Jestem absolutnie wściekła, że tak niekompetentna osoba nadal pracuje w klinice. Chodzi mi o pana po 30 z włosami pociągniętymi farbą blond. Pierwsze starcie miałam z tym panem, a raczej mój biedny kot, ponad rok temu, przy okazji pobrania krwi z tylnej nóżki. Pominę fakt, że ten pan nie potrafił się wkłuć w żyłę widoczną doskonale dla mnie z drugiej strony stołu, zabieg przeprowadził tak "profesjonalnie", że kot kulał 3 miesiące!!! wyglądało to strasznie, nawet podejrzewałam złamanie.
Za to dziś byłam na wizycie po ostatni, domięśniowy zastrzyk antybiotyku- o zgrozo, mojego weta nie było, za to do kłucia zjawił się rzeczony technik. po powrocie do domu okazało się, że Ryśka ciągnie za sobą nóżkę wygina ją przy chodzeniu, a stópka odwija się w drugą stronę. nie wiem jak ten człowiek ma na imię, ale więcej nie dam mu choćby popatrzeć na moje zwierzaki.
Podlinkowane:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3312029#3312029
E.