Koki-99 - talent w Twoich rękach, bransoletka śliczna i dobór kolorów też płynny, harmonijny, bardzo mi się podoba
O kamieniach - zgadzam sie w 100%.
morelowa - Ciebie to trzeba za przeproszeniem tłuc po tyłku i patrzec czy żyjesz!

Masz Kobieto szlachetną, klasyczną i pełną charakteru urodę i proszę się mi tu nie użalać, bo niejedna chciałaby tak, a nie ma

I to kocie spojrzenie, wiem co mówię

Zacznij się doceniać i lubić, bez poczucia winy. Nie można być swoim własnym wrogiem!
Sprawdź też obsydian, malachit i hematyt - siła w nich jest

Miodowy kalcyt też jest wart uwagi

Zacznij się doceniać i lubić, chociaż trochę
LimLim - angelit odczuwam jako bardzo tonujący, zrównoważony i jakoś podnoszący na duchu, podobnie odczuwam różowy kwarc, w którym się powoli zakochuję, choć kiedyś mnie mniej interesował. Teraz dostaję świra, bo jest taki... "dobry"
Nie jestem jeszcze takim ekspertem od kamieni

, uczę się, bo to szeroka dziedzina. Myślę że w litoterapii chodzi głównie o to, by za ich pomocą maksymalnie równoważyć się fizycznie, duchowo, emocjonalnie. Jestesmy całością, nie poszczególnymi "segmentami", które na coś chorują, podczas gdy cała reszta ciała i ducha jest zdrowa. Jeśli można sobie pomóc, ulepszyć i wzmocnić coś, co tego wymaga - warto myśleć całościowo, dochodzić do prawdziwych, często emocjonalnych źródeł niedomagania. Kamienie są naturą, takim niesamowitym centrum łączącym to co fizyczne i podlegające racjonalnemu osądowi (matematyka, geometria, chemia, fizyka) ze światem energetycznym, duchowymi formami postrzegania i pojmowania siebie jako jedności. To, że czegoś z naszego punktu nie widać, nie oznacza, że tego nie ma, prawda? Tu doskonałym przykładem są szczególnie koty, psy czy np. delfiny, których pierwotna, uniwersalna wiedza i umiejętności jest wciąż przez człowieka badana i podziwiana...
Z działaniem poszczególnych kamieni jest chyba tak, że na podstawie składu chemicznego, doświadczeń i znaczenia symbolicznego, ukształtowanych przez wieki, można usystematyzować ich charakter, różna źródła nie zawsze są idealnie zgodne, ale podstawowy kanon jest raczej ustalony. Jeśli czujesz, że dany minerał Cię przyciąga, to masz główny punkt wyjścia. Jeśli przypisane mu cechy faktycznie zgadzają się z Twoimi potrzebami i masz wewnętrzne przekonanie, że "to jest dla mnie" - śmiało idż tą drogą.
Układy kamieni mogą się wzajemnie wzmacniać, tu też wiedza i intuicja muszą zadziałać zgodnie. Przecież już same kolory mają niezwykłą moc kształtowania naszego nastroju i energii, a praca twórcza z barwami, kształtam i znaczeniami symbolicznymi jest idealną terapią i drogą do poznania prawdziwego siebie.
To się napisałam

, a teraz zmykam, zakładam swój obronny jaspis i do boju z rzeczywistością!
