Kraków - trzy lecznice

Informacje i opinie o lekarzach weterynarii, klinikach i gabinetach.

Moderator: Moderatorzy

Post » Pt sie 07, 2009 19:41 Kraków - trzy lecznice

Opiszę swoją ostatnią - niestety przegraną - walkę o życie kota.

Z kotem osłabionym i lekko odwodnionym trafiłam w sobotę po południu do lecznicy na Centralnej. Powiedziałam, że kot ma niewydolność nerek, nie je i jest osowiały. Lekarka zdiagnozowała... ROBAKI. I jedyną jej reakcją było podanie środka na odrobaczanie (chociaż kot był odrobaczany 3 miesiące temu i nie wychodził na zewnątrz). Odmówiła zrobienia USG nerek, odmówiła pobrania krwi do badania i odmówiła podania kroplówki. Krew miała być pobrana jeżeli kotu się nie poprawi do 6 dni!!! W niedzielę rano nagle zdiagnozowała syndrom urologicznym, choć kot miał pusty pęcherz i żadnych problemów z oddawaniem moczu. Krwi nadal nie pobrała, kroplówki nie podała.
W poniedziałek rano zaczęło się leczenie w Krakvecie i tutaj było już tylko gorzej. Przy tragicznych wskaźnikach mocznika i kreatyniny kot miał podawaną 4x za małą dawkę kroplówki. Na dodatek kroplówka podawana była podskórnie, bo w łapce pękła kotku żyłka - jakby nie było do dyspozycji 3 innych kończyn. Lekarze z Krakvetu kazali kota karmić Convalescence Royal Canin, który jest pokarmem zbyt wysokobiałkowym dla kotów z niewydolnością nerek. Podawali złe antybiotyki, zdiagnozowali zapalenie trzustki, którego nie było. Zero informacji o faktycznym stanie kota, zero zaangażowania w ratowanie jego życia - podłączali do kroplówki, robili zastrzyki i na tym koniec. Przez 5 dni nie mogłam się doprosić o wpisanie wyników badania krwi do karty kota, więc za każdym razem musiałam podawać te wyniki na nowo.
Szczególnie przestrzegam przed doktorem Kobiałką i doktor Chwastowską. Jedyne co miał do zaproponowania Kobiałka to było uśpienie kota, Chwastowska natomiast - pobierając krew od osłabionego, wymęczonego i zatrutego zwierzęcia - darła się na nie, że śmie wyrywać łapkę i rzuciła kotem o stół. Kotu, który nie jadł od tygodnia samodzielnie i był przepłukiwany kroplówkami zrobiła tylko analizy mocznika i kreatyniny, nie zrobiła natomiast morfologii.
I na koniec - doktor Orzeł, do którego miałam zaufanie - ponad rok temu kazał mi karmić kotkę Urinary Royal Canin. Ta karma jest kategorycznie zakazana przy niewydolności nerek. Na moje wątpliwości odpowiedział, że mojego kota to nie dotyczy - nie mam pojęcia z jakich niby względów.

Tak więc Centralną omijajcie szerokim łukiem, chyba że chcecie kota odrobaczyć, w Krakvecie natomiast nie oczekujcie profesjonalnego leczenia, tylko taśmy przerobowej - bo tak się tam traktuje pacjentów.


Z kotką trafiłam - niestety za późno - do ALVETU. Ogromnie polecam i tą lecznicę i samą doktor Olgę Jaworską. Kot został przebadany na wszystkie strony, doktor zajmowała się nim przez cały dzień, dała leki za darmo, od ręki zrobiła wszystkie potrzebne analizy krwi i USG. Ponieważ kicia obsikała swój kocyk, na drogę dostałyśmy koc od lekarki, dodatkowy ręcznik i termofor - żeby mała nie zmarzła. Takie zachowanie i zainteresowanie jest raczej niewyobrażalne w przypadku poprzednich dwóch klinik. Druga lekarka - Sabina Galganek - też przez cały dzień służyła wsparciem, tak samo jak i pani technik, która nie dość, ze zajmowała się kotką, to jeszcze mną (siedzenie z kotem w klinice przez 10 godzin potrafi wykończyć).

Centralna - zdecydowanie nie
Krakvet - zdecydowanie nie
Alvet - ogromnie i z całego serca polecam

Podlinkowane:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1254014#1254014
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2304120#2304120
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1315793#1315793
E.

waterhouse

 
Posty: 18
Od: Nie mar 23, 2008 18:30
Lokalizacja: Kraków



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości