Moderator: Moderatorzy
yosia pisze:wlasnie ja chcialabym juz nigdy wiecej tam nie trafic (choc ponoc lekarze tam sie dziela na lepszych i gorszych), po tym jak dr tege wyslal nas tam na badanie krwi i usg, z ktorych wynikla tylko anemia, a kota za dwa dni umarla. chyba tylko zastrzyki potrafil dawac.
yosia pisze:...gdybym wiedziala, ze miau istnieje, to pewnie kota mialaby 3 razy wieksze szanse. ale wtedy bylam glupia i spanikowana ciezkim stanem kota i myslalam, ze weci wiedza co robia o samodzielnym odczytywaniu badan krwi nawet mi sie nie snilo
deathgs pisze:yosia pisze:...gdybym wiedziala, ze miau istnieje, to pewnie kota mialaby 3 razy wieksze szanse. ale wtedy bylam glupia i spanikowana ciezkim stanem kota i myslalam, ze weci wiedza co robia o samodzielnym odczytywaniu badan krwi nawet mi sie nie snilo
Nie wiem czy cię to pocieszy, gdybym wcześniej znała dogomanię to pewnie mój pies też by żył... a ja nie myślałabym codziennie o tym co sie stało :/
yosia pisze:deathgs pisze:yosia pisze:...gdybym wiedziala, ze miau istnieje, to pewnie kota mialaby 3 razy wieksze szanse. ale wtedy bylam glupia i spanikowana ciezkim stanem kota i myslalam, ze weci wiedza co robia o samodzielnym odczytywaniu badan krwi nawet mi sie nie snilo
Nie wiem czy cię to pocieszy, gdybym wcześniej znała dogomanię to pewnie mój pies też by żył... a ja nie myślałabym codziennie o tym co sie stało :/
troche mnie to pociesza, bo teraz wiem, ze kiedy znow cos takiego sie stanie, to bede mogla liczyc na jakas pomoc.
a kotce bylo to: "anemia". nie wiem, moze koty moga od tego umrzec, ale chyba nie w 3 dni :/
co prawda majka nam sie gdzies z miesiac wczesniej przytkala, przestala robic kupe i siku, tege dal jej jakies zastrzyki rozluzniajace (czy jakos tak, nie bylo mnie wtedy w elblagu) i znow zalatwiala sie normalnie. nie wiem, moze gdybym byla wtedy w domu a nie w warszawie to bym zauwazyla jakies niepokojace objawy, a tak to dupa, przyjechalam na swieta i sie dowiedzialam, ze od wczoraj kot siedzi pod lozkiem i nic nie je, nie pije, wiec od razu zarzadzilam wyjazd do weterynarza. najpierw tege, potem grunwaldzka. i sie tak wlasnie skonczylo. pewnie moglo jej byc wszytsko, tylko nikt nie odkryl co (w drodze powrotnej do domu zajechalysmy jeszcze do pulki, zapytac czy ma jakis pomysl, tez nie mial). umarla w domu na fotelu, mam nadzieje, ze bardzo nie cierpiala
yosia pisze:yosia pisze:deathgs pisze:yosia pisze:...gdybym wiedziala, ze miau istnieje, to pewnie kota mialaby 3 razy wieksze szanse. ale wtedy bylam glupia i spanikowana ciezkim stanem kota i myslalam, ze weci wiedza co robia o samodzielnym odczytywaniu badan krwi nawet mi sie nie snilo
Nie wiem czy cię to pocieszy, gdybym wcześniej znała dogomanię to pewnie mój pies też by żył... a ja nie myślałabym codziennie o tym co sie stało :/
yosia pisze:yosia pisze:yosia pisze:deathgs pisze:yosia pisze:...gdybym wiedziala, ze miau istnieje, to pewnie kota mialaby 3 razy wieksze szanse. ale wtedy bylam glupia i spanikowana ciezkim stanem kota i myslalam, ze weci wiedza co robia o samodzielnym odczytywaniu badan krwi nawet mi sie nie snilo
Nie wiem czy cię to pocieszy, gdybym wcześniej znała dogomanię to pewnie mój pies też by żył... a ja nie myślałabym codziennie o tym co sie stało :/
troche mnie to pociesza, bo teraz wiem, ze kiedy znow cos takiego sie stanie, to bede mogla liczyc na jakas pomoc.
a kotce bylo to: "anemia". nie wiem, moze koty moga od tego umrzec, ale chyba nie w 3 dni
co prawda majka nam sie gdzies z miesiac wczesniej przytkala, przestala robic kupe i siku, tege dal jej jakies zastrzyki rozluzniajace (czy jakos tak, nie bylo mnie wtedy w elblagu) i znow zalatwiala sie normalnie. nie wiem, moze gdybym byla wtedy w domu a nie w warszawie to bym zauwazyla jakies niepokojace objawy, a tak to dupa, przyjechalam na swieta i sie dowiedzialam, ze od wczoraj kot siedzi pod lozkiem i nic nie je, nie pije, wiec od razu zarzadzilam wyjazd do weterynarza. najpierw tege, potem grunwaldzka. i sie tak wlasnie skonczylo. pewnie moglo jej byc wszytsko, tylko nikt nie odkryl co (w drodze powrotnej do domu zajechalysmy jeszcze do pulki, zapytac czy ma jakis pomysl, tez nie mial). umarla w domu na fotelu, mam nadzieje, ze bardzo nie cierpiala Crying or Very sad
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości