Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia płuc

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt maja 10, 2024 17:09 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Nie wiem co napisać, jak zapytać, ale muszę bo nie wiem co zrobić i boje się że ja nigdy nie będę wiedziała jaką decyzję podjąć. Czy ktoś może mi napisać jak umiera kotek z niewydolnością nerek? Wiem że pewnie to nie zawsze jest tak samo, ale co ostatecznie prowadzi do śmierci. Ja nie wiem co robić, co my robimy z z tą istotka która tak bardzo kocham. Codzienne kroplówki, które niewiele dają, karmienie na siłę które też niewiele daje, leki, badania, kłucie. Tosia boi się nas, nie mogę tego znieść, co robić, jaka jest alternatywą, śmierć głodową? Nie radzę sobie z tym bo wiem że chęć zatrzymania jej przy sobie może mi przysłonić dobro Tosi ale nie mogę znieść myśli że cierpi przestaje nam ufać. Nie wiem do czego to wszystko prowadzi, czy będzie kiedyś jeszcze sama jeść, a jeśli zaprzestanę kroplówek i karmienia na siłę to co się stanie, będzie cierpieć? Przepraszam, ale nie daje sobie rady z emocjami, co bym nie robiła to mam poczucie winy że ja zawodzie.

tosiatosia1

 
Posty: 405
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Pt maja 10, 2024 17:23 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

To jest pytanie na które trudno udzielić odpowiedzi :(
Draculowi pomogłam odejść, miałam straszne wątpliwości ale przyjechała koleżanka, wetka pod której opieką był i stwierdziła, że zaczynają się u niego odruchy neurologiczne, że dalej nie ma nic poza bólem. No i zdecydowaliśmy o zakończeniu walki.
Widziałam inne koty w ostatnim stadium pnn, nie było z nimi kontaktu, czy cierpiały nie wiem. Nikt tego chyba nie wie.
Puti po prostu sama usnęła przy mnie, spokojnie, głaskana. Przyszła do mnie umrzeć jestem o tym przekonana.
Zupełnie inaczej to wyglądało u obu.
Może spróbuj odpuścić Tosi zabiegi których nie lubi i zobaczysz co się stanie. Jej spokój i komfort jest równie ważny jak wszystko inne, albo ważniejszy nawet, a w efekcie i dla Was. Niestety nie każdą walkę da się wygrać
Trzymam kciuki za dobre decyzje, cokolwiek to by miało znaczyć :)
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 4721
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pt maja 10, 2024 17:30 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Dziękuję za odpowiedź. Ja Ją tak kocham, nie potrafię znieść że ja zawodzie, że nie potrafię pomóc. Poczucie winy że nie zabrałam jej wcześniej do weterynarza, że teraz też nie umiem pomoc, to straszne uczucie. Ona jest taka kochana, nie zasłużyła na to chorobsko. Bardzo przepraszam że tto pisze. W pracy, domu, przy wszystkich muszę się trzymać, tylko tu, kiedy jestem sama mogę sobie usiąść popłakać i napisać co naprawdę czuję.

tosiatosia1

 
Posty: 405
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Pt maja 10, 2024 18:00 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Najgorsze jest to, że nigdy nie będziesz umiała przyznać przed sobą czy podjęta decyzja była dobra. Tak to działa.
Dżygit umarł 11 września 2022, ja nie umiem sobie wybaczyć, że tak go męczyłam. W dobrej wierze. Robiłam wszystko co mogłam mając nadzieję, że to triaditis, nie rak. Była taka szansa i bardzo chcieliśmy ją wykorzystać. I wszystko poszło nie tak. Miał tylko 9 lat, ten najkochańszy kot na świecie bronił się przed siłowym karmieniem i bał się nas w takich chwilach. To wspomnienie nie daje mi spokoju. A mimo wszystko nie wiem co bym zrobiła gdybym dostała drugą szansę :(
Pnn nie daje szansy, co najwyżej na pokonanie aktualnego kryzysu, a i tego nie da się przewidzieć. Wiem i rozumiem, że kochasz Tosię, ale może ona nie chce już walczyć? Nie masz za co przepraszać, to są straszne dylematy i nie ma mądrych. Najważniejszy jest kot, nie Ty, przepraszam, że tak piszę, ale pomyśl o tym od tej strony. Kot nie rozumie co się z nim dzieje, nie przekonasz go, że to wszystko dla jego dobra. Kot potrzebuje spokoju, poczucia bezpieczeństwa i miłości, tylko to do niego przemawia, i tylko to rozumie.
Nie mogę nic poradzić, Ty sama musisz się zastanowić co Twoim zdaniem jest najlepsze dla Tosi i jej komfortu
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 4721
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pt maja 10, 2024 18:06 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

tosiatosia1 pisze:Dziękuję za odpowiedź. Ja Ją tak kocham, nie potrafię znieść że ja zawodzie, że nie potrafię pomóc. Poczucie winy że nie zabrałam jej wcześniej do weterynarza, że teraz też nie umiem pomoc, to straszne uczucie. Ona jest taka kochana, nie zasłużyła na to chorobsko. Bardzo przepraszam że tto pisze. W pracy, domu, przy wszystkich muszę się trzymać, tylko tu, kiedy jestem sama mogę sobie usiąść popłakać i napisać co naprawdę czuję.


Po to tu jest ten wątek też. Można płakać, mieć wątpliwości,. zadawać pytania.

My odpuściliśmy kroplówki, ponieważ dwóch wetów stwierdziło, że to mu nie pomaga. Watpie, ze zacznie jesc sam. Leki przeciwbolowe, które mu podaje, ktore sa zle na nerki pomagaja mu. Nawet jeśli meczy to nerki, usmierza mu to bol i daje komfort. Wole, aby przezyl mniej zycia w taki sposob, niz bez tego sie meczyl.

Trudno wyobrazić mi sobie jak to bedzie wygladac dalej. Wlasciwie dzieki temu, ze lekarka sama stwierdziła, ze nie nadaje sie w takim stanie do pracy mam przedluzone zwolnienie, więc karmimy Bene regularnie. Nie wiem jak bedzie dalej, gdy nie bede miala tej sposobnosci. Prawdopodobnie pomalu bedzie lecial z wagi. Na pewno nie chce, aby umarl smiercia glodowa, wiec dlatego walczymy zawsze. Najgorzej jest wieczorami, gdy ma juz dosc. Lepiej jest rano, gdzie pewnie czuje po prostu głod.

Przykro mi, ze nie potrafie Ci pomoc. Najlepiej dla nich byloby gdyby umarly we snie, spokojnie, ale moze tak tez nie byc.. Nasze koty wydaje mi sie, ze niestety umieraly boleśnie, ale w krótkim okresie czasu. Jak teraz bedzie, gdy wiemy z czym sie zmagamy? Nie chce nawet o tym myslec, bo nie ma na to teraz odpowiedzi. Wiem, ze juz brak na to sil. Wiem, ze trudno jest je znalezc, gdy nie ma kszty poprawy i nadziei.

Czy mocznik spada, gdy Tosia jest na kroplowkach? Czy czuje sie po nich lepiej? Czy raczej widac, ze to ją meczy, a wyniki sa znikome?

Najbolesniej wyrzucam sobie sama śmierć naszego pierwszego kota, ktory wieczorem zaczął miauczeć i skomleć wrecz. Zawiezlismy go do weterynarza, ktory robił mu wtedy wszystkie badania, a on dalej cierpial. Umarl z sondą w gardle. Odszedł, gdy nawet nie zauwazylam w tym popłochu. To nie byla spokojna smierc. To była straszna i bolesna smierc, ale chcieliśmy go ratowac... Tylko jak zostac w domu i nie reagowac na kogos Ci tak bliskiego gdy cierpi? Jak nie reagowac i nie próbować mu pomoc? Jak? To bylo nagle i nie wiedzieliśmy co sie z nim dzieje. W przypadku Biny byloby pewnie inaczej. Pewnie pomoglibysmy mu wtedy odejsc. Rozumielibyśmy co sie dzieje. A moze wcale nie. Moze tez wpadlibysmy w popłoch.

Mysle, ze nie przewidzimy tego. Nie przygotujemy sie do tego. I nie wytlumaczymy sobie tego. Bedzie to do dupy. Bedzie bolało i bedziemy sobie wyrzucac. Teraz tez boli i wiele sobie pomalu wyrzucamy. Trudno sie dziwic. Chcemy najlepiej.
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/Benkowi

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 174
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Pt maja 10, 2024 18:55 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Z własnego doświadczenia (a kilka kotów już pożegnałam) - najbardziej boli świadomość, że walczyło się o jeden dzień za długo, a kot cierpiał lub umierał w panice i cierpieniu. To jednak zależy od charakteru kota - Pokerek, który był najpogodniejszym kotem na świecie, umierał w domu, przytulony do mnie i Bubbles, ale ja wiedziałam, że on umrze spokojnie, tak jak spokojnie znosił wszystkie zabiegi. Zuzieńkę uśpiłam już o ten jeden dzień za późno :placz: (pnn), dusiła się od zatrucia mocznikiem ... Tak samo Misiaczek - umierał w panice u weta, dusząc się. Te obrazy wracają do mnie jak nagorszy koszmar ....
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5588
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt maja 10, 2024 20:02 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Ostatnie badania mimo cod,innych kroplówek wykazały duże pogorszenie, to było przed tym jak Tosia zaczęła się lepiej czuc. Od tego czasu nie robiliśmy, to było jakieś dwa tygodnie temu. Potem też z racji majówki kroplówki były co drugi dzień i było w miarę nieźle. Dobrze się chyba czuła, jadła też troszkę sama a po tygodniu znów pogorszenie. To jest tak że jeden dzień jest gorszy a drugiego jest troszkę lepiej. Zeszłej nocy kilka razy budziła mnie by dać jej reneal liquide, a po kroplówce już nie chciała go jeść. Tosia wczoraj troszkę się bawiła, staram się między tymi wszystkimi złymi rzeczami które musimy robić by pokazać jej ze jak do niej podchodzę to nie tylko po to by coś niedobrego robić. Ale kiedy już troszkę odzyskam zaufania, to znów muszę dać jeść. Kasia masz rację, ja i mój ból się nie liczy, to Tosia jest w tym najważniejsza i o nią tu walczę, o jakaś mądrość, którą staram się wyciągnąć z Waszych wpisów. Wiem również że to bardzo trudne, bo jak znaleźć w tym złoty środek? Na początku choroby Tosi przeczytałam gdzieś wpis, chyba jedyne w którym ktoś napisał że nie zamierza męczyć kota przez rok , na taki okres przeżycia dał szansę weterynarz przy leczeniu, że to egoistyczne podejście że z chęci zatrzymania jakiś czas przy sobie ukochanego stworzenia przez ten rok go męczymy uporczywym leczeniem. Wtedy przyznam że myślałam że to dobre podejście, bliższe natury, że my poprawiacze natury popełniamy błąd próbując ratować za wszelką cenę, nawet jeśli nie ma żadnych szans. Teraz już jednak taka mądra nie jestem.

tosiatosia1

 
Posty: 405
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Pt maja 10, 2024 21:25 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Tak, to ja pisalam, ze tyle nam wet dał czasu. Ale jakos nie wyobrazam sobie, zeby Bena tak mial zyc. Na lekach przeciwbolowych i karmieniu recznym. Chcialabym, aby zyl w miare normalnie i o tym tam chyba pisalam.
Nie wiem na ile na razie jest to normalne jak teraz zyje. Raczej tak sobie. Co drugi dzien jezdzimy na te kroplowki podskorne i na zastrzyk Aranespy co tydzien.
Benek nadal chce wychodzic i spedzac czas na zewnatrz, ze swoimi sprawami. Nawet teraz drapie drzwi komunikujac, ze idziemy na zewnatrz.
Poki tak bedzie i poki bede mogla jakos mu złagodzić jego stan, to tak bedzie. Bardzo bolesnym bylo jak widziałam go niedawno calego oslinionego przez całą dobę, ze zmąconym wzrokiem. Teraz po przeciwbolowych zaczal sie nawet delikatnie - ale jednak - myc. Czasem podbiegnie. Pomruczy. Taki system na razie zachowujemy i zobaczymy co dalej. Ale mam tez swiadomosc, ze moze być różnie i jutro moze juz byc zupelnie inaczej.

Sciskam Was z Tosią no :(
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/Benkowi

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 174
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Pt maja 10, 2024 22:23 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Dziewczyny, dopóki wykazuje zainteresowanie otoczeniem, dopóki nie cierpi (co czasem trudno ocenić), dopóki nawet kiepskiej jakości ale cieszy go życie, dopóty można.
Trzymam za Was i za wszelkie Wasze decyzje mocno kciuki
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 4721
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pon maja 13, 2024 17:30 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Katarzynka01 pisze:Dziewczyny, dopóki wykazuje zainteresowanie otoczeniem, dopóki nie cierpi (co czasem trudno ocenić), dopóki nawet kiepskiej jakości ale cieszy go życie, dopóty można.
Trzymam za Was i za wszelkie Wasze decyzje mocno kciuki


Dzieki Kasiu. Bina jeszcze ciśnie to życio. Zatraciłam się w roleczkach na FB, można poogladac Bine, jego srodowisko i jego część kompanów.

Dzisiaj Bina obolaly po kłuciu. I wczesniej myslalam, ze to przez Aranesp, bo podawalismy razem z kroplówkami podskornymi. Ale dzisiaj dostal tylko podskorne i znowu caly obolaly. Wczesniej jakos tego nie notowalismy. Moze za duzo jak na jeden dzień 150ml? Co prawda dzielimy w obie dupki, ale moze mimo to? Moze jakies krwiaki mu sie robia? Jak myslicie? Same podskorne bolą?
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/Benkowi

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 174
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Pon maja 13, 2024 18:16 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Na Kocią Łapę pisze:
Katarzynka01 pisze:Dziewczyny, dopóki wykazuje zainteresowanie otoczeniem, dopóki nie cierpi (co czasem trudno ocenić), dopóki nawet kiepskiej jakości ale cieszy go życie, dopóty można.
Trzymam za Was i za wszelkie Wasze decyzje mocno kciuki


Dzieki Kasiu. Bina jeszcze ciśnie to życio. Zatraciłam się w roleczkach na FB, można poogladac Bine, jego srodowisko i jego część kompanów.

Dzisiaj Bina obolaly po kłuciu. I wczesniej myslalam, ze to przez Aranesp, bo podawalismy razem z kroplówkami podskornymi. Ale dzisiaj dostal tylko podskorne i znowu caly obolaly. Wczesniej jakos tego nie notowalismy. Moze za duzo jak na jeden dzień 150ml? Co prawda dzielimy w obie dupki, ale moze mimo to? Moze jakies krwiaki mu sie robia? Jak myslicie? Same podskorne bolą?

To ważne, dopóki ma mu się na życie, dopóki się go trzyma, to dobrze.
Co prawda już się boję cieszyć, ale jednak cieszę się. Ucałuj Binę od ciotki :1luvu:

Nie, same kroplówki nie są bolesne, chyba że się źle wkłujesz. Gdzie dokładnie mu się wkłuwasz? Najlepiej w boczek, tam najwięcej luźnej skóry.
Może 150 ml to zbyt dużo, a co mu podajesz teraz?
Do podskórnych najbezpieczniejszy jest zwykły ringer, NaCl albo NaCl z glukozą (ale ten ostatni to akurat nie przy nerkach). Może płyn się gorzej wchłania?

A jak Tosia? Co się dzieje? Bo brak wiadomości zawsze jakoś martwi
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 4721
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pon maja 13, 2024 18:18 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Faktycznie sporo filmików. Benio śliczny <3

A kim jest ten biało bury kawaler? Bardzo podobny do mojego Nodiego
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 4721
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Pon maja 13, 2024 18:24 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Ten burasek co idzie dróżką z "Kiss me" w tle? To Migotka. Kociczka.
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/Benkowi

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 174
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Pon maja 13, 2024 18:29 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Katarzynka01 pisze:
Na Kocią Łapę pisze:
Katarzynka01 pisze:Dziewczyny, dopóki wykazuje zainteresowanie otoczeniem, dopóki nie cierpi (co czasem trudno ocenić), dopóki nawet kiepskiej jakości ale cieszy go życie, dopóty można.
Trzymam za Was i za wszelkie Wasze decyzje mocno kciuki


Dzieki Kasiu. Bina jeszcze ciśnie to życio. Zatraciłam się w roleczkach na FB, można poogladac Bine, jego srodowisko i jego część kompanów.

Dzisiaj Bina obolaly po kłuciu. I wczesniej myslalam, ze to przez Aranesp, bo podawalismy razem z kroplówkami podskornymi. Ale dzisiaj dostal tylko podskorne i znowu caly obolaly. Wczesniej jakos tego nie notowalismy. Moze za duzo jak na jeden dzień 150ml? Co prawda dzielimy w obie dupki, ale moze mimo to? Moze jakies krwiaki mu sie robia? Jak myslicie? Same podskorne bolą?

To ważne, dopóki ma mu się na życie, dopóki się go trzyma, to dobrze.
Co prawda już się boję cieszyć, ale jednak cieszę się. Ucałuj Binę od ciotki :1luvu:

Nie, same kroplówki nie są bolesne, chyba że się źle wkłujesz. Gdzie dokładnie mu się wkłuwasz? Najlepiej w boczek, tam najwięcej luźnej skóry.
Może 150 ml to zbyt dużo, a co mu podajesz teraz?
Do podskórnych najbezpieczniejszy jest zwykły ringer, NaCl albo NaCl z glukozą (ale ten ostatni to akurat nie przy nerkach). Może płyn się gorzej wchłania?

A jak Tosia? Co się dzieje? Bo brak wiadomości zawsze jakoś martwi


Asystentka robi nakłucia w prawe bioderko i lewe. Raczej tam jest najwięcej skory. Podajemy mu Plasmalyte.
Ostatnio edytowano Pon maja 13, 2024 18:32 przez Na Kocią Łapę, łącznie edytowano 1 raz
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/Benkowi

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 174
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Pon maja 13, 2024 18:30 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Ta właśnie, ślicznotka :) :ok:
Jeśli chcesz powstrzymać zielony (nie)ład, podpisz petycję https://stopgreendeal.org/pl/

Katarzynka01

 
Posty: 4721
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Myzhmes i 8 gości