Dr. Kloryga zdecydowanie nie!!!!!

[rafael_76]

Trafiłem do niego po zaraz po świętach wielkanocnych. Wysłał mnie do niego wet z Zawiercia gdyż przy osłuchu serca zaniepokoiły go szmery bodaj na zastawce trójdzielnej. Po zbadaniu mojego Reno stwierdził że szmer jest ale słyszy też szmer na oskrzelach i to dużo większy... Nie potrafił powiązać ze sobą tych dwóch spraw... Nie wykonał ekg serca , nie wykonał dopplera ,zrobił echo i stwierdził że nie JEST ŹLE!!! Stwierdził że jego głowica jest za duża i nie do końca wszystko widzi. Wysłał na wizytę do Wrocławia bo tam mają odpowiedną głowicę.... Nie stwierdził jednak w tym nic pilnego , nie dał żadnych leków! Dopiero kiedy przypomniałem mu o szmerach na oskrzelach które jak stwierdził tez są duże zalecił antybiotyk.
Obiecał że zadzwoni do lekarza który będzie badał mojego pieska i powie o swoich spostrzeżeniach. Pomimo tego że to obiecał NIE DOTRZYMAŁ SŁOWA!
Umówiłem się na wizyte we Wrocławiu jednak bez pospiechu zgodnie z zaleceniami dr.Klorygi i wizyte umówiliśmy na 14 maja.
Niestety mój Reno czuł się coraz gorzej coraz szybciej się męczył , ciężko oddychał.
30 kwietnia oddech niemiarowy pies się zaczął dusić!!!
Ubłagałem na szybką wizytę dr Niziołka (kardiologa) w Warszawie i prędko wyjechałem z psem swoim samochodem.
Nie dojechałbym gdyby nie pomoc weta z Zawiercia pana Wystrychowskiego (szczerze polecam). Podali mu leki odbarczające oskrzela i Reno poczuł sie lepiej.
Dojechałem do dr Nizołka do Warszawy (polecam - prawdziwy fachowiec) zaczął badać mojego psa tą samą głowicą co dr Kloryga i jakoś wszystko dokładnie widział. Podzczas badania pytał jakie badania zrobił dr.Kloryga i był zaskoczony że nie zrobił dopplera bo zna go osobiscie i wie że posiada odpowiedni sprzęt nie wspomnę o rtg klatki piersiwej czy ekg i powiedział cyt PEWNIE PANA ZASKOCZĘ BO ZBADAM PANA PSA TĄ SAMĄ GŁOWICĄ CO DR.KLORYGA. Nie miał żadnych problemów z diagnostyką!!!!
Diagnoza jak wyrok - Ciężkie zwężenie tetnicy płócnej - stąd szybkie męczenie się zabarczone oskrzela itd. Ubolewał że nie wykryto tego u mojego psa wcześniej....Przecież wczesniej badania wykonywał dr.Kloryga i mając ten sam sprzęt stwierdził że NIE JEST ŹLE!!! Wysłał do dr Pasławskiej do Wrocławia bo tylko ona może mojemu psu pomóc wykonuje zabiegi bąbelkowania - rozszerzania tętnicy płócnej.
Pojechałem do niej już nastepnego dnia.
Tutaj zostałem pozbawiony złudzeń. Na dokładniejszym sprzęcie okreslono wielkośc wady zwężenie bardzo duże jedyny ratunek dla mojego Renusia to szybkie bąbelkowanie jednak pytanie czy on w ogóle dożyje zabiegu... Pomimo wszystko chciałem ratować mojego psa i zapłacić za ten zabieg 2-3 tyś zł. Najszybszy termin jaki można było wyznaczyć to 14 maja.
Wróciłem z psem do domu.
Następnego dnia znów duszności znowu weterynarz kolejna reanimacja zakończona sukcesem.
Kolejnego napadu duszności mój Renuś już nie przezył. Leki juz sam mu w domu podowałem nie udało sie go odbarczyć nawet 2 fiolkami (4 cm sześcienne) Furosemidu. Lekarz powiedział mi że to KONIEC. Owszem można go jeszcze odbarczyć ale za dzień góra dwa to wróci i mój piesek zwyczajnie się udusi.... Co miałem zrobić podpisałem zgodę na eutanazje i z płaczem wyjechałem.
Być może gdyby dr.Kloryga wcześniej to wykrył - a przy odpowiedniej startanności mógł to zrobić - miał odpowiedni sprzęt - szkoda tylko że tak mu spieszyło do kolejnego pacjenta Reno też by odszedł ale nie ulega najmniejszej wątpliwości że gdyby PILNIE wysłał do innego Kardiologa sam postawił dobrą diagnoze mój pies miałby dużo większe szanse niestety nie dożył 7 miesiąca swojego życia płacąc najwyższą cenę za min brak staranności Pana dr.Klorygi ... Pan dr zabrał mi trzy tygodnie te trzy tygodnie mogły choć oczywiście nie musiały uratować mojego pieska. SZKODA WSPANIAŁEGO PIESKA. Sznaucer minatura miał mieć przed soba wiele wystaw , nie dozył ani jednej......

Podlinkowane:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4365483#4365483
E.