Witam , nie polecam lekarzy z Centrum weterynaryjnego BOLIŁAPKA na ul . 27 Lipca 1/1, Białystok oraz niesympatycznej drobnej Pani z recepcji , która ma nieuprzejmy sposób bycia.
Przygarnęłam kotkę po przejściach. Poszłam do Boliłapki w celu ogólnego sprawdzenia stanu zdrowia kota. Kotka miała coś czarnego w uszach i zaniepokoiły mnie tj. strupy koło nosa(czasami widoczne rany na brzegach ). Kotka została tam ogólnie zbadana , przeszła zabieg sterylizacji, po zabiegu była około 4 dni na obserwacji. Odbierając kota, lekarze uznali, że jej stan zdrowia jest w porządku. Dodam że nadal miała widoczne strupy koło noska ,pomyślałam ze moze kotek osłabiony i jakieś pozostałości po kocim katarze zostały ( miała kontakt ze swoimi maleństwami, które chorowały na koci katar), zatem obserwowałam kotkę przez kolejne 2-3 tyg.
Kolejny raz udałam sie z tym samym problemem...strupów koło nosa .
Lekarz nie wiedział co jest ich przyczyną,wzuszył ramionami, profilaktycznie dał jakiś zastrzyk od kociego kataru (dodam ze kotka nie miała objawów kociego kataru). Na moją prośbę zajrzał do uszu. Pod mikroskopem sprawdził wymaz i dodał ze jest niewiele bakterii paciorkowca. Zalecił maść do uszu 1raz dziennie przez tydzień. Poza tym prosił abym jeszcze pokazała się jutro.
W kolejnym dniu, inny już lekarz ponownie badał mojego kota , zajrzał do pyszczka, oznajmił ze wszystko jest w porządku, nie ma obaw do niepokoju. Zalecił co poprzedni -zakrapianie maścią uszu.
Maść do uszu, którą dostałam ledwo starczyła na tydzień. W uszach nadal czarno . Poza tym nadal miał koło noska strupy ( czasem widoczna przy nosku jakby ranka), kot nadal był osowiały i dużo spał.
Po niecałych 2 miesiącach od pierwszej wizyty zauważyłam, ze nad oczkiem jest jakaś zmiana (rana). Poszłam już do innego lekarza. Okazało się że kotka ma zaawansowany świerzb . Stąd zmiana nad okiem , czarne uszy i strupy w nosie. Świerzb leczy się bardzo długo, kotu swędzą okropnie uszy i też bolą .
Nie wiem doprawdy jak tacy specjaliści z BOLIŁAPKI leczą poważniejsze przypadki . Ale tak błahą chorobę jak ŚWIERZB nie potrafią lub nie chcą zweryfikować.. i wyleczyć!!!! Nie wiem co to w ogóle za specjaliści. Trzech lekarzy badało mojego kota i każdy mówił ze nic mu nie jest . Kotek przez ten cały czas się męczył . Moja noga tam już na pewno nie wstąpi!!!!
Dodam ze weterynarz u której leczę kotkę , leczy pieska po wizycie w Boliłapce..piesek załatwiał sie krwią lekarze odesłali go mówiąc ze nic mu nie jest .
Naprawdę zweryfikujcie gdzie chcecie leczyć swojego zwierzaka !!!