Levemirem i dochodzi do częstego nakładania się dawek na siebie - i stąd częste spadki do 50 mg.
Według mojej oceny takie działanie w wielu przypadkach odbiera szansę na remisję, gdzie ważny jest czas rozpoczęcia insulinoterapii i wyrówniania cukru poniżej progu nerkowego. Nie znam kota, który przy Levemirze "nie zaczął nisko chodzić". Insuline tą przepisał mój wet dopiero na wyraźną moją prośbę - na moją odpowiedzialność. Dlatego zachęcam do poważnej rozmowy z wetem, że nie ma czasu na eksperymenty.
Pozdrawiam

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości