Drugim ważnym parametrem, który zbadasz tymi paskami są ketony. Mam nadzieję, że Was nie dopadną - jeśli się pojawią to jest to powód do dużego niepokoju i szybkiej reakcji.
Przy prawidłowo dobranej dawce insuliny nie ma potrzeby codziennego sprawdzania 4x poziomu cukru. U Was dawka jest od czapy zupełnie, więc dla bezpieczeństwa zwierzęcia - jeśłi tylko nie jest to dla kota jakaś straszliwa tortura - to mierzcie te 4 razy.
A teraz wyobraź sobie ognisko, które prawie zgasło. Chcesz go rozpalić więc rzucasz na nie olbrzymią ilość drzewa, taką wielką kupę. Czy ogień się zapali? Nie.
I druga opcja - do niemal wygaszonego ogniska wrzucasz po kilka małych, suchych gałązek. Dmuchasz i chuchasz przy okazji. Jest spora szansa, że ogień się zapali.
Tak samo jest z kocią trzustką - walniesz za dużo insuliny to "ognisko" stłamsisz i nici z reemisji.
Sformułowanie "zaczynać od jak najmniejszej dawki" rozszerzyłabym o "działającej i potwierdzonej badaniami klinicznymi". W przypadku caninsuliny te zalecenia producenta, potwierdzone badaniami, mówią, że Twój kot powinien dostawać na początku o wiele mniej, aniżeli dostaje. Zalecenie diagnostyczne weta prowadzącego jest po prostu niebezpieczne dla kota. Tyle.


