Witam, byłam świadkiem straszliwej sceny w jednej z warszawskich lecznic.
Poszłam ze swoim kotem na szczepienie kiedy przede mną kobieta około 50 kilku lat przyniosła 7 maleńkich kotków do uśpienia. Jak tłumaczyła się wetowi co chwilę na jej działce kocica ma małe i nie wie co zrobić żeby ich nie miała czy może jakieś tabletki ? a złapać się nie da...
Weterynarz zabił małe kotki po czym oddał ciałka w pudełku na buty w którym były przyniesione.
Zatkało mnie. Wszystko trwało chwilkę... kiedy dotarło do mnie co uczyniono było niestety za późno...
Powiem, że nie spodziewałam się, że można zdrowe zwierzęta zabić tylko dlatego, że komuś się tak widzi. Weterynarz nie robił problemów.
Wizyty oczywiście nie zarejestrował i nie wziął pieniędzy. Czy słusznie podejrzewam, że jest to nielegalne i sprzeczne z kodeksem etycznym ?
Dlaczego nie można zostawić kocicy samej z małymi ? jak się jej nie chce pomagać to czemu szkodzić i ingerować w naturę ? przecież wiadomo, że i tak nie wszystkie by przeżyły w naturze ale niektóre miałyby szanse wyrosnąć na zdrowe kotki.
Niesmak jaki mi pozostał jest straszny.