Lecznice weterynaryjne -"klinicyści i diagności"- uwag kilka

Informacje i opinie o lekarzach weterynarii, klinikach i gabinetach.

Moderator: Moderatorzy

Post » Nie wrz 14, 2014 14:52 Lecznice weterynaryjne -"klinicyści i diagności"- uwag kilka

Sporadycznie zdarza mi się udzielanie na internetowych forach niezwiązanych bezpośrednio z moim zawodem ( jestem lekarzem medycyny ale tej zwykłej, "ludzkiej"). Tym razem, z racji nadmiaru czasu, którego niespodziwany przypływ został spowodowany złamaną nogą, mogę sobie na to pozwolić. Mam psa i dwa koty. Zwierzyniec jest stary i wymagający coraz częściej opieki medycznej. Siłą rzeczy na przestrzeni 15 lat ( tyle ma Tola - psica, koty są młodsze, dziesięcioletnie) poznałem chyba większość "klinik weterynaryjnych". Skąd ten cudzysłów? Jakież to kliniki? Czy pracuje tam jakiś lekarz z tytułem profesorskim, czy prowadzone są prace naukowo - badawcze? Nie! Nazwa ta ma zwiększyć tylko ilość klientów poprzez sprytne wprowadzenie ich w błąd nazewnictwem zaczerpnietym z normalnej medycyny. Weterynaria to najnormalniejszy biznes, w którym wykorzystuje się reklamę a to przekłada się na ilość klientów czyli pieniądze. Widać to i na tym forum gdzie znaczna część wypowiedzi ma taki właśnie charakter. Co do jakości usług weterynarzy mam spore zastrzeżenia. Nieomal wszędzie próbowano ze mnie zrobić "idiotę". Inna rzecz, że nie chwaliem się, że jestem dość dobrze zorientowany w fizjologii, znaczeniu badań diagnostycznych, zasad ich interpretacji. Jako właściciel zwierzaków zaopatrzyłem się w odpowiednią literaturę tak by swoje wyobrażenie o zasadach medycyny weterynaryjnej zweryfikować z realiami. Sporo w tej materii wniosły rozmowy z dalekim krewnym, lek. wetem pracującym jednak od zawsze na dużych zwierzętach gdzieś w olsztyńskim.
Litościwie nie będę wymieniał z nazwy "klinik" i innych lecznic gdzie próbowano mnie bezczelnie naciągnąć na opłaty za bezcelowe lub nie przeprowadzne zabiegi. W jednej z nich, ładne parę lat temu zaproponowano mi laparoskopową sterylizację mojej kotki. Z rozmowy z lek. wetem dość szybko zorientowałem się, że nie ma o tej technice nawet zielonego pojęcia ale cena była jak najbardziej adekwatna. Z usługi nie skorzystałem a inny lekarz wet. usunął w mojej obecności jej macicę i jajnki. Z delikatnie prowadzonej z nim rozmowy zorientowałem się, że poprzedni chciał zrobić sterylizację z tzw. techniki cięć przyżebrowych a małe, 1 cm, nacięcia zinterpretować właścicielowi czyli mnie jako nacięcia do laparoskopii. Przecież to zwykłe oszustwo! Czym też jest stawianie diagnoz z jednorazowego badania krwi? Lekarz wet. nawet nie zadaje sobie trudu oceny spojówek. Z ich koloru, wypełnienia naczyń krwionośnych można bardzo wiele wyczytać. Inna rzecz, że do tego potrebna jest wieloletnia praktyka powiązana ze zdolonściami diagnostycznymi. Nie sposób oczekiwać tego od kogoś z ledwo 10 - cio letnim lub nawet krótszym stażem pracy. Weterynaria bez odpowiednio intensywnej reklamy jest trudna. Firmy świadczące tego typu usługi a zatrudniające kilku lekarzy nie mogłyby istnieć. Ich właściciele reklamują się na najprzeróżniejsze sposoby. Reklama internetowa, przybiera najczęściej postać "niezależnych" wypowiedzi na forach takich jak to jest zdecydowanie najwięcej. W efekcie twój zwierzak trafia w ręce jakiegoś stażysty, który z mniejszym lub większym powodzeniem je "leczy" a ty dostajesz astronomiczny rachunek. I o to w gruncie rzeczy przecież w większości tych lecznic, klinik czy przychodni chodzi. Musi chodzić!!! Do opłacenia są ZUS-y , czynsze, rachunki, uposażenia, leki i bóg wie jeszcze co. Samemu tez z czegoś trzeba żyć. Ja osobiście korzystam od około 5 - ciu lat z usług bardzo symapatycznego lekarza przyjmującego w jednym z widzewskich gabinetów. Ma dobrze wyposażony gabinet (RTG, USG) Celowo nie podaję jego nazwiska. Nie chcę by była to reklama a jedynie tekst, który skłoni ludzi do nieco innego spojrzenia na specyfikę weterynarii. Tam bez reklamy nie da rady. Jej ofiarami padają jednak nasze zwierzęta a w najlepszym przypadku portfele.

west59

 
Posty: 3
Od: Nie wrz 14, 2014 13:24

Post » Pon wrz 15, 2014 8:48 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

west59 pisze:Czym też jest stawianie diagnoz z jednorazowego badania krwi? Lekarz wet. nawet nie zadaje sobie trudu oceny spojówek. Z ich koloru, wypełnienia naczyń krwionośnych można bardzo wiele wyczytać. Inna rzecz, że do tego potrebna jest wieloletnia praktyka powiązana ze zdolonściami diagnostycznymi. Nie sposób oczekiwać tego od kogoś z ledwo 10 - cio letnim lub nawet krótszym stażem pracy.

Przez taką "diagnostykę" w wykonaniu doświadczonego weta omal nie straciłam kiedyś kota. :evil:
"Białaczka, nic się nie da zrobić, najlepiej uśpić".
Nie chciałam się z tym pogodzić, postanowiłam potwierdzić u innego weta.
Ten zrobił badania krwi i moczu, okazało się że kot ma chore nerki.
Żył jeszcze następne 6 lat.
Więc nie lekceważyłabym tych badań, panie doktorze. :twisted:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34251
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Pon wrz 15, 2014 20:50 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

gwoli ścisłości; nie byłem i nie jestem przeciwnikiem badań dodatkowych. W wypadku zwierząt mamy najczęściej do czynienia ze schorzeniami przewlekłymi i z badań krwi niewiele wynika. Wszystkie wskaźniki są "rozjechane" ponieważ badanie jest zbyt "czułe". Duzo lepszy wgląd w stan organizmu daje wtedy badanie moczu. Pozwala wtedy na szybką ocenę stanu organizmu i ewentualne ukierukowanie dalszych badań. Jest tez zdecydowanie tańsze niż badanie krwi. Pozwala również na ustalenie podejrzenia np. ropnia nerki czy stany zapalnego jednej nerki praktycznie nie do zdiagnozowania przy pomocy rutynowego badania krwi. Obraz krwi przy ropniu nerki może rzeczywiście przypominać niektórymi wartościami obraz krwi białaczkowej.

west59

 
Posty: 3
Od: Nie wrz 14, 2014 13:24

Post » Pon wrz 15, 2014 21:46 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

West59, poczytaj trochę forum - jest tu całkiem sporo osób, które lecząc zwierzaki mają świadomość, że jeśli sami nie znajdą rozwiązania, nie zasugerują (zażądają) odpowiednich badań, nie zgłębią sami problemu choroby, to ich zwierzę będzie leczone "dietą weterynaryjną" i słonym rachunkiem.

Przy czym masz całkowitą rację - znalezienie porządnego weta graniczy z cudem.
Trudniejsze jest tylko znalezienie porządnego lekarza :?

Przy czym te rozważania, o ile całkiem ciekawe, to są zupełnie nie na temat w tym wątku i powinny zostać wydzielone.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 15, 2014 22:46 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

west59 pisze:Obraz krwi przy ropniu nerki może rzeczywiście przypominać niektórymi wartościami obraz krwi białaczkowej.

Być może, ale dla przypadku mojego kota nie miało to żadnego znaczenia. On został "zdiagnozowany" na oko. Wet obejrzał spojówki, stwierdził białaczkę, i tyle. :x
Dopiero następny zrobił badanie krwi i moczu.

OKI, zgadzam się, to już nie jest temat na ten wątek, bo służy on wymianie konkretnych informacji.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34251
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Nie wrz 21, 2014 13:56 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

Ja też miałem podobną "przygodę" ze swoją psicą, której postawiono, na podstawie rutynowego badania krwi diagnozę białaczki ! Gdy z rozpędu spytałem weterynarza o wyniki wzoru Arnetha-Schillinga ten zaproponował ponowne badanie krwi. Przystałem na to ale z własnej inicjatywy zrobiłem badanie moczu. Po ponownym badaniu krwi weterynarz podtrzymał wcześniejszą diagnozę i zaproponował drogie ale skuteczne (!) leczenie. Jak on chciał leczyć białaczkę nawet nie pytałem (ponoć w Brwinowie jest jakaś fundacja lecząca koty interferonem. Koszty niebotyczne ale motywy ludzkiego postępowania są bardzo trudne do oceny. Jeśli kogoś stać na finansowanie ...) Z wyników badania moczu jednoznacznie wynikał ostry stan zapalny nerek. Stan ten dotyczył jednej nerki i stąd brak podniesionego poziomu mocznika i kreatyniny we krwi obwodowej. Co ciekawsze psica tylko chudła, temperatury nie miała. Zmieniłem weterynarza na innego poprzedniego nie informując o wynikach badania mocu. Ten po klinicznym badaniu min. oględzinach spojówek zlecił badanie moczu. Na podstawie objawów i badania klicznego ukierunkował dalsze badania dodatkowe ( badanie moczu) i postawił prawidłową diagnozę zakończoną skutecznym leczeniem. Dodam, że całe leczenie, nie licząc kosztów zakupu w aptece antybiotyków wyniosła 30% ceny jaką zapłaciłem w jednej z "klinik". Nabrałem do niego zaufania i od ponad pięciu lat leczy bez wpadki mój zwierzyniec. Badania dodatkowe (krew, mocz, USG) stosuje tylko w uzasadnionych przypadkach. Wiem, że leczy moje zwierzaki a nie mój portfel.

west59

 
Posty: 3
Od: Nie wrz 14, 2014 13:24

Post » Nie wrz 21, 2014 16:32 Re: ŁÓDŹ i łódzkie

No to poprosimy nazwisko i adres - ten wątek jest od tego, żeby dobrych polecać, a złych nie.... :)
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 30, 2014 23:26 Re: Lecznice weterynaryjne -"klinicyści i diagności"- uwag k

west59 pisze:Weterynaria to najnormalniejszy biznes
Do opłacenia są ZUS-y , czynsze, rachunki, uposażenia, leki i bóg wie jeszcze co. Samemu tez z czegoś trzeba żyć.

A medycyna to rozumiem wolontariat i lekarze pracują za Bóg zapłać?
Zwłaszcza nasza nefrolog kasująca 200zł za wizytę i robiąca prywatnie USG na sprzęcie z WOŚP w państwowym szpitalu?
Wcale nie przepisują ciągle tych samych leków, za co dostają prezenty od firm farmaceutycznych, i wcale nie odsyłają pacjentów z bólem do psychiatry, żeby leczyli głowę, zamiast dokładnie zbadać i postawić diagnozę nowotworu w mózgu?

Są lekarze i lekarze, i ci medycyny i ci med.weterynaryjnej, nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka.
Jak ktoś uczciwie pracuje i chce zarobić na swoje utrzymanie, to dlaczego miałby pracować za darmo?

Ps.w moim rejonie lek.med. to rzeczywiście tylko mocz by badali, rozmazu ręcznego nie zlecają bo pewnie nie potrafią zinterpretować...
A posiew i antybiogram to już trzeba sobie samemu robić i opłacać, bo takiego badania ni chu chu nie znają :/ Tylko antybiotyki walić i walić :evil:
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Nie paź 19, 2014 17:43 Re: Lecznice weterynaryjne -"klinicyści i diagności"- uwag k

west59 pisze:(...) poznałem chyba większość "klinik weterynaryjnych". Skąd ten cudzysłów? Jakież to kliniki? Czy pracuje tam jakiś lekarz z tytułem profesorskim, czy prowadzone są prace naukowo - badawcze? Nie! Nazwa ta ma zwiększyć tylko ilość klientów poprzez sprytne wprowadzenie ich w błąd nazewnictwem zaczerpnietym z normalnej medycyny.


Weście59, ten zarzut nie jest trafny, a przynajmniej nie wobec "szeregowych" weterynarzy - nazewnictwo zakładów leczniczych dla zwierząt określa ustawa (link), a nie właściciele wg "widzimisię".
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.2018 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.2018 ['] Pusia '06/'07? -11.10.22 [']
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1376
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Pon paź 20, 2014 19:00 Re: Lecznice weterynaryjne -"klinicyści i diagności"- uwag k

włóczka pisze: /.../ nazewnictwo zakładów leczniczych dla zwierząt określa ustawa (link), a nie właściciele wg "widzimisię".

Cenny link. Dzięki.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23782
Od: Śro lut 20, 2002 21:56




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości