Byłam w Klinice Bemowo z czwartku 15.09 na piątek 16.09 2020 z kotem Gabrysiem.
Kot miał bardzo szybki, płytki oddech i bardzo szybkie bicie serca . Tachykardia nie do policzenia ,to są słowa napisane na wypisie .Zostało wykonane zdjęcie RTG i USG gdzie w opisie napisano : RTG płuc bez cech zapalnych .USG bez wolnego płynu w jamie brzusznej i klatce piersiowej . Stwierdzona diagnoza na podstawie wywiadu i badań ,że kot sie przejadł i treść żołądkowa uciska jakiś organ wewnętrzny z stąd te duszności.
Zostały podane leki nospa i tolfedine , zalecenie diety i po dwóch godzinach miało przejść. Nie przeszło.
Kot nie ustabilizowany oddechowo i kardiologicznie został odesłany do domu w
stanie zagrożenia życia. Dowiedziałam sie tego po konsultacji i diagnostyce w innej klinice . Gdzie została wykonana poprawna i rzetelna diagnostyka na podstawie której zostało stwierdzone zapalenie płuc.
Przyczyna niedoleczony koci katar .
W wywiadzie w mówiłam, że kot zabrany jest ze schroniska i przechodził koci katar .
Piszą na swojej stronie :Najwyższe standardy i nowoczesne zaplecze. Placówka zapewnia opiekę stacjonarną w nagłych i krytycznych przypadkach.
Pytam dlaczego kot w takim stanie został odesłany do domu i narażony na utratę życia?
Dlaczego źle wykonane badania było podstawą błędnej diagnozy. Dlaczego lekarz nie wziął pod uwagę ,że to mogą być powikłania herpewirusa ? Jak można było zlekceważyć tak wysoką tachykardię?
Dała zdjęcie RTG do opisu w klinice gdzie poprawnie zdiagnozowali i uratowali Gabrysia. Na podstawie tego zdjęcia nie było możliwości stwierdzenia w jakim stanie sa płuca.
Przyjechałam do Klinik Bema na ul Powstańców Śląskich o pomoc i rzetelną diagnozę dla mojego kotka .Niestety ale takiej nie otrzymałam .
JAK LEKARZ WETERYNARZ MOŻNE POMYLIĆ ZAPALENIE PŁUC Z PRZEJEDZENIEM ???