Od kilku tygodni pogarsza się stan naszego 14 letniego ukochanego kota. Zaczęło się od zniszczonego ruszającego się zęba, którego trzeba było wyrwać ponieważ korzeń był przegnity a kociaka bolało... Niestety trzeba było rwać na żywca, ponieważ istniało ryzyko że z narkozy się nie wybudzi. Dostawał zastrzyki antybiotyki i generalnie sytuacja się poprawiła, zaczął znowu do nas przychodzić(wcześniej się izolował pewnie przez ten ból) ale zaczęło mnie coś niepokoić j mimo, że już nie było potrzeby udaliśmy się do weta z powrotem. Otóż przestał prawie całkowicie jeść i mało pił, wybrał sobie inne miejsce odosobnienia, czasem chyba ze stresu siusiał w dziwnych miejscach co nie zdarzało mu się wczesniej. Po badaniach krwi okazało się ze wyniki są fatalne. Kreatynina 23,4 mocznik 780!!. Od razu włączono porus one i renal vet. Dodatkowo kroplówki z NaCl i roztworu ringera.
Ale stan się pogarsza zamiast polepszać, nie je już praktycznie nic jedynie czasem polize karmę, cały dzień śpi, schudł tragicznie. Zauważyliśmy też niedowład tylnich łapek, szczególnie jedną ciągnie za sobą strasznie gdy próbuje wstać. Do tego stało się coś dziwnego bo strasznie go ciągnie aby spać w kuweci, próbuje go delikatnie przenosić z powrotem na kocyk, ale zaraz wraca do kuwety, mimo że czyszczona po każdym siku to boje się o bakterie...
Pierwszy raz od tygodnia zrobił kupke, niestety bardzo małą (choć dobre i to) i widać że sprawiło mu to dużą trudność i ból. .
Nie wiemy już co robić, ja wylałam już morze łez,chce mu pomóc z całej siły żeby żył jak najdłużej. Następna kontrola u Pani doktor jutro, sprawdzimy krew czy coś ruszyło ale sądząc po jego pogarszającym się stanie boje się że nic nie dało pierwsze leczenie... Może mieliście podobną sytuację? Będę wdzięczna za każdą radę czy wskazówkę.
Mimo bólu i okropnego smutku gdy patrzę na niego w takim stanie, gdzie jeszcze niedawno mimo swojego wieku był naprawdę energiczny, cały czas przytulony do nas staram się być silna właśnie dla niego...
