właśnie ufilcowałam cztery filcokulki - na mokro, więc bez kocimiętki. karmel zacięcie obserwował co robię i usiłował najeść się piany, truskawka pilnowała czy nie uciekam przez okno - siedząc w pralce i ganiając się w bębnie jak chomik w kołowrotku

dzisiejsze kulki będą dla józefiny (zaległa dawno obiecana) i fiszki (jako pierwszej z zamawiających na wątku)

wyschną, ozdobię, obfocę i będą do odbioru/wysyłki.
osoby odbierające w krakowie mają ode mnie permanentne zaproszenie do wpadnięcia do mnie na kawę, wymiziania kociołków, których żywienie i... khm... inne istotne czynności życiowe

finansują

mieszkam koło nowego kleparza
