Bardzo późno wykryta mocznica [*]

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Sob wrz 05, 2015 22:35 Bardzo późno wykryta mocznica [*]

Moja stara kotka od pewnego czasu miała problemy żołądkowe i ciągle zwracała rzadką treść, bez jedzenia, czasem bardzo dużo. Od długiego czasu czasami dostawała drgawek, co poprzednia pani wet uznała za objaw zwyrodnienia w odcinku lędźwiowym. Ta sama wet usuwała jej parę lat temu kamień nazębny pod narkozą. Nie wiemy dokładnie ile Kicia ma lat, ponieważ jest po sąsiadach, którzy się wyprowadzili, obstawiamy nie mniej jak 14. Nagłe załamanie jej zdrowia nastapiło niedługo po podleczonych problemach z żołądkiem. Dosłownie nagłe. Dostała drgawek i w zasadzie ciągle leżała. U nowej pani wet podawaliśmy jej płyny, bo też wcześniej znów męczyły ją wymioty. Nie mogła także siusiać więc masowałam jej brzuszek. Teraz sika mimowolnie pod siebie. Ostatecznie pobraliśmy jej krew. Biochemia krwi z 27 sierpnia: (jeśli potrzeba reszty parametrów to podam)

Parametr..........................Wynik.....J.miary......Min. Max.
AST..................................11...=...U/l...........6...........44
ALT..................H.............238...=...U/l...........20........107
AP (Fosfataza zasadowa)..L......12...=...U/l...........23.........107
Białko całkowite..H..............8,5...=...g/dl...........6...........8
Glukoza............ H.............188...=..mg/dl.........100,8....131,4
Kreatynina..........H............17,76.=..mg/dl..........0,1.......1,8
Mocznik.............H.............287..=..mg/dl.........25,024...70,069

Z tymi wynikami pojechaliśmy z nią do lecznicy i tam zostawiliśmy na kilka dni. Pani była przerażona jak zobaczyła jej wyniki. Kroplówka dała jej sił, Kicia stała na własnych nogach jak ją odbieraliśmy, wyrywała się, miauczała. Podobno zjadła tam kilka saszetek karmy nerkowej. Pani doktor wyjęła wenflon, zabandażowała łapkę, wróciliśmy do domu. Kicia znów nie je, popija wodę, leży, próbowała parę razy wstawać, nie mogła ustać, poślizgnęła się na zwykłym parkiecie i usiadła "na brzuszku". Być może to nie tylko kwestia osłabienia ale i suchości opuszek, czytałam, że przy niewydolności nerek skóra traci elastyczność i wysycha. Kicia ważyła najmniej około 2,9 kg, w szpitalu przytyła do 3. Teraz musi mieć chyba ze 2,5. Próbowałam karmić ją papką ze strzykawki. Nie mogę patrzeć jak się męczy, myślałam, żeby znów ją zabrać do lecznicy, w ogóle myślałam, że po tamtym pobycie ją podreperowali, ale to nie prawda. Nie wiem, czy tylko ja mam wrażenie, że weterynarze nie robią wszystkiego co mogą? W moim mieście jest jeszcze jedna lecznica gdzie robią dializy, ale to ogromne ryzyko przy starym osłabionym kocie. Nie wiem co robić. Jestem cała rozdygotana. Będę się winić do końca życia, że nie miała badanej krwi wcześniej, regularnie. :cry: :cry: :cry:

Marta85

 
Posty: 5
Od: Sob wrz 05, 2015 19:09

Post » Pon wrz 07, 2015 0:06 Re: Bardzo późno wykryta mocznica

Nie wiem, co poradzić, kotka jest w bardzo zaawansowanym stadium choroby nerek, ma problemy z wątrobą i zatrucie mocznikiem jest tak silne, że pojawiły się objawy neurologiczne.
Musisz podjąć drastyczną decyzję. Nie wiem, czy dializa coś pomoże, ale to chyba jedyna szansa, a i to dość ryzykowna i niepewna
Współczuję

Nawiasem mówiąc twój wet to idiota.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon wrz 07, 2015 7:53 Re: Bardzo późno wykryta mocznica

Tylko, o którym wecie teraz mówisz? Jestem ciekawa. Były dwie osiedlowe z okolicy, no i ta ostatnia z lecznicy. O tej z lecznicy czytałam parę opinii, że zabiła czyjegoś psa podając chyba zbyt dużą dawkę leku, po czym bała się spojrzeć właścicielowi w oczy. Jak przyjęła nas w tej lecznicy, od razu ją poznałam (po zdjęciu z neta) i trochę się przeraziłam myśląc "o nie, tylko nie ona". Ale ona jest chyba jedyną tam diagnostką, która musiała przecież zinterpretować wyniki. Nie wiem co sądzić o takich opiniach, może wymyśla je konkurencja. Powiem szczerze, że też jestem zawiedziona tymi wszystkimi lekarzami.
Mówię ogólnie, bo gdybym ja była świadoma i myślała na zaś, robiłabym mojej Cizi badania.
Kotka odeszła, więc chyba nie ma sensu by ten wątek istniał, może zostać usunięty. (chciałabym tylko jeszcze, heh,dokończyć rozmowę...)

Marta85

 
Posty: 5
Od: Sob wrz 05, 2015 19:09

Post » Pon wrz 07, 2015 9:09 Re: Bardzo późno wykryta mocznica

Jak dla mnie obaj weci to idioci. U tak starego kota przy takich problemach ZACZYNA się od badania krwi, ale nie krew pobiera się ostatecznie.
Zresztą u każdego kota, który przekroczył piąty rok życia (a siódmy to już obowiązkowo) powinno się raz w roku robić badanie krwi profilaktycznie.
Kot potrafi bardzo długo ukrywać, że coś go boli, nie wspominając już o tym, że niektóre chory (taki jak przewlekła niewydolność nerek) nie dają początkowo żadnych objawów, a tylko w wykrywając chorobę w początkowym stadium można przedłużyć kotu życie.

Wyniki są fatalne, ja tak długo Chrumki nie męczyłam i dobrze, bo jak czytam co się dzieje z tym kotem, to widzę, że sporo jej oszczędziłam.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon wrz 07, 2015 10:17 Re: Bardzo późno wykryta mocznica

Czyli swoją Chmurkę uśpiłaś? My wciąż szukaliśmy szansy i ciężko nam było podjąć taką decyzję. Wiem, że można było to skrócić. Ale ciężej by mi było patrzeć, jak uśmiercamy ją zastrzykiem. Ale stało się i to naprawdę szybko (i choroba, a w zasadzie jej objawy, a potem śmierć). Teraz już wszystko wiem na ten temat, jak podstępna jest ta wstrętna choroba i jeśli kiedykolwiek przygarnę drugiego kota, będę pamiętać by robić mu badania. Szkoda tylko okrutnie, że kosztem mojej pierwszej i najukochańszej Kici. Przyznaję teraz sama, że po prostu nie znałam podstaw i będę winić się za to już zawsze.
Mogłabyś tylko podpowiedzieć co należało zrobić oprócz badania krwi? Wiem, głupie pytanie...

Marta85

 
Posty: 5
Od: Sob wrz 05, 2015 19:09

Post » Pon wrz 07, 2015 13:24 Re: Bardzo późno wykryta mocznica

Bardzo Ci współczuję. Dla kici [']

Marta85 pisze:Czyli swoją Chmurkę uśpiłaś? My wciąż szukaliśmy szansy i ciężko nam było podjąć taką decyzję. Wiem, że można było to skrócić. Ale ciężej by mi było patrzeć, jak uśmiercamy ją zastrzykiem. Ale stało się i to naprawdę szybko (i choroba, a w zasadzie jej objawy, a potem śmierć).

Rozumiem, to jest bardzo trudna decyzja, którą trudno jest podjąć nawet jeżeli walczy się o kota od bardzo dawna doskonale wiedząc jaki będzie koniec.
U kotów z przewlekłą niewydolnością nerek nie robi się dializ, nie robi się przeszczepu nerki tak jak u ludzi. Jeżeli pomimo leczenia nerki nie podejmują już pracy, wyniki lecą w dół, to podtrzymywanie kota przy życiu jest uporczywą terapią i nie robi się tego dla kota, tylko dla siebie, bo kot się już tylko męczy.

Marta85 pisze:Mogłabyś tylko podpowiedzieć co należało zrobić oprócz badania krwi? Wiem, głupie pytanie...

Jeżeli choroba jest we wczesnym stadium, to przede wszystkim odpowiednia dieta, z dużą ilością wody i suplementy diety. W wolnej chwili możesz przeczytać pierwszy post z tego wątku http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=3427&start=0.
A jeżeli jest wysoka kreatynina i mocznik, to wkracza się z kroplówkami i odpowiednim leczeniem, ale to już lekarz wet (kompetentny) decyduje. Po odpowiednim leczeniu nerki potrafią podjąć pracę, kot lepiej się czuje, poprawiają się wyniki.

Jeżeli przygarniesz nowego kota (czego Ci życzę), to przede wszystkim rozejrzyj się za kompetentnym lekarzem np. tutaj http://forum.miau.pl/viewforum.php?f=22 i nie karm go chrupkami.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon wrz 07, 2015 15:51 Re: Bardzo późno wykryta mocznica

genowefa pisze:Jak dla mnie obaj weci to idioci. U tak starego kota przy takich problemach ZACZYNA się od badania krwi

Zgadzam się najzupełniej :( Przy wszelkich problemach zdrowotnych, poza najbardziej oczywistymi przypadkami np ran, powinno się zacząć od badań.
Współczuję.
Żegnaj, koteczko [*]
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon wrz 07, 2015 16:50 Re: Bardzo późno wykryta mocznica [*]

Tak bardzo dziękuję za współczucie i (pewnie dodaną przez Moda) świeczkę. Zaskoczyło mnie to. W ten paskudny deszczowy dzień mój tata pochował ją na działce. Mnie tam nie było. Będzie teraz wiecznie szczęśliwa za tęczą.
Co do badań, przecież zaczęliśmy od badania krwi ale jak wiadomo bardzo późno. W lecznicy Kicia miała cewnikowanie i kroplówkę, dlatego czuła się lepiej. Nie dopytywałam się już nawet o leki moczopędne/wspomagające usuwanie toksyn, myślałam, że oni to wszystko zastosują. Poza tym byłam zbyt roztrzęsiona a lekarze zalatani i nie chciałam im zawracać głowy... Ale leki to też dodatkowe obciążenie i tworzy się błędne koło.
Genowefo, moja Kicia była bardzo podobna do Różyczki, którą masz w opisie. Bialutka, z burym ogonkiem, plamką na nosku i grzywką z przedziałkiem na uszach. Dość często spotykana maść, choć jednak wyjątkowa. Niektórzy biorą po śmierci zwierzęcia takiego samego pupila (znam taką rodzinę, dwa takie same boksery jeden za drugim) ale trochę to dla mnie dziwne. Pewnie zależy to od tego, jak kto podszedł do śmierci swojej pociechy. O nowym kocie na razie nie myślę. Teraz powinien być czas żałoby, poza tym wyjeżdżam na studia.
Ta ostatnia weterynarz z okolicy (zwykły mały gabinet osiedlowy) była nam polecona przez sąsiadkę kociarę. Wydaje mi się, że zrobiła co mogła. Nawadniała ją. W lecznicy też zrobili co mogli, to co należało i było bezpieczne, czyli kroplówka, podgrzewanie jej ciałka a po wypisie zakupiliśmy karmę Renal i Ipakitine. Dwie 500 gramowe torby i kilka saszetek. Ruszone jakieś 10 %, teraz muszę to sprzedać. Mam wrażenie, że jadła tam, bo miała kroplówkę, więc była silniejsza. Po odłączeniu wszystko się posypało. Nie zjadła już w domu praktycznie NIC. Mieliśmy ją nawet wieźć wczoraj wieczorem do lecznicy, ale...cholera, po co. Wciąż wydaje mi się, że to koszmar, z którego nie mogę się wybudzić. Chyba muszę poczekać, aż do mnie to dotrze.
Dziękuję za wsparcie jeszcze raz. Pozdrawiam ciepło Was i wszystkie Wasze Koty.

Marta85

 
Posty: 5
Od: Sob wrz 05, 2015 19:09

Post » Pon wrz 07, 2015 18:03 Re: Bardzo późno wykryta mocznica [*]

(*) <3 Koteńko...

Bardzo współczuję.

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pon wrz 07, 2015 20:24 Re: Bardzo późno wykryta mocznica [*]

Po prostu się trzymaj mocno.

bea3

 
Posty: 4159
Od: Śro cze 26, 2013 12:23
Lokalizacja: opolskie

Post » Wto wrz 08, 2015 13:31 Re: Bardzo późno wykryta mocznica [*]

dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa, naprawdę. :201469

Marta85

 
Posty: 5
Od: Sob wrz 05, 2015 19:09




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości