Dwie lecznice są super:
1. Lecznica Pana doktora Jachmana
ul Cieszyńska 12, tel 648-61-87
czynna pn-pt 8-22, sb,nd 9-14, to teoretycznie, a praktycznie to we wszystkie dni i do ostatniego pacjenta. Bardzo dobrzy lekarze, stały skład osobowy. Wszyscy o wielkich sercach, lubiani przez zwierzęta (a co! to też ważne). Pan doktor to jednen z najbardziej doświadczonych chirurgów jakich znam ja i moi znajomi.
03.2009 aska* pisze:P. Jachman ma opinie fachowca, ale kot kolezanki zlapal u niego jakiegos grzybka na stole operacyjnym:(. Bardzo czesto tez stosuje bardzo mocne srodki (sterydy, wymrazanie) kiedy nie jest to konieczne. Sama nie korzystalam z jego uslug, wiec tylko tyle moge powiedziec.
11.2009 Morgiana pisze:ZDECYDOWANIE ODRADZAM:
-lecznice dr Jahmana: za to że nie poleca sterylizacji....
2. Lecznica Lancet Pana doktora Pawła Kołodziejczaka
ul. Stary rynek 1A, tel 657-35-15
http://www.lancet.pl
lecznica całodobowa
Lekarze młodzi, stali, przemili. Duża sala operacyjna, możliwość pozostawiania zwierząt po operacji pod stałą opieką w lecznicy ( a o ich stanie można dowiadywać się przez internet!!).
Bardzo duży wybór dobrych karm (Hills, Eucanuba, Iams, Purina, po ROZSĄDNYCH cenach)
W obu lecznicach zwierzęta oddawane są BEZWZGLĘDNIE wybudzone z narokzy...............
Femka pisze:Potwierdzam, że doktor Jachman to dobry lekarz, ale w ostatnim czasie jest tam taka masa pacjentów, że chyba przestali nad tym panować. Nie można zwierzęcia dobrze zdiagnozować, jeśli ma się dla niego 10 minut i w przelocie jeszcze udziela innym rad. Doktor Jachman pomógł mojej kotce i natychmiast ustalił przyczynę ciągłej rui u mojej kotki (po skandalicznej sterylizacji Pod Koniem). Poprawił, zagoiło się bardzo szybko i już nie było żadnych problemów. A kocica zrobiła się pięknym dorodnym zwierzątkiem, wielkim jak krokodyl :lol:
W Lancecie dr Jacek Łukasik przez pół roku leczył mojego kocurka z takim poświęceniem i zaangażowaniem, że aż nie mogłam uwierzyć. To bardzo młody lekarz, ale życzyłabym wszystkim takiej gotowości niesienia pomocy i mimo wieku takiej wiedzy. A w przypadku mojego kotka nie można było zdianozować choroby mimo wszystkich dostępnych badań. Doktor przekopywał książki, szukał w pismach fachowych, organizował konsylia. Ale przegraliśmy, bo na końcu ujawnił się chłoniak i Fuksio umarł :cry:
11.2009 Morgiana pisze:ZDECYDOWANIE ODRADZAM:
lecznice LANCET na Starym Rynku
Faktycznie są tam młodzi lekarze ale wynika to z faktu że zatrudniają się tam lekarze bez praktyki, zaraz po studiach. Ich wypłata zależy od PROWIZJI czyli im więcej wyciągną od klienta tym więcej mają (nie dostają stałej pensji!!!). Dlatego jest drogo i nieprofesjonalnie! Wiem to od zaprzyjaźnionego weterynarza. Do tego sama mam tam przykre wspomnienia... Zamiast zszyć ranę na łopatce mojemu psu na nocnym dyżurze rozkroili go, zrobili złe prześwietlenie i NIE ZSZYLI bo podobno były odłamki kości a lekarz był nie doświadczony i nie wiedział co z tym zrobić więc zostawił... Za co zapłaciłam 450 zł... Rano zabrałam psa do Sfory na Stefana gdzie mi uświadomiono że nawet gdyby to lepiej by było zszyć bo po kilkunastu godzinach już nie da rady (trzeba by pod narkozą wyłyżeczkować to co się zaczęło ziarnicować a pies dopiero wybudzony z narkozy więc nie można...). Przez błąd lekarza musieliśmy zostawić tą dziurę, pies przez 3 m-ce chodził w kołnierzu zamiast przez 10 dni. Za leczenie kaukaza po wypadku (któremu UWAGA nic nie było, nie miał złamań...) zapłaciliśmy 1400 zł (10 dni pobytu w szpitaliku). I to co mnie najbardziej wkurza: jeśli zostawiasz zwierzaka w szpitaliku to NIE wolno Ci tam wchodzić!!! SZOK
12.2010 szatan_lucyferia pisze:Jeśli chodzi o Lancet ze Starego Rynku- mam mieszane uczucia.
Zawieźliśmy tam nasze wzięte z wiejskiej wichury znajdorki, Szatana i Lucyferię na pierwszą wizytę, lekarz odesłał nas do domu na kilka dni w celu oswojenia dzikusków
po kilku dniach zostały odrobaczone, pobieżnie zbadane, zarejestrowane ale tylko w komputerze, nie dostaliśmy książeczek,ani informacji o środku odrobaczającym
na szczepienie kazano nam przyjechać za kilka tygodni(co patrząc w kalendarz szczepień wydaje mi się podejrzane)
dodam,że żadnej informacji o ponownym odrobaczeniu nie było- tymczasem szatanki mają rasowe glistki,mniejsza z tym
ponieważ pewnego dnia okazało się,że diabelstwa mają dziwne strupki i łysieją w tych miejscach,od ręki znaleźliśmy przychodnię Jarosława Wardęszkiewicza, na Woronicza - i tu lekarka wydaje nam sie bardziej wiarygodna
zbadała nasze chochliki, pobrała zeskrobinę,skierowała do zaprzyjaźnionego labu (blisko) dała leki przeciwzapalne, poważyła, założyła książeczki bez szemrania, maluchom dostały się nawet próbki RC i zabawki, a wszystko to za naprawdę niewysoką cenę, do tego jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym
z powodu glist niestety trzeba było pojechać z nimi do Lancetu, bo najbliżej i otwarte w niedzielę- i tu zdziwko-żadnej informacji o poprzednim odrobaczeniu
Tak więc Woronicza-na tak
Lancet-tylko w razie konieczności