Moderator: Moderatorzy
jojo pisze:owszem, prowadzi lecznice na ulicy Ordona
z tego, co pamietam, jest chirurgiem
http://katalog.pf.pl/Katowice/Szyma-Krz ... 0-m19.html
02.2011 malbo pisze:Obecnie jest właścicielem przychodni przy Ordona 7 i jest beznadziejny. Kiedy jeden z wielu moich kotów zachorował, zaproponował mi testowanie nowego leku jeszcze nie dopuszczonego do obrotu, który ponoć pomaga w 70%. Na pytanie co dzieje się z 30% powiedział, że zdarza się że z 10 kotów 3-4 umierają po tym leku. A jeśli spotkałoby to mojego kota - no cóż pan Szyma powiedział, że i tak mam ich wiele. To była dobra lecznica, ale jeszcze na Katowickiej jak była codowna pani doktor Steffen-Pęczek - wspaniała wetka - ciocia dla zwierząt.
A w przychodni przy Ordona było kilku dobrych wetów, ale ci lepsi pouciekali od takiego szefa.
10.2010 Vanti pisze:Wiem, że już było, ale tego człowieka należy polecać i to nie dla niego samego, ale dla dobra zwierzaków.
Dr Grzegorz Kocot
Ruda Śląska, ul. Kilińskiego
To jest pasjonat, człowiek z powołaniem. On po prostu kocha to, co robi.
Gabinet nie jest wyposażony w jakieś super urządzenia, ale doświadczenie i wiedza weterynarza WIELKIE.
Ceny: Symboliczne, śmiesznie niskie. Nie ma opłat za wizyty. Płaci się tylko za wykonane zabiegi.
Kolejki do jego gabinetu niestety bardzo duże i czasami trzeba odstać kilka godzin.
Przykład pokazujący wyższość dr Kocota nad dobrze wyposażonymi przychodniami:
Pewnego dnia obudziłam się, a mój kot miał sparaliżowaną prawą stronę ciała.
Leczę zwierzaki u dr Kocota od 5-6 lat, ale z powodu bardzo obfitych śniegów bałam się prowadzić auto aż do Rudy i leczyłam go w Chorzowie Batorym. To był mój największy błąd.
Od razu uznali, że kot ma FIP-a. Chcieli mu zrobić test Eliza (który daje bardzo wątpliwy wynik).
Nie zgodziłam się i zażyczyłam sobie testy PRC w Laboklinie (100% pewność).
Przez dwa tygodnie, w trakcie oczekiwania na wyniki badań, nie leczyli kota. Podawali mu tylko witaminki i kroplówki.
Na moje usilne prośby odpowiadali, że to na pewno jest FIP i kot nie ma szans na wyjście z tego.
Po prostu zaćmienie mózgów, "klepki na oczach" - nic do nich nie mogło przemówić
A kot nikł w oczach.
Gdy wreszcie przyszły wyniki badań (testy ujemne) byli wielce zaskoczeni.
Na pytanie, co w takim razie mojemu kotu jest i jak go leczyć, nie umieli odpowiedzieć - rozkładali tylko ręce.
Aby mogli cokolwiek dalej zrobić musiałabym pojechać do Warszawy i zrobić kotu rezonans.
Jeżeli nie zrobię tego badania, to oni nie mogą brać odpowiedzialności za leczenie mojego kota odpowiedzialności
Podziękowałam i więcej nigdy do nich nie poszłam!!!!!!
Za dwutygodniowe leczenie-"nic nie robienie" bez badań zapłaciłam ponad 500 zł. Badania prawie 600 zł.
Udałam się do dr Kocota. Wysłuchał mnie oglądając jednocześnie kota i tylko zapytał:
czemu tak późno do niego przyszłam?
Podał kotu dwie serie zastrzyków. Kot momentalnie odżył, paraliż znikał, kot zaczął chodzić.
Efektem mojej głupoty jest nie w pełni sprawna tylna nóżka - tego czasu nie dało się już nadrobić.
Koszt miesięcznego i skutecznego leczenia u dr Kocota - 100 zł.
To działo się lutym i marcu 2009 roku. Kot do dzisiaj żyje i ma się bardzo dobrze
GORĄCO POLECAM !!!!
06.2011 agitarius pisze:Ja również zdecydowanie odradzam tą klinikę.Ponieważ nasz pies był źle leczony a jego stan był bardzo poważny zdecydowaliśmy się jechac w niedzielę w nocy na dyżur do tej kliniki. Zostawilismy tam psa z nadzieją że postawią go na nogi i dowiemy się w końcu co mu jest. Niestety bardzo się zaskoczyliśmy na drugi dzień gdy okazało się że Pan doktor nie wiem co mu jest a rachunek za badani krwi, kroplówki, leki i dobe szpitalną wyszedł 400 zł. Pies nadal był w złym stanie a w wypisie napisano, że pies w stanie dobrym. Po zwróceniu uwagi lekarzowi , że pies się przewraca i nie umie wstąc na nogi usłyszeliśmy, że z kojca wyszedł sam...
Bezczelny doktor i naciąganie na kase
10.2010 carolkaam pisze:Ku przestrodze dla wszystkich:
http://www.gazetacz.com.pl/artykul.php?id=10862&idm=456
Jeżeli będziecie potrzebowac pomocy dla Waszego zwierzątka nigdy nie jedzcie do "całodobowego" Zwierzyńca na Wałach Dwernickiego!!!
"Całodobowa przychodnia" spełnia tutaj chyba tylko rolę marketingową!!!
03.2011 Glusia pisze:A ja wprost przeciwnie!!!
Wszyscy weterynarze (no, może poza jednym malutkim wyjątkiem, ale na pewno się jeszcze poprawi) są bardzo przyjaźnie nastawieni do zwierzaków i ich opiekunów, profesjonalni i bardzo życzliwi!!
Dostępni osobiście i telefonicznie (w razie nagłej potrzeby) praktycznie całodobowo.
Klinika świetnie wyposażona, no może nie należy do najtańszych, ale dla mnie - kociej wariatki- jeszcze (oby jak najdłużej) nie jest to przeszkodą (dla przykładu - sterylizacja kotki 180 zł). Aktualnie mam 3 koteczki i wszystkie są pod opieką lekarzy z tej kliniki. Wiem, że to moje subiektywne odczucia, ale nie jest to pierwsza przychodnia, z usług której korzystałam wcześniej (zmiany adresu) i tę oceniam najlepiej - choć trafiłam tam zupełnie przypadkiem kilka lat temu (koteczka pochorowała się w sobotę wieczorem a ta klinika ma dyżur całodobowy). Moje kotki upodobały sobie szczególnie Pana doktora H. Kucharskiego - każda jest traktowana bardzo ciepło i nie przedmiotowo!
POLECAM!!!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości