Ja tez nie mam miłych doświadczeń z tą lecznicą
Kilka lat temu byłam tam z umierającym maleństwem...
Był bardo późny wieczór dlategoż tam trafiłm, choć nie mieszkam blisko
Myślałam, że spora lecznica ze sprzętem będzie dobra...
Rozczarowałam się bardzo...
Z przelewającym sie mi przez palce, nieco ponad miesięcznym kotkiem, kazali mi stanąć w kolejce
W poczekalni prawie pełno - same lekkie przypadki...
Ja mówię, że mi kot zaraz zejdzie, oni jakby głusi...
"Lekarze są zajęci"...
Dopiero kiedy cała poczekalnia się zorientowała, o co tak na prawdę chodzi (o życie
), zaczęła krzyczeć i protestować, raczył się pokazać lekarz...
Z kawą w jednej i ciasteckami w drugiej ręce...
Wtedy to dopiero wielce przejety sytuacją zaprosił do gabinetu...
Co do sposobu leczenia też bym miała wątpliwości...
Wiadomo było z góry
że kicia umrze
(kto widział, aby miesięczne kocie karmić kiełbasą
- miała całkiem zapchane jelitka)
A oni antybiotykami zaczęli leczyć...
No mówię, nie znam się, ale wydaje mi się to trochę bez sensu...
Jednym słowem wyżeli mnie z kasy, a kocinka i tak umarła półtora dnia później...